Koronawirus : Czy mandarynki mają coś wspólnego z koronawirusem, czy pies może nas zarazić, wybielacz, wódka i srebro uratować, a czosnek i vit C zaszkodzić kiedy jesteśmy chorzy ?

Pomimo, że nie jestem wirusologiem, niektórzy z moich pacjentów i znajomych, wiedząc, że jestem sceptykiem, który grzebie, analizuje, porównuje, aż znajdzie obiektywną odpowiedź, pytają mnie, co sądzę o koronawirusie, a także o stosowaniu czosnku, srebra, ciepła itd.

Dotychczas siedziałam cicho, cierpliwie obserwując zjawisko, ale kiedy usłyszałam o zabójczych mandarynkach, a także, o tym, że kobieta w chinach zjadła 1.5 kg surowego czosnku, bo myślała, że jest chora i przeczytałam, że Rzeczpospolita napisała nie sprawdzając wiadomości o zarażonym psie, a w warzywniaku zabrakło czosnku postanowiłam zabrać głos w dyskusji.

To jest to co wiem jako psychoimmunolog + opinie ludzi, których szanuje. Mam nadzieje, że info co tak naprawdę działa, poza myciem rąk, komuś się przyda, a także powstrzyma ignorancje i dziwne działania, które mogą bardziej zaszkodzić niż koronawirus.

  1. Zacznijmy od czosnku, którego w ostatnich dniach zabrakło nawet w moim warzywniaku, a od pana, który go sprzedaje, usłyszałam, że takiego zainteresowania tym produktem jeszcze nie przeżył. Czy czosnek nas uratuje kiedy zachorujemy, czy spowoduje, że zachorujemy ?

Pewna kobieta w południowych Chinach, uwierzyła, że tak i kiedy wydawało jej się, że jest chora, zjadła 1.5 kg czosnku.
Konsekwencje : hospitalizacja z powodu bardzo ciężkiego zapalenia gardła i problemów z przewodem pokarmowym. Obniżona odporność, koronawirusa brak.

Czosnek jest naturalnym „antybiotykiem”, min. obniżającym ciśnienie krwi, cholesterol, zabijającym bakterie, jednak koronawirus, to nie bakteria czy wampir, przed czosnkiem nie ucieknie.

W medycynie naturalnej od Ajurwedy, po medycynę chińską NIE zaleca się, aby jeść surowy czosnek codziennie, ponieważ podobnie jak farmakologiczne antybiotyki, zabija on nie tylko szkodliwe dla nas bakterie, ale także te które pomagają utrzymać odporność w naszym przewodzie pokarmowym.

Osoby mające problemy z przewodem pokarmowym, zwłaszcza woreczkiem żółciowym, jelitami, depresję, czy hiperaktywność układu nerwowego, a także łatwo wpadające w panikę lub wybuchowe, kobiety w ciąży i karmiące piersią, powinny szczególnie uważać na spożycie surowego czosnku.

Ciekawostka : wielu bardzo zaawansowanych nauczycieli sztuk walk wschodu, a także buddyzmu nie je czosnku, aby zachować jasność umysłu i balans.

Każdy niech robi jak uważa, ja traktuje czosnek jak lekarstwo i dawkuje z ostrożnością. Wolę używać imbir i kurkumę (szafran),które także zabijają bakterie, lecz ponieważ działają, na samym początku układu pokarmowego, nie mają tak silnych efektów ubocznych.

Pamiętajmy czosnek to antybiotyk, imbir i kurkuma nie.

Bakterie układu pokarmowego są nam bardzo potrzebne, ponieważ to one są fragmentem systemu zarządzającego naszym systemem obronym, czyli immunologicznym.


Kiedy mamy zapalenie płuc, towarzyszące czasem koronawirusowi, ilość dobrych bakterii w przewodzie pokarmowym obniża się i dochodzi do masowej „masakry” i obniżenia odporności. Jeśli dodamy do tego dużo surowego czosnku, możemy sobie zaszkodzić.

Gotowany czosnek jest mniej agresywny.

  1. Jeden z postów na który natrafiłam w internecie, mówi o tym, że UNICEF zaleca gorące napoje co 15 min i częste kąpiele, sauny, aby podnieść maksymalnie temperaturę ciała. UNICEF temu zaprzecza, a naukowcy, którzy zajmują się wirusem, sugerują pranie ręczników i ubrań w temperaturze min. 60 stopni, gotowanie pościeli, jednak nie zalecają gotowania ludzi. Jeśli ktoś z rodziny jest chory, pierz jego rzeczy oddzielnie, nie ignoruj jego wysokiej temperatury, starając się robić eksperymenty.

Nie ma potwierdzonych badań, że gorąca temperatura likwiduje koronawirusa. Nie wiemy jak zachowa się on latem, może zniknie, może nie.

Gorąca kąpiel i napoje, nie mają wpływu na temperaturę ciała, natomiast temperatura ciała powyżej 40 stopni, spowoduje poważne uszkodzenia mózgu, serca, nerek i innych organów.

Mieszkanie w saunie nie pomoże, człowiek w temperaturze zewnętrznej powyżej 60 stopni, też nie przetrwa zbyt długo.

Zimna woda, też niestety nie zabija koronawirusa.

  1. Wybielacz

Jordan Sather, król youtube, sugeruje, że uratuje nas MMS i nazywa go cudem.
Jest tylko jeden problem, MMS zawiera chlorine detoxide, czyli wybielacz… i symptomy „detoxyfikacyjne”, których niektóre osoby doświadczają po jego spożyciu np. wymioty, zawroty głowy, są poprostu symptomami zatrucia. Według mnie MMS nie uratuje nas kiedy zachorujemy, wybielacz jednak pomoże nam odkazić mieszkanie, podobnie jak alkohol powyżej 80 procent.

Dlaczego wybielacz do odkażania ? Wybielacz zabija wszystko co żywe, w 15-20 sekund. Używaj go w połączeniu z jednorazowym papierem, aby za pomocą gąbki lub szmatki nie roznosić wirusa.

Mydło nie zabija koronawirusa, lecz pomaga go usunąć z naszych rąk, dlatego dokładne opłukanie rąk, pod bierzącą wodą jest tak ważne. Pamiętaj czyść często telefon, klawiaturę komputera, piloty do tv, klamki, toalety, ponieważ je najczęściej dotykasz. Dobra wiadomość jest taka, że koronawirus nie siedzi miesiącami ukryty na klamce czekając na kolejną ofiarę. Zazwyczaj znika on po 72 godzinach, maksymalnie 9 dniach.

  1. Srebro koloidalne jest masowo reklamowane na Facebooku, jako środek zabijający koronawirusa w 12 godzin… Przeszukałam internet. Brak naukowego potwierdzenia, aby srebro było skuteczne. Znalazłam informacje, że może spowodować min. drgawki, uszkodzenie nerek i zabarwienie skóry na kolor niebieski. Z mojej strony dziękuje.

5. Ekologiczne domowe substancje czyszczące i wódka. Hmmm to dla mnie zagadka, z tego co sprawdziłam, wszystko co nie ma poniżej 80 procent nie działa. Jak wiemy wódka to tylko 40 procent. Może stosowana wewnętrznie w niezbyt dużych ilościach nas wyluzuje, jednak na koronawirusa nie zadziała, a jej nadmiar obniży naszą odporność.

  1. Zwierzęta domowe

W tym przypadku, mam ochotę zamordować prasę, min. Rzeczpospolitą, która tylko, aby wzbudzić sensacje powtarza nie sprawdzone informacje. Na ten moment nie ma potwierdzenia, że zwierzęta typu kot, pies, chomik mogą zarazić nas koronawirusem, a także zarazić się od nas.

Profesor Hui, który zajmował się psem, o którym było głośno : „ jeśli wynik badania jest ujemny, to oznacza, że jest ujemny i pies jest zdrowy”.

Możliwe, że zwierzęta podobnie jak ludzie na włosach i przedmioty np. płaszcz, klamka mogą przenieść wirusa na sierści, jednak wirus, który wyląduje na Twojej skórze NIE JEST GROŹNY. Tylko jeśli dotkniesz psa, klamki na które ktoś nakichał, a następnie nosa, ust lub oczu rękami, które są zainfekowane, lub będziesz wtulał się w sierść „ obkichanego” psa lub kota, robił kanapkę na blacie na który ktoś nakichał, lub dotykał brudnymi rękami, możesz się zarazić.

Błagam nie wyrzucajcie psów i kotów z domu, już lepiej pozbądźcie się klamek i rąk.

6. Vitamina C – przeprowadzono próby w szpitalach i ona niestety nie pomaga w walce z koronawirusem… natomiast zbyt duże jej dawki powoduja wymioty, bóle głowy, bardzo silne skórcze brzucha i osłabienie systemu immunologicznego. Mogą spowodować także zator. O genialnym działaniu vit C na przeziębienie pisał, dużo w 1970 r. Pauling, jednak od tego czasu wiemy, że podstawą jest balans, i że zdrowa dieta zawierająca vit C (brokuły, ziemniaki, pomarańcze, kiwi itd) ma identyczne działanie jak spożywanie vit. C, a jest bezpieczniejsza. Vitamina C jest najlepsza dla skóry, genialna na kolagen ma mały wpływ na przebieg przeziębienia.

ciekawostka : istnieje znany amerykański lekarz, który przepisuje vit.C na wszystko, a kiedy występują negatywne objawy twierdzi, że to funkcje adaptacyjne organizmu i detox. Ten pan doktor ma swoją linie suplementów, na których zrobił fortunę. Według badań przyjmowanie większej dawki vit.c, w wypadku choroby zaostrzyło objawy zwłaszcza u osób, które intensywnie uprawiały sport.

Dodatkowe nieprawdziwe informacje :

Bzdura nr. 1
Mandarynki i pomarańcze powodują koronawirusa. Historia o chińskim więźniu krąży na whatsapp.

Bzdura nr. 2
Suszarka do włosów i rąk odkaża.
nie nie nie te przedmioty nie mają funkcji odkażających.

Bzdura nr. 3
Jeśli zachorujesz, będziesz zachowywał się jak zombi, który porusza się chaotycznie, a następnie pada na ziemię bez kontaktu. Fałszywe filmiki z Wuhan krążą po internecie, we Włoszech, Korei, Japonii zombi brak.

Bzdura nr. 4
Komary i pająki przenoszą koronawirusa. Nie, nie, nie. Ten wirus przenoszony jest drogą kropelkową. Komary i pająki nie chorują, nie plują, nie kichają.

Bzdura nr. 5
Spryskiwanie ciała wódką i chlorem zabija koronawirusa. Jeśli jesteś chory to jesteś chory, a jeśli nie, to możesz sobie zrobić krzywdę i podrażnić skórę, oczy, usta używając tej mieszanki. Zostaw alkohol do picia, spirytusem i chlorem czyść mieszkanie.

Bzdura nr. 6
Szczepionki na zapalenie płuc i żółtaczkę typu B, płukanie nosa solą, antybiotyki nas uchronią. Niestety nie.
Pamiętaj nie używaj antybiotyków, jeśli ich nie potrzebujesz. Jeśli dostaniesz antybiotyk w szpitalu, to ze względu na ryzyko dodatkowego zakażenia bakteriami lub ponieważ występują powikłania jak np. zapalenie płuc. Antybiotyk to nie jest lek na koronawirusa.

Na ten moment nie ma skutecznych leków na wirusa. Testowane są min. leki na hiv i malarię.

Facebook, Twitter, You Tube monitorują posty i filmiki, jednak nie zawsze udaje im się wyłapać bzdury.
Bądźcie czujni i sprawdzajcie kilka razy informacje, zanim w nie uwierzycie.

Pamiętajcie też my Polacy mamy w genach siłę smoka, przetrwaliśmy potworne rzeczy i w sytuacjach kryzysowych umiemy współpracować.

Damy radę i teraz ! Proszę wspierajmy się, zamiast krytykować i hejtować. Zróbmy zakupy komuś starszemu, zamiast wyszukiwać, lub wymyślać teorie konspiracyjne.

Jeśli uważasz, że te informacje pomogły ci, podziel się proszę nimi z innymi. Jeśli wiesz coś, czego nie uwzględniłam w artykule, proszę umieść to w komentarzach, a uzupełnię artykuł. Jeśli masz ataki paniki, symptomy psychosomatyczne, które mogą obniżyć odporność, zgłoś się do psychologa, lub skontaktuj się ze mną telefonicznie lub online i wykorzystaj czas kwarantanny na naukę regulacji emocjonalnej.

Więcej informacji, artykułów znajdziesz na mojej stronie. Wkrótce jak przetrwać izolację i czy kwarantanna nam pomoże, a także „uspokajaczki” czyli wizualizacje, pomagające się wyciszyć i wzmocnić psychicznie, fizycznie, immunologicznie itp.

Korzystałam z wiedzy o medycynie naturalnej, psychoimmunologii, która się zajmuje od lat, a także min. z badań Hopkins Hospital, dr. Jana Pluznika, dr. Erica Block’a, Harolda McGee, Światowej organizacji zdrowia, Harwardu, profesor Trudie Lang (Oxford), Unicef, prof. Bloomfield (London School od Hygiene and Tropical Disease), Peter McCaffery prof. biochemii

Jak pomóc sobie i dzieciom wzmocnić odporność psychiczna i immunologiczną, a także „wykorzystać” wirusa do nauki regulacji emocjonalnej i rozwoju mózgu ?

 

Kiedy miałam 6 lat, zobaczyłam w tv film o czarnej ospie, a następnie dostałam obsesji, że na pewno zachoruje, zarażę całą rodzinę i wszyscy umrzemy.
Pół nocy nie spałam, a drugie pół nocy dręczyły mnie koszmary o grobach i zwłokach leżących na ulicach. Kiedy obudziłam się rano, zobaczyłam dziwne czerwone kropki na ciele i okazało się, że mam temperaturę.

Czułam, że moje serce przyspiesza, ciało sztywnieje, a przerażenie zalewa mój mózg czarną mazią. Byłam pewna, że to czarna ospa. Mój mały umysł podpowiadał mi, że to moja wina, bo byłam niegrzeczna i teraz umrę i będę winna śmierci mamy, babci, dziadka i całego miasta. Wtedy nie wiedziałam, że wyobraźnia i przyspieszony system nerwowy, może spowodować podniesienie poziomu tzw. hormonów stresu, szereg zmian fizjologicznych, w wyniku których mogą się pojawić choroby skórne. Dla mnie była to czarna ospa i koniec świata.

Wyobraźcie sobie małą zdenerwowaną dziewczynkę, która nie chce martwić rodziny i stara się zrobić to, co ci dorośli w filmie, czyli
odizolować chorego i powstrzymać rozprzestrzenianie się zabójczego wirusa.
Ta dziewczynka planuje jak uciec z domu i zrobić izolatkę w piwnicy, a ponieważ niestety po drodze do drzwi wyjściowych, spotyka rodzinę, zamyka się w łazience, w której pochlipując kładzie się w wannie gotowa na samotną śmierć. Procedura wyciągania pacjentki trwała kilka godzin, a lęk spowodował, że dziewczynka naprawdę rozchorowała się coś przypominającego grypę.

Mamy 21 wiek, nie grozi nam czarna ospa, jednak lęk, który towarzyszy koronawirusowi, jest bardziej zaraźliwy i destruktywny niż sam koronawirus i sam w sobie może wywołać wiele niepokojących objawów, które połączone z obawami związanymi z epidemią, bardzo łatwo mogą przerodzić się w fobię, panikę, obsesje na punkcie badań, wiadomości, diet, ćwiczeń itd, które tak naprawdę nie uzdrowią nas, ponieważ nasze zdrowie, zaczyna się na dużo głębszym poziomie niż fizyczny.

Kiedy ta głębsza warstwa jest zbalansowana, ciało i umysł, skutecznie bronią nas przed chorobami, dużo szybciej regenerują się i w sposób naturalny dokonują dla nas zdrowych wyborów.

W jaki sposób się to dzieje ?

Tutaj posłużę się przykładem komórek nowotworowych, które istnieją w ciele każdego z nas i które do momentu, kiedy nasz system emocjonalny, nerwowy i immunologiczny jest mocny, zdrowy, zbalansowany nie są w stanie zrobić nam krzywdy.

Co osłabia najbardziej nasz system obronny i powoduje dziury w tarczy obronnej ?

Narastający stress, czyli nadmiernie rozregulowane emocje, wywołane przez napięcia psychiczne i fizyczne jak np. porównywanie, martwienie się, przemoc emocjonalna, czyli wadliwa niezdrowa komunikacja wewnętrzna i zewnętrzna, ale także niezaspokojone podstawowe potrzeby odżywcze i relaksacyjne.

Oczywiście czasem rodzimy się z osłabionym systemem emocjonalnym, nerwowym oraz immunologicznym, a także wadami mózgu, zmianami genetycznymi. Wtedy nasze ciało staje się pułapką, a nasz umysł naszym największym wrogiem.

Jeśli wada systemowa jednak nie jest ogromna i zostanie zbalansowana na początku życia, poprzez dobrą opiekę, wytworzenie prawidłowych nawyków regulacji emocjonalnej, komunikacji, mamy większą szansę na wytworzenie stabilnej bazy, jednak jeśli do tego początkowego deficytu, dołączy ogromna ilość mikro urazów, traum, zranień emocjonalnych, fizycznych, zła komunikacja i brak czasu, edukacji, nasza tarcza obronna staje się bardzo słaba, myśli gwałtownie przyspieszają, a ciało gwałtownie spowalnia, lub na odwrót ciało gwałtownie przyspiesza działając bezmyślnie i agresywnie.

W obu przypadkach system obronny staje się nieszczelny i katastrofa jest nieunikniona. Bardzo widoczne jest to w wahaniach kortyzolu, który jest hormonem, który może nas uleczyć jak najlepsza pigułka antyzapalna, odmładzająca, nasenna, ale także zabić, kiedy jest go za dużo lub za mało. Często niestety nasze ciało i umysł, ponieważ nie komunikują się w prawidłowy sposób, rozregulowują kortyzol, a on nie wiedząc kogo ma słuchać, „wariuje” i zmniejsza ilość białych krwinek obniżając zdolność organizmu do wytwarzania przeciwciał, służących do obrony.

Co zrobić z tym wszystkim, kiedy przyplątał się koronawirus ? Wszyscy wiemy, że jest coraz trudniej odpocząć, zwolnić, znaleźć czas dla siebie, zrelaksować, wszyscy mamy coraz więcej zobowiązań, zajęć, pracy, odpowiedzialności i to, w jakiej rzeczywistości żyjemy i pod jaką presją nie jest fair i jeszcze ten wirus… jednak cóż zrobić jest jak jest i wszyscy potrzebujemy teraz podwójnie o siebie zadbać, zamiast krytykować i przekrzykiwać co można było zrobić wcześniej.

Według mnie warto zacząć od porządków we własnym domu, a właściwie od siebie, ponieważ nasi bliscy, zwłaszcza dzieci naśladują zachowania dorosłych i często potrzebują wsparcia, spokoju dorosłych, aby coś zrozumieć i uspokoić emocje.

Poniżej dzielę się pomysłami. Jeśli macie jakieś sugestie, proszę podzielcie się nimi w sekcji komentarzy.

Plan :
1. Zanim poczuje się źle, zorientować się kto może udzielić mi pomocy. Jeśli mam dzieci lub ktoś w mojej rodzinie ma dzieci, nauczyć je gdzie mogą skierować się po pomoc. Zapisać numery alarmowe i kontakty do bliskich w widocznym miejscu. Mieć je także przy sobie. Pamiętać, że u niektórych choroba przebiega łagodnie, niektóre osoby tracą przytomność. Dzieci, ale także my, czujemy się spokojniejsi, mniej boimy się, napinamy, kiedy wiemy co robić, gdzie mamy zadzwonić, kogo poprosić o pomoc.

Kiedy nie wiemy co zrobić, sytuacja zaskakuje nas, często panikujemy (nasze myśli przyspieszają), odcinając dostęp do ciała, które zamraża się lub ciało przyspiesza odcinając nas od logiki. To jeden z głównych powodów wypadków śmiertelnych w sytuacjach, kiedy ludzie mieli szanse na ucieczkę lub agresji, kiedy ludzie mieli szanse na dialog i porozumienie. Dobrym przykładem jest kierowca, który nie uciekł z samochodu, stojącego na przejeździe kolejowym, pomimo zbliżającego się pociągu, ponieważ sytuacja go zaskoczyła, jego umysł nie miał danych na temat takiego doświadczenia i lęk bardzo duża ilość myśli sparaliżowała jego ciało.

Jak uniknąć paraliżu i uniknąć agresji ?

Według badań, kiedy relaksujemy się i oddychamy, modlimy lub medytujemy, śpiewamy, malujemy dajemy odpocząć mózgowi i ciału, a kiedy oglądamy film, w którym widzimy jak można działać produktywnie w groźnej sytuacji, lub rozmawiamy, kreując plan, trenujemy wyższą cześć mózgu odpowiedzialna za rozwiązywanie złożonych problemów, a także uspokajamy ciało migdałowate, odpowiedzialne za automatyczna reakcje lękowe i wzmacniamy połączenia pomiędzy różnymi obszarami mózgu, a także mózgiem i ciałem. Słabe połączenia powodują brak przepływu informacji, zastoje, napięcia, trudności ze zrozumieniem, nauką, nadmierne reakcje emocjonalne, które można porównać do sposobu myślenia i zachowania 2 -3 latka, który nie umie samodzielnie uspokoić swojego umysłu lub ciała.

Jeśli dorosły „2 -3 latek” będzie przez dłuższy czas skoncentrowany na tym co nakręca jego emocje, podwyższa kortyzol, poczuje wzmagający się stress, czyli napięcie wokół mięśni, serca, płuc, gardła.

Napięcie to uniemożliwi komunikacje z „rodzicami” (obszarem mózgu odpowiedzialnym za podejmowanie skomplikowanych decyzji, kontrolę, obiektywną ocenę sytuacji, wynikającą z umiejętności segregacji informacji prawdziwych, czyli faktów od „nakręconych” paniką medialną)
a 2-latek będzie płakał, krzyczał, bił się, uciekał milczał, lub chorował, a w tym czasie jego 11-letni brat (część mózgu odpowiedzialna za automatyczne impulsywne reakcje), aby go uspokoić i uzdrowić np. nakarmi go lodami, zaproponuje jazdę Ferrari taty, a następnie wspólnie wpadną na genialny pomysł wydania oszczędności rodziców na zabawę. Wszyscy to znamy. Nie ma się co krytykować, tylko zrozumieć mechanizm i coś z nim zrobić, bo 2-latek i 11-latek są tylko dziećmi, które nie są w stanie przewidzieć długofalowych konsekwencji swoich działań, nie mają cierpliwości chcą i reagują na wszystko bardzo szybko. Są odbiciem lustrzanym części układu nerwowego odpowiedzialnych za pobudzenie, walkę i ucieczkę, a także zamrożenie, czyli lęk i kiedy je poznamy, są łatwe do przewidzenia, ponieważ albo się buntują, szaleją bez opanowania albo poddają i czują się pogubieni.

Dorosły to część układu nerwowego, która jest hamulcem, spokojem, relaksem, wyciszeniem, autorefleksją, intuicją, kontrolą. On wyznacza kierunek, pomaga w wyborach i segregacji.

Niestety nasze społeczeństwo i środowisko zmienia się obecnie w tempie szybszym, niż możliwości adaptacyjne naszego ciała i umysłu, a my cały czas jedziemy na pełnym gazie, reagując często automatycznie, czyli używając 2 i 11-latka. Co ciekawe w tym czasie zwierzęta spędzają ponad 80% swojego czasu relaksując się i obserwując.
Co widzi zwierze ? Że ludzie zwariowali, bo skutki tego przyspieszenia są dla nich bardzo destrukcyjne … można ich trącać nosem, a oni tego nie czują, bo najczęściej są nieobecni, zajęci w środku, który jest pełen pędzących myśli, gapią się w telefony, a co dziwne na zewnątrz pozostają w bezruchu, a najdziwniej, kiedy pędzą na zewnątrz i wewnątrz tylko w kompletnie inne strony. Głowa myśli o koronawirusie, ciało robi śniadanie, a oni gryzą się zamyśleni w palec, a potem krzyczą i kopią śmietnik.

Domowe zwierzęta niestety obserwując nas i żyjąc z nami, częściowo też cierpią, ponieważ odczuwają nasze napięcia, stress, autoagresje i agresje. Podobnie dzieci.

Kiedy umysł i ciało są chronicznie spięte, tkanki wokół są jak stara, posklejana częściowo gąbka, która bardzo szybko wchłania emocje i wirusy ze środowiska, w jakim się znajduje, a także je wytwarza. Jedna osoba zaraża drugą obawami i lękiem, napięciami. Prawdziwa wydaje się hipoteza, że można stosunkowo dobrze funkcjonować mając przez lata kiepską dietę i brak ruchu. Jednak odczuwanie przez lata silnego napięcia, wywołanego nadmiernym przyspieszeniem na pewno wywoła chorobę.

Najbardziej widoczne jest to w czasie wahań na giełdzie, kiedy stery przejmują emocje, czyli 2 i 11-latek, pozornie dobrze się bawią, ale nadmiernie rozpędzają, a im szybciej jadą tym więcej popełniają błędów, im więcej popełniają błędów, tym bardziej boją się kary, im bardziej boją się kary tym bardziej uciekają w używki, fantazje, zakupy, spekulacje, a kiedy fantazje zaczynają być niezgodne z realnością, domek z kart zaczyna się rozsypywać nie wiemy co zrobić. To przeważnie moment, w którym dochodzi do największej zbiorowej paniki, strat i katastrof, ponieważ nasz umysł i ciało istnieją w dwóch niedopasowanych rzeczywistościach.

Jeśli zanim dojdzie do katastroficznej sytuacji, na giełdzie, zauważymy i poczujemy pierwsze symptomy choroby, ból wynikający z napięcia, zauważymy brak logiki w naszych decyzjach, a następnie zwolnimy, zrelaksujemy się, wprowadzimy korektę, a jeśli mamy z tym kłopot poprosimy o pomoc i dostaniemy odpowiednie wsparcie, system psychiczny i immunologiczny, ekonomiczny zregeneruje się z łatwością, jeśli nie zatrzymamy się i nasze napięcie będzie narastać przez lata, nie dostaniemy wsparcia od siebie lub innych, system psychiczny i immunologiczny, ekonomiczny zacznie słabnąć, pogłębią się stany lękowe, niedotlenienia mózgu, obniży IQ, może pojawić się depresja, agresja, zaburzenia pamięci, zmęczenie, duszności, nadmierna potliwość, przyśpieszenie lub nadmierne zwolnienie akcji serca, wydzielania śliny, pracy pęcherza moczowego, zaburzenia tarczycy, ciśnienia, a także nadmierne skurcze mięśni przewodu pokarmowego, zmiany skórne itd.

Kiedy czujemy się źle, automatycznie obniża się poziom
zaufania do rzeczywistości i siebie, pojawia chęć ucieczki w alkohol, narkotyki i inne uzależnienia, osłabiające połączenia neuronalne.

Na to czeka tylko koronawirus, dla którego podobnie jak dla nowotwora idealnym środowiskiem jest środowisko, które jest osłabione, wystraszone i przyspieszone.

Co w takiej sytuacji zrobić ?

2. Według mnie stworzyć plan zapisać go, umieścić w widocznym miejscu i przeprowadzić symulacje na wypadek choroby w domu. Przygotować się na najgorsze i mieć nadzieje, że nigdy nie będziemy tego planu musieli używać i że będzie super.

Kiedy wyobrażamy sobie różne sytuacje, mamy stworzony plan „ewakuacji” na wypadek katastrofy, zastanawiamy się jak rozwiązać problemy, budujemy nowe neuropołączenia w mózgu, które wzmacniają umysł. W tym samym czasie uczymy ciało jak działać w wypadku zagrożenia i kiedy wprowadzić korektę.

Kiedy ruszamy ciało budujemy także więcej połączeń neuronalnych w ciele i umyśle -(więcej w punkcie 7).

Im więcej sprawnych neuropołączeń tym większy spokój, stabilizacja, odporność psychiczna, a także immunologiczna.

Im więcej martwienia, słuchania negatywnych informacji o apokalipsie, nakręcania dyskusji, tym wyższy kortyzol, większe napięcie w mięśniach, zaburzenia ciśnienia, niższa odporność, inteligencja i skuteczność działania.

Tutaj kilka przykładów pytań, które możemy zadać, aby opracować plan:

Co zrobimy, aby wzmocnić odporność organizmu, nauczyć się w zdrowy sposób komunikować i relaksować ? Co zrobimy, kiedy ktoś zemdleje w domu, zachoruje ? Jak odizolujemy chorego w domu ? Który pokój jest najlepszy, najłatwiejszy do wietrzenia, najbliższy do łazienki ? Jak będziemy czyścić łazienkę, jeśli jest tylko jedna ? Jeśli mamy psa, kota kto będzie pilnował, aby nie wchodził on do pokoju osoby chorej, bo może na sierści przenieść wirusy ? Jak będziemy dostarczać posiłki ? itd. Trening czyni mistrza.

3. Zamiast nakręcać panikę uczyć siebie i dzieci odwagi i umiejętności relaksacji w momencie dużego stresu. Znaleźć coś, co nas relaksuje i nie jest używką.

Jeśli ktoś w rodzinie zacznie nadmiernie panikować i zamartwiać się, straszyć wszystkich, racjonalizując swoje nadmierne przyspieszenie stwierdzeniem: „tak mam, bo chce, aby wszyscy byli bezpieczni”, przynajmniej jedna osoba musi utrzymać pole spokoju i powiedzieć: stop w tej rodzinie nie kreujemy czarnych scenariuszy, trzymamy się faktów, budujemy odwagę i mamy plan ! Powiem, kiedy będzie źle, na razie wszystko jest pod kontrolą, jesteśmy bezpieczni, zdrowi, wszystko jest ok ! Szczęście, zdrowie, bezpieczeństwo budujemy działaniami i kiedy skupiamy się na tym, co mamy, a nie co możemy stracić. Będzie ok. My mamy siebie, pomóżmy tym, którzy są samotni.

4. Pomagać, budować odpowiedzialność indywidualną, a także społeczną i nauczyć dzieci pomagać i być odpowiedzialnymi.

Pomaganie sobie i innym, jest przeciwieństwem krytyki, narzekania, przywraca kontrolę, spokój, pozwala odpuścić krytyczne myślenie o sobie i innych, a także wzmacnia immunologię. Pamiętajmy, aby pomóc innym potrzebujemy umieć pomóc sobie.

Warto zapytać czego dzieci potrzebują, aby poczuć się bardziej wyluzowane, a także powiedzieć dzieciom, aby myły ręce dla siebie, ale też, aby zainspirować i dać przykład innym. Dobrym pomysłem może być nazwanie rodziny „wojownikami zdrowia” a czystość magiczną mocą. Warto dziękować każdemu, kto przypomina nam o myciu rąk, a także przypominać innym nawet lekarzowi.

5. Rozmawiać otwarcie, szczerze o sytuacji, trudnościach, które ma rodzina i przez które przeszła w przeszłości. Przypomnieć sobie i powiedzieć dzieciom jak sobie z nimi poradziła, a także o tym, że my Polacy mamy w genach odwagę, odporność, jesteśmy jednym z najlepiej współpracujących narodów w momentach zagrożenia, w czasie wojen, braku zaopatrzenia.

Nie podawajmy zbyt wielu detali, które mogą pobudzić wyobraźnie dziecka. Zapytajmy, czy wszystko zrozumiały. Czy mają jakieś pytania. Fakt dzielenia się informacjami pokazuje dzieciom, że im ufamy, że ich działania są wartościowe, ważne, a to buduje ich odporność.

6. Powiedzieć szczerze bliskim i dzieciom, że każdy z nas się boi, kiedy słyszy o tym co się dzieje, jak rozprzestrzenia się choroba. Powiedzieć im także, że bardzo dużo ludzi wyzdrowiało, że bardzo dużo osób jest zdrowych, że wy macie plan, a cały świat teraz stara się współpracować i wspierać się nawzajem.

7. Mobilizować siebie i dzieci do aktywności fizycznej. Zabawa, ruch, ćwiczenia pomogą pobudzić układ nerwowy, jednak to, czego teraz potrzebujemy najbardziej to jego wyciszenie, uspokojenie. Pamiętajcie jednak, że to, co jest lekarstwem dla jednej osoby, może być trucizną dla drugiej i dla części osób wolne ćwiczenia i taniec są zbyt stresujące, obciążające potrzebują bardzo powoli zwalniać. Wszystko z umiarem i wyczuciem. Według najnowszych badań najlepiej działające na wyciszenie i ustabilizowanie układu nerwowego wolne ćwiczenia i masaże powięzi.

8. Wykorzystać sytuacje, aby stworzyć rytuały, nauczyć się wspólnie relaksować, zdrowo gotować, a także marzyć i wybaczać sobie i innym.
Warto spróbować różnych technik relaksacyjnych (tysiące artykułów w internecie).
Dla niektórych osób, rodzin najlepsza będzie wspólna modlitwa wieczorna, dla innych śpiewanie, rysowanie, tańczenie, medytowanie, rozmowy o planach na przyszłość.
Bliskość pełna ciepła jest często najlepszym lekarstwem, jednak u niektórych przytulenie może wywołać lęk i pobudzić wspomnienia związane z np. pobiciem, wypadkiem, operacją.

Bądźmy uważni, na siebie i innych, komunikujmy się, pytajmy czego druga osoba potrzebuje ?

Zwolnijmy.

„Wierzę w szczęście. Im ciężej pracuje, tym więcej mam szczęścia” – powiedział Thomas Jefferson. Z mojej obserwacji, najwięcej szczęścia, spokoju i zdrowia mają ci, którzy coś zrobili, aby je stworzyć.

W następnych artykułach więcej na temat regulacji i kontroli emocjonalnej, relaksacji, a także jak współpracować socjalnie w trudnych momentach.

Magdalena Jarosz-terapeuta specjalizujący się w psychoimmunologii, traumie i komunikacji. Coach regulacji emocjonalnej.