PSYCHOTERAPIA SOMATYCZNA PRZEZ CIAŁO – Wzrost postraumatyczny

Jeśli zniknęła radość z twojego życia, nie możesz przestać wracać do nieprzyjemnych historii z przeszłości, lub coś podświadomie cię spina i powstrzymuje, a terapie jak EMDR czy rozmowa nie skutkują. Masz wrażenie, że nic nie czujesz w pewnych obszarach twojego ciała, powtarzasz schematy w relacjach. Pojawiają się niewytłumaczalne bóle, sztywność, irytacja, zmęczenie, choroby somatyczne, zaburzenia hormonalne, immunologiczne, seksualne. Masz któreś z poniżej opisanych symptomów : 
• aby uniknąć nieprzyjemnych odczuć w ciele  sięgasz po alkohol, narkotyki, zakupy, wydajesz dużo pieniędzy i potem żałujesz, lub liczysz każdą złotówkę, pomimo dobrych zarobków odczuwasz pustkę, masz wrażenie, że wkrótce wylądujesz na ulicy.
•nie możesz pozbyć się przekonania, że miłość zależy od pieniędzy, wyglądu, osiągnięć, a ty jesteś niewystarczający, nieprofesjonalny.
•masz trudności z stworzeniem, utrzymaniem lub skończeniem relacji, zgadzasz się z czymś, pomimo wewnętrznego buntu, zatracasz się starając uszczęśliwiać innych, dbasz o innych bardziej niż siebie, nie rozmawiasz o obawach, emocjach, potrzebach, limitach, granicach, unikasz konfliktów, aby przetrwać, uniknąć bólu, dyskomfortu, odrzucenia. Odrzucasz siebie kreując więcej cierpienia. Boisz się poprosić o pomoc, bo kiedyś, jej nie dostałeś, lub ta którą dostałeś była fatalna i teraz za każdym razem kiedy masz poprosić czujesz mega dyskomfort w ciele, więc tego unikasz. 

 

To o czym przeczytałeś to tylko czubek góry lodowej. Zgaduje, że już domyślasz się, że trauma to nie wydarzenie, to chroniczna dysregulacja układu nerwowego, kreująca cierpienie ciała, zmiany biologiczno psychologiczno socjalne i ekonomiczne, często ograniczenie pracy obszarów mózgu odpowiedzialnych za złożone decyzje. 

To dlatego w pracy z traumą i ciałem, identyfikacja problemu i psychoedukacja jest tak ważna.

Przykład : Kiedy wiemy że używki, czy kompulsywne zachowania, krzyk, są nieprawidłową strategią radzenia sobie z bólem, traumą, brakiem doświadczenia, umiejętności rozpoznania, których aspektów życia możemy kontrolować, który nie, nasze trudności z otwarciem się na próbowanie czegoś nowego, traktujemy w inny sposób. 

Aby rozpoznać swój problem na początku możesz zadać sobie pytanie : 

  1. Czego do tej pory próbowałeś/próbowałaś by poradzić sobie z tym co ci przeszkadza, jest twoim problemem ? 
  2. Czy to było użyteczne – na krótką metę i na dłuższą metę?
  3. Jak twoje ciało na to zareagowało ? 

Przykład : ktoś czuje zdenerwowanie, ucisk w klatce piersiowej, ból w ciele i sięga po wino, lub przegląda internet, medytuje, izoluje się. Albo ktoś z powodu traumy nie czuje prawie nic, wszystko intelektualizuje, skupia się tylko na celu, zapracowuje się, ignorując destruktywne zmiany w ciele i relacjach. Sprawdzamy jak wino, internet, medytacja, praca działa długofalowo,  wpływa na biologię, psychikę i socjalne życie, a także decyzje finansowe osoby. Czy rozwiązuje problemy, czy doprowadza do unikania. Zazwyczaj osoby, które przyglądają się sobie początkowo czują się podle, bo ich z pozoru racjonalne strategie nie działają długofalowo. Wtedy większość atakuje siebie i zdesperowana sięga po to co znane. W tym wypadku terapeuta uczy jak spojrzeć na to z innej perspektywy, dać sobie więcej współczucia, wybaczyć błędy i przeprocesować traumę. 

Czy wiesz co oznacza procesowanie traumy ? Procesowanie to regulowanie i stabilizowanie układu nerwowego, pozwalające na „przetrawienie” emocjonalnych i  intelektualnych informacji, porządkowanie ich i integrowanie, regenerowanie organizmu i relacji. Zmniejszanie reakcji postraumatycznych, na tyle, aby osoba mogła dokonać innego wyboru, którego w momencie rozregulowania nie jest w stanie dokonać. 

Słownie

możemy procesować za pomocą analizy, transformacji komunikacji, kreatywnego pisania, terapii behawioralnych itp. 

Somatycznie 

dodajemy do procesu informacje somatyczne, uczucia, które często ukryte pod emocjami, w skutek chronicznego stresu, traumy kreują w ciele blokady, nie pozwalające nam określić czego potrzebujemy, zobaczyć że mamy wybór, odczuć spektrum emocji, głębokiej przyjemności, pasji, radości i stabilnego połączenia z wszystkim co nas otacza. 

W procesie ukierunkowujemy stopniowo twoją uwagę na ciało i jego cierpienie, limity, kompulsję, zachowania, zmęczenie, a zarazem rozwijamy kreatywność i odsłaniamy jego ukryte silne strony. 

W czasie tego procesu możesz eksperymentować w życiu (terapia ekspozycyjna) i używać specjalnych terapeutycznych ćwiczeń, serii intuicyjnych mikroruchów, tańca, dotyku, oddechu, dźwięków, ekspresyjnej sztuki, aby nawiązać lepszy kontakt z ciałem. Stopniowo uczysz się zwalniać i obserwować to co czujesz, tak aby zamiast katharsis, wybuchu, krótkotrwałego uwolnienia, wypalenia, przyspieszenia czy chowania emocji, upraszczania np. dzielenia na pozytywne i negatywne, wyrazić inaczej to co czujesz, tworząc bogatą komunikację. 

Przykład : jesteś idiotą, (ukryty gniew wyładowywany w swoim lub innych kierunku, komunikacja skrótowa niższych partii mózgu) transformacja z użyciem ciała i wyższych części mózgu w : jestem rozregulowany i zagniewany, bo nie jest tak jak chce i spodziewałem się, potrzebuję czasu, aby się z tym oswoić, wyregulować układ nerwowy i podjąć decyzje co dalej. W regulacji pomogłoby mi przytulenie, wysłanie się, obecność kogoś stabilnego, posłuchanie kogoś kto ma podobne doświadczenie, kto zada mi pytania, przedstawi mi inną perspektywę, zobaczenie jak inni dali sobie radę w takich sytuacjach. 

To właśnie uważność, którą zdobywamy w tym procesie pomaga nam zauważyć, coś co jest ukryte, pod naszymi słowami i dotrzeć do odczuć, wspomnień niewerbalnych. Bardzo często momentów w których cierpieliśmy i byliśmy w tym sami. Kiedy wracamy do tego samego stanu świadomości kiedy te odczucia osamotnienia, cierpienia, odrzucenia powstały, procesujemy je, nasz mózg, który działa jak radio zmienia fale, a neurony „posługują się innym językiem”. 

Jeśli normalnie operujemy na falach AM przekierowuje je na FM, aby dotrzeć do tego co tak naprawdę nami kieruje. Według naukowców (Center of the Department of Health Sciences of the State University of Milan at the ASST Santi Paolo, Carlo of Milan, CINAC of Madrid, University of Trieste) to zupełnie inny system nawet na poziomie molekularnym i genetycznym, niż ten który zawiera nasze normalne świadome wspomnienia. Jego nie możemy poprostu  otworzyć, przeanalizować, potrzebujemy bardzo wolno wejść tam gdzie nie ma słowa i poczuć. To nie jest proces hipnozy. To stan pełnej obecności jakby między snem, a życiem, w którym pozwalamy sobie na czucie i co regulacje z drugą osobą. Zdobycie doświadczenia którego nie dostaliśmy w przeszłości. 

O co w tym chodzi ? Wyobraź sobie, że kiedyś jako dziecko czułeś się bezpiecznie w brzuchu mamy i nagle doszło do bardzo dużego zdenerwowania, szoku mamy w czasie ciąży lub porodu, a ty straciłeś gwałtownie stabilizację. Ponieważ twojej mamy system nerwowy był rozregulowany, wpłynął on na rozwój twojego systemu nerwowego i przekonania. To mogło być pierwsze odczucie odrzucenia. Teraz często, kiedy czujesz napięcie rozregulowujesz się  bardzo szybko, wypatrując zagrożenia, oczekując ataku. Wtedy, cała energia przekierowana jest na to, aby napiąć mięśnie, obronić cię i twój organizm ogranicza pracę obszarów mózgu odpowiedzialnych za podejmowanie złożonych decyzji. Ty czujesz zagubienie, szukasz nieświadomie kogoś kto pomógłby ci go wyregulować, podjął za ciebie decyzje, lub jeśli takiej osoby nie ma, wyzwanie jest zbyt trudne, poprostu go unikasz. Niestety jeśli rozregulowany trafisz na osoby podobnie rozregulowane, unikające, rozregulujesz się jeszcze mocniej. Wtedy możesz stracić kontakt z ciałem i uzależnić się od wszystkiego.

A teraz zobacz siebie kiedy miałeś 5 lat czułeś się szczęśliwy, tańczyłeś, skakałeś i nagle cię ktoś uderzył, wyśmiał i poniżył. W momencie kiedy byłeś najbardziej bezbronny i ufny. Wtedy nikt nie pomógł ci w regulacji, teraz wszystko chcesz robić sam, bo tak jest bezpiecznie i nawet w najtrudniejszym momencie nie sięgasz po wsparcie. Nie pozwalasz sobie także poczuć radości w bliskości.

Czy widzisz obraz kogoś, kto kiedyś czując się ożywiony i sprawczy, protestował, czyli wyrażał swój sprzeciw i został zaatakowany. Kiedy marzył i bawił się, ktoś na niego krzyczał, ukarał, uderzył. Kiedy płakał odepchnął i nakazał uspokojenie. Jak to wpłynęło na jego system nerwowy, sposób regulacji, przekonania na temat siebie, relacji i świata ? Czy miał szansę nauczyć się regulacji, nazywania tego co czujesz i zobaczenia konsekwencji, rozróżnienia pragnień od potrzeb, potrzeb od strategii, uczuć od myśli, obserwacji od ocen oraz próśb od żądań ? 

Każdego z nas system rodzinny i społeczny zaprogramował na pewne automaty, a system nerwowy „wymazał” pewne wspomnienia. Wielu z nas pozostały tylko odczucia, które teraz powodują dyskomfort i stan zagubienia. Jeśli unikamy tego stanu dyskomfortu, uspokajając i odcinając się nieświadomie od czucia i ciała, unikając konfliktów wewnętrznych i zewnętrznych, nie jesteśmy w stanie poczuć głębiej, nasza podświadomość może uwierzyć że czucie jest „niebezpieczne”, połączone z utratą stabilizacji, odrzuceniem, przemocą, wariactwem itd. 

W takim stanie kiedy zbliżamy się do drugiego człowieka kiedy nasze ciało sztywnieje, zamyka się, głowa zamiast zadać odpowiednie pytania np. na ile to jest niebezpieczne, krzyczy jest niebezpiecznie i starając się nas obronić przed demonami przeszłości uruchamia system obronny. Pojawiają się zmiany biochemiczne, tzw flashback, krytyka, miesza ból przeszłości z dyskomfortem teraźniejszym, część z nas na automacie atakuje, część ucieka, zamraża się nie mogąc nic powiedzieć, nadmiernie zgadza lub poddaje. W tym stanie który służy nam do przetrwania, my gubimy jasność, granice, elastyczność, ulegamy nawet jak nie chcemy lub stawiamy zbyt sztywne granice, oddzielając się murem. Odzielając od innych, a zarazem siebie. 

Jeśli o ten dyskomfort obwinimy innych nie zauważymy co go tak naprawdę powoduje. Jeśli tylko będziemy obwiniać siebie, nie zobaczymy jak otoczenie wpływa na nas i czasem nas degeneruje. Wtedy nie wiedząc co nam służy, co nie, co nas ożywia, a co wycieńcza stworzymy iluzję. W tej projekcji odczucia z przeszłości nadpiszą teraźniejszość, tworząc wyobrażenie, projekcje przyszłości. Obraz który nas doprowadzi do powtarzania schematu czyli tego co znane. Szukania dowodu, że jest tak jak nas nauczono. Jeśli znasz trójkąt dramatu, możesz łatwo zobaczyć przesuwanie się z roli ratownika – nadopiekuńczego, zgodnego, do roli kata – dominującego, obwiniającego innych, krytykującego, kontrolującego, wprowadzającego reguły, a następnie bezsilnej ofiary. Ofiara krzyczy, nic nie mogę zrobić i nie widzi swojej roli w kreacji sytuacji, w której wylądowała. Inni obwiniają ofiarę, nie widząc swojej roli, w kreowaniu sytuacji. 

Wiele osób radzi w takiej sytuacji ofierze otworzyć się, zaufać i zrelaksować. Jednak twoje zamknięcie nie zawsze jest złe. Jeśli czujesz się zagrożony, to oczywiste, że próbujesz kontrolować i dominować, pomagać, aby cię nie odrzucono, lub umniejszasz sobie, twierdząc, że nic nie da się zrobić. 

Wyobraź sobie, że  otworzysz się po raz pierwszy w obecności kogoś straumatyzowanego, rozregulowanego, kto docenia tylko intelektualne racjonalne zrozumienie i analizę, stoicyzm, czyli supresję emocji, wierzy, że gniew czy lęk jest zawsze negatywny, nie widzi  w gniewie siły  pozwalającej powiedzieć „nie”, zbuntować się, a w lęku ostrzeżenia. Nie ma pojęcia o flashbackach i pracy z ciałem. Czego nauczy cię szybki, gwałtowny wybuch emocji w kierunku lub obecności takiej osoby ? Czy nauczy cię jak stopniowo regulować się, stabilizować się, otwierać się i zamykać, zbliżać się i oddalać, nazywać to co się z tobą dzieje, wybrać odpowiedni czas, a także otoczenie, w którym możesz przeprowadzić trudną rozmowę ? Raczej nie. Taka osoba, może nauczyć cię jak trzymać wszystko w środku i dysocjować się.

Przestać czuć.

A teraz popatrz na np terapię analityczną. Ktoś siedzi i obserwuje z dystansu. Widzisz, że tej osobie jest niewygodnie, jednak ona tego nie czuje. Ignoruje swoje ciało. Czy to możliwe że brak emocji, niska inteligencja emocjonalna, nadmierna intelektualizacja, to kolejny symptom traumy ? Okazuje się, że tak. Bardzo często wybieramy zawody i pozycje, które odtwarzają naszą traumę, w których możemy uniknąć tego co trudne. To nie deficyt czy wada, poprostu reakcja na brak bezpiecznego otoczenia w którym można byłoby wyrażać siebie w sposób ekspresyjny. Często także brak umiejętności. Jeśli na uczelniach w pracy, żyjemy w kulturze która pomija czucie, nie edukuje na temat traumy, pojawienie się znieczulicy jest naturalne i często doprowadza do dysocjacji. Odcięcia od siebie. Grania roli. Trudności z autentycznością. Wrażenia, że my i świat jest nierealny, lub odwrotnie, że ci którzy czują i są ekspresyjni są nieracjonalni, a teoria i statystyka to jedyna prawda.

Jak wielu terapeutów ignorując swoje ciało i innych doprowadza do chronicznego zmęczenia i depresji ? Trudno powiedzieć ? Kiedy jesteśmy  w takim stanie odcięcia, nie mamy przestrzeni dla siebie, a co dopiero dla innych. Jeśli ktoś otworzy się przy nas, możesz go retraumatyzować, zwiększyć jego tendencje do kontroli, odcięcia, intelektualizacji, spowodować utratę granic i nadmierną zgodność. 

 

A teraz wyobraź sobie takie otoczenie w pracy. Coś nieracjonalnego się dzieje, czujesz irytację, narastającą sztywność, trudno ci się skoncentrować. Zamykasz się na każdą sugestię, zmianę. Inni opisują cię jako osobę upartą, twardą, niedostępną i mającą trudności ze słuchaniem innych. W domu wybuchasz, kłócisz się o bzdury lub izolujesz się i pijesz. Nie wiesz co się dzieje. Twój stan się pogarsza. Ciało cierpi i napina się. System nerwowy chronicznie rozregulowuje, a ty nie wiesz jak zadbać o swoje potrzeby. Masz flashbacki. Jak z tego wyjść ? Bardzo trudno kiedy twoje otoczenie i ty myślisz, że to twoja osobowość. Czego nie wiesz ? Że to symptomy traumy. Dysregulacja, chroniczny stres w pracy, reakcja walki i próba przeprocesowania w domu.

Czemu piszę o pracy ? Ponieważ często rozdzielamy te dwie rzeczywistości, jednak aby zauważyć traumę, potrzebujemy wiedzy i świadomości o obu.

Ważne jest także jak działa na nas cisza. Co w niej się pojawia. Gdzie biegnie uwaga. 


U osób z traumą, często w ciszy, narasta  krytyka, pojawiają się katastroficzne scenariusze i dziwne odczucia w ciele lub całkowita dysocjacja. Aby  tego uniknąć, wielu z nas woli być ciągle zajętymi. Przebodźcowanie, muzyka, przeskakiwanie z projektu na projekt, randki na randkę, socjalne media, brak pauzy, są strategiami, które mogą pomóc w małym stresie, jednak unikanie zatrzymania się, ciszy, czucia, odpoczynku i wsłuchania w siebie, długofalowo jest destrukcyjne.

Jeśli otacza nas wiele osób stosujących te strategie, czyli rozregulowanych, naturalne jest stawianie oporu, negowanie, napinanie się, odcinanie się, chowanie emocji i uciekanie od nich w nieczucie, albo izolowanie się. Niestety jeśli wtedy dostaniemy wskazówkę : medytuj, poradź sobie sam, przeanalizuj przeszłość, to nam się nie polepszy. 

Zauważ coraz więcej z nas spędza w pracy dużo czasu i nadal za mało firm widzi jak wiele naszych konfliktów i odczuć nie jest racjonalnych, a zarazem bardzo realnych i jak ważna jest edukacja na temat traum, ( czym są reakcje walki, ucieczki, zamrożenia, poddania, błagania, triggerów, flashbacków) stabilizacji, depresji. Jak ważne budowanie kultury emocjonalnej, praca z ciałem w tym procesie i komunikacja.

Słuchania ludzi, nie tylko uszami. Wspieranie ich w procesowaniu, regulacji emocjonalnej i łączenia informacji. Ekspresji. Dostosowywanie tempa zmian do ich ewolucji. Odżywianie ich doświadczeniami, które są niezapomniane i magiczne. Tak magiczne. Magia czyli nowe dobre doznania relacyjne, wysłuchiwanie tego co jest nie tak, odpowiednie wsparcie i edukacja, są ważniejsza niż to co techniczne.

Tego co techniczne, linearne, łatwiej się nauczyć, w bezpiecznym, a zarazem interesującym otoczeniu, w którym ludzie wiedzą, że nie będą ukarani za ekspresję swoich opinii, wyrażenie emocji, swoich potrzeb, granic, limitów. W którym mogą być wrażliwi, delikatni dla siebie, kreatywni, a zarazem nieustraszeni w konfrontacji z traumą, lękami i problemami. W których symptomy ich traumy są rozumiane. Akceptowane błędy.

Ważne : Akceptacja błędów, przemijania, symptomów i straty nie jest poddaniem się, tolerowaniem czegoś ani bierną rezygnacją, ale raczej zachowaniem i wyborem. Polega na zbliżaniu się do – często stresujących – zdarzeń psychicznych i związanych z nimi sytuacji bez niepotrzebnych prób zmieniania ich, unikania, tłumienia ani też ucieczki od nich czy ich przedłużania. Wybór, by zbliżyć się do trudnych psychicznie doświadczeń czy ludzi i by się na nie otworzyć, jest – paradoksalnie – nowym działaniem dla wielu z nas. Podobnie jak zmiana postawy. Postawę akceptacji można zademonstrować za pomocą zwykłej pozycji stojącej, z szeroko otwartymi, nieco rozbawionymi oczami i jak najszerzej rozpostartymi ramionami. Taka receptywna postawa jest przeciwieństwem postawy zamkniętej, którą jest sztywna, wyprostowana, z zaciśniętymi powiekami oraz jak najsilniej oplecionymi wokół ciała ramionami.

Kiedy jesteśmy w postawie akceptacji nie unikamy konfliktów. Wiemy jak sobie dać radę z dyskomfortem, a także jak wesprzeć tych, którzy sobie nie radzą. Nikt nie wymaga od nas bycia pozytywnym i perfekcyjnym. 

Czemu piszę o wpływie i udziale otoczenia ? Kiedy czujemy mocny impuls w ciele do wyjścia, opuszczenia otoczenia, możemy wybiec w środku konwersacji czy spotkania czy zwolnić się lub kogoś z pracy. Bez świadomości, że to symptom traumy, możemy stwierdzić : ta osoba zachowuje się nieprzyzwoicie, jest niegrzeczna i źle wychowana, lub okrutna. Potem możemy, wydać opinię o tej osobie i próbować korygować jej zachowania. Ta próba korekcji, czegoś czego nie rozumiemy, zamiast połączenia i poznania, zazwyczaj nie przynosi rezultatów. Kiedy mamy świadomość jak funkcjonuje nasz układ nerwowy i trauma, w takiej sytuacji myślimy : ta osoba, była prawdopodobnie bardzo rozregulowana i nie czuła się bezpiecznie. Stabilizacja i połączenie, przed korekcją jest bardzo ważne.

Jak sytuacje ustabilować ? Tu ważna jest praca z ciałem, a zarazem komunikacją. Świadomość, że paradoksalnie, choć ból jest normalnym elementem ludzkiego doświadczenia, to jednak gdy doświadczenie zostaje uznane przez nasze ciało za przytłaczające, system nerwowy rozregulowuje się, jesteśmy zmęczeni ból się nasila. Wzrost bólu prowadzi do unikania doświadczania. To przeszkadza w konstruktywnym działaniu i tworzy coraz więcej cierpienia.

To dlatego wychodzimy z terapią poza gabinet, tworząc terapię ekspozycyjną w codziennym życiu, aby stworzyć nowy kontekst dla doświadczania myśli, emocji i traumy, a także zobaczyć siebie i świat z wielu perspektyw. 

Tworzony jest dziennik w którym klient zapisuje 1) pojawiające się trudne sytuacje, myśli i uczucia; (2) swoje reakcje na nie 3) krótko- i długofalowe konsekwencje (tzn. to, z czego zrezygnowali albo co ich ominęło, gdy utkwili w reakcji i usiłowali kontrolować tego czego nie mogą.

Przykład : Zauważam, że jestem rozregulowana, zamrażam się, krytykuje naprzemiennie siebie i innych, wypatruje tylko zagrożeń, chce zamknąć się i wycofać. To reakcja automatyczna, która długofalowo nie działa. Zamiast mogę …

 

Zauważ kiedy ktoś koryguje nas, nie rozumiejąc symptomów traumy, możemy się zamrozić i mieć problemy z myśleniem. Mieć pustkę w głowie. Nie wiedzieć co powiedzieć. To może być trudne dla obu stron. Jedna strona mówi do ściany, często ma wrażenie, że druga jest obojętna, lub odpycha ją. Jest nieobecna. I ona jest nieobecna, bo jej mózg nie działa prawidłowo, zamroziła się, czuje się często pogubiona, wściekła, że nie może wysłowić się. Budowanie współczucia dla samego siebie oraz życzliwość – to działania, które praktykujemy zarówno podczas sesji, jak i poza gabinetem terapeutycznym. Bazują one na głębszej świadomości tego, że cierpienie w życiu jest nieuniknione, wszyscy ludzie napotykają przeszkody, problemy i ból. Mają reakcje postraumatyczne. Bronią się i usiłują kontrolować. 

Tempo życia wielu z nas jest ogromne, a te firmy które inwestują w kulturę emocjonalną, traktują swoich pracowników i Ziemię dobrze jak np Patagonia czy Zappos, nie tylko kwitną, ale pokazują nam wszystkim jak można tworzyć obustronnie wspierające relacje.

Obie firmy, cenią kreatywność. Dziwactwa. Różnice. Pozwalają pracownikom na proces żałoby, zawierający smutek, refleksję, a zarazem gniew i akceptację, tego na co nie mamy wpływu. CEO wiedzą, że aby sprawnie funkcjonować pracownicy potrzebują czuć. Czucie możliwe jest kiedy wypoczniemy, kiedy zadbamy o siebie fizycznie, ustabilizujemy układ nerwowy i kiedy przestaniemy unikać tego co trudne. Unikanie przez chwilę pomaga, jednak długofalowo powoduje destrukcję.

Co ciekawe, nasze ciało często daje nam znaki krzycząc : zatrzymaj się, jednak wielu z nas nie słucha i robi wszystko, aby tego uniknąć. 

Jeśli w momencie dyskomfortu posłuchamy naszego ciała, opłaczemy to co straciliśmy, poczujemy ból, który często powodują różnice pomiędzy naszymi oczekiwaniami, a rzeczywistością, zaakceptujemy stratę siebie w pędzie życia. Wybaczymy sobie fatalne decyzje. 

Możemy ponownie przebudzić się do życia. To trudny moment w którym widzimy jak wiele trauma nam zabrała. To także, niezwykły moment w którym możemy spojrzeć w przyszłość, bez mgły ograniczającej nasze pole widzenia i ciężaru przeszłości. 

To moment kiedy możemy zbudować nową tożsamość, nauczymy się jak kontaktować się inaczej z ludźmi, budować głębokie połączenia, w dorosły sposób bawić się, odczuwając dziecięcą lekkość, pozbawioną cienia.

Co ciekawe ten proces odpuszczania, akceptacji różnic, tworzy często elastyczność : mięśni, stanów emocjonalnych, myśli, reakcji, zachowań, a także relacji. Pozwala nam pożegnać stare przekonania i otworzyć się na nowe. 

A teraz spójrz, prawie każdy z nas ma chwile, kiedy życie i kontrola go powala, nie widzi, konsekwencji swoich czynów, tego że jest poirytowany, przestraszony, mega zmęczony, chwilowo striggerowany albo zregresowany. Wydatkuje za dużo energii. Unika emocjonalnej i seksualnej bliskości. 

Boi się zwolnić, poczuć, lub nie wie jak nazwać to co czuje. Ukrywa to co czuje. Reaguje zbyt szybko. Widzi w przyjacielu, wroga. W swoim wewnętrznym świecie i przyszłości coś groźnego, apokaliptycznego.

Kiedy ktoś nie odpisze, lub spóźni się, na poziomie nieświadomym myśli : jestem niewystarczający, nie godny miłości, niewidoczny. Doprowadza się do wycieńczenia, robi szalone rzeczy, aby na uwagę innej osoby zasłużyć, zarazem nie dając sobie uwagi. 

Nieświadomie dotyka najgłębszych ran i traum pokoleniowych. Wraca do destruktywnych nawyków, a potem nagle wybucha, krytykuje, obwinia, albo chowa się, kogoś gra, podlizuje się, znieczula alkoholem, zakupami, filmami w internecie, pigułkami, analizuje w nieskończoność lub poddaje się. Unika.

Aby z tego wyjść, potrzebujemy wsparcia i pewnej dozy wariactwa, kogoś przy naszym boku kto sam już wiele przeprocesował i był w trudnych momentach nie raz.

Kogoś kto nie wkręci się w nasze rozregulowanie, czarne wizje, nie weźmie wszystkiego personalnie, tylko pomoże nam ustabilizować się. 

Zobaczyć, jak nasze rozregulowanie i zachowania wpływają na nasze ciało, przekonania, relacje i że problemy, błędy to wyzwania, z którymi wspólnie możemy sobie poradzić, jeśli oduczymy się pewnych rzeczy, aby zrobić miejsce na nowe. Pozwolimy sobie poczuć głębiej. 

Kiedy dostaniemy wsparcie w kryzysie, także łatwiej przestać deptać innych, dominować aby wygrać. Wyjść z bezsilności w inny sposób. Zwrócić uwagę na koszty jakie poniosą wszyscy jeśli będziemy unikać tego co trudne obecnie dla większości. 

Uświadomić sobie, że warto obserwować to co czujemy w ciele, powoli z uważnością mówić i słuchać, zwłaszcza w momentach kiedy wydaje nam się, że nie warto odzywać się, lub słuchać. 

Czemu ? 

Ponieważ 80 % układu nerwowego jest w ciele i często kiedy myślimy, że ktoś nas odrzucił, poprostu nie widzimy jak jesteśmy my sami rozregulowani i odrzucamy siebie, swoje cierpienie, ignorujemy ciało i jego napięcia. Odrzucamy swoje talenty, swoje marzenia, a także słabości i trudności. 

Kiedy w relacji obie strony, ignorują odczucia ciała, usztywniają się, funkcjonują w tryb przetrwania, przestrzeń pomiędzy nimi się zmienia.

Powietrze staje się pełne napięcia, a ich ciała tylko zasysają energię, zamiast ją transformować. Naukowcy nazywają to zjawisko wirem traumy i entropią. 

Jeśli obu stron układ nerwowy bardzo rozreguluje się, to nawet jeśli część ich świadoma wie co robić, aby zmniejszyć agresje, dystans, tego nie robi, ponieważ nie wie, lub nie pamięta jak to zrobić. Nie ma wspomnienia które pokazuje jak wyregulować układ nerwowy z innymi, jak połączyć się z odpowiednią osobą. 

Rozregulowany układ nerwowy jest jak przyczajony w bezruchu kot i tu nie chodzi tylko o bezruch fizyczny. To sztywny kot który żyje, a zarazem nie żyje. Do części która zesztywniała doczepiona jest informacja :  kiedyś zbyt szybko otworzyłeś się, za wolno lub za szybko zareagowałeś, odpuściłeś tam, gdzie mogłeś działać lub działałeś tam, gdzie mogłeś odpuścić. Pomyliłeś się i spotkała cię kara, teraz cię zatrzymuje, nie angażuje się abyś się nie pomylił i nie stracił, aby sytuacja nie powtórzyła się … – to głos wewnętrznego krytyka. 

Cały jego fokus jest na osobie, jej stracie, dominacji i wygranej. Brak drogi środka, eksperymentów, kolorów i znaków zapytania. Zanika zróżnicowanie, kreatywność, czyli zabawa formą. Dochodzi do wielu błędów decyzyjnych, skrótów myślowych i stworzenia schematów, czyli wzorców zachowań w relacjach. 

Czyli ponieważ kiedyś przewróciłeś się, spadłeś z drzewa, ktoś cię pobił, straciłeś partnera czy pieniądze na giełdzie, ktoś cię skrytykował teraz system „krytyk” zakazuje ci wychodzić na zewnątrz i ruszać się, inwestować w relacje i rozwijać finanse, albo iść do lekarza, czy odkryć ukryty talent i go rozwijać. Mówi ci, że jak będziesz unikał zachowasz stabilność i bezpieczeństwo. 

A teraz wyobraź sobie, że te automatyczne reakcje, twoje zachowania adaptacyjne, wynikają także z doświadczeń twoich przodków, których DNA nosisz w sobie. 

Kiedy sztywniejesz i  jest przy tobie stabilna, dojrzała emocjonalnie, ożywiona, świadoma i kreatywna osoba, często sama jej obecność może pomóc ci wyregulować układ nerwowy, zwrócić uwagę na ciało, ograniczenie pewnych przekonań, poczuć lęk, gniew, smutek, poruszyć inaczej tą energią, uziemić ją i ustabilizować. Zadać sobie i innym, odpowiednie pytania. 

Ta osoba wesprze cię, kiedy będziesz mieć regres i pokaże ci, że warto wyrazić coś ważnego za pomocą małego ruchu, a kiedy sztywność stanie się mniejsza np. tańca, pisania, czegokolwiek co może pomóc ci opowiedzieć twoją historię, odkryć potencjał ukryty w twoim DNA.  

A co jeśli nie lubisz tańczyć ? Jesteś tego pewien, a może to twój układ nerwowy reaguje nadmiernie i coś w tobie nie pozwala poruszyć się twoim biodrom, tak jakbyś mógł z innymi z wyczuciem i gracją. Erotycznie i sensualnie. 

Czy zwróciłeś uwagę jak ruszają się twoje biodra jak chodzisz ? A nogi ? Co się dzieje w klatce piersiowej ? A jak ruszają się kiedy leżysz ? To nie chodzi o ruch fizyczny, tylko ruch energii, ożywienie w części ciała. 

Według naukowców coraz większa ilość z nas ma trudności z czuciem, ekspresją i nawet z chodzeniem. Specjaliści traumy nazywają to dysocjacją i funkcjonalnym zamrożeniem. Zamrożeniem które może wykreować społeczności kanapowców, pracocholików, uzależnionych, odizolowanych. To co brzmi dziś jak abstrakcja, kiedyś może być normą, a jeśli ty wykonasz teraz mały ruch doświadczając czegoś innego niż dotychczas np. wolno przeciągniesz się i spojrzysz w inną stronę. Stronę tego w co nie wierzysz, czego nie wiesz. Jeśli cegła po cegłę rozbierzesz mur pełen karteczek i informacji z ostrzeżeniami, zajmiesz się swoim ciałem, kreatywnością i relacjami w inny sposób to poczujesz nie tylko przyjemność współżycia, ale radość wynikającą z życia. Co ciekawe do czucia radości, nie potrzebujesz, milionów w banku, czy super figury, tylko ożywienia tego co kiedyś zamroziło się. 

Oczywiście, kiedy to poczujesz, dzięki tej energii, wsparciu, nowym doświadczeniom możesz zbudować lepsze fundamenty finansowe, bardziej elastyczną konstrukcję ciała czy swoich relacji. Czyli zamiast widzieć w pieniądzach coś złego, dzielić ludzi na pozytywnych i negatywnych, wypatrywać wszędzie zagrożenia, poczuć coś trudnego do wymyślenia. Zobaczyć w relacji z pieniędzmi, odwzorowanie relacji ze sobą i innymi. W pozytywnych ludziach negatywy, a negatywnych pozytywy. 

Moment w którym twój układ nerwowy i ciało ustabilizują się, przestaniesz przeskakiwać gwałtownie między maksymalnym pobudzeniem, a  wycieńczeniem. Dominacją i poddaństwem. Unikaniem i nadmiernym ryzykowaniem. Znajdziesz swój środek wyrazu, swoją drogę środka.

Na tej drodze przestaniesz ignorować limity ciała, a zarazem zignorujesz limity umysłu. Uzyskasz dostęp do czegoś, o czym nie miałeś pojęcia. 

Spójrz, trauma obrabowuje nas z energii, wrażliwości, zaufania, ciekawości, autentyczności, zaangażowania i wiary.

Kreuje maski i dziwne scenariusze, za pomocą których usiłujemy odzyskać kontrolę nad swoim życiem, uniknąć bólu, odrzucenia, rozczarowania.

Niestety często nie widząc, że unikając straty pozornej stabilizacji i odrzucenia, podchodząc do wszystkiego z poziomu wiedzy, która nas ogranicza, odrzucamy skarby ukryte w nas samych i wokół. 

Nie wiem czy słyszałeś zdanie : rzeczy które spowodowały, że byłeś dziwnym dzieckiem, mogą spowodować to, że teraz będziesz wspaniałym dorosłym. 

Wielu z nas niestety zapomniało o tych rzeczach, ma tzw. amnezje postraumatyczną. 

Sprawę komplikuje także  brak świadomości, że kiedy poruszymy się troszkę inaczej niż zwykle, początkowo poczujemy opór powietrza, dyskomfort, ból ukryty od lat w naszym ciele i umyśle. Czyli jeśli wierzymy, że jesteśmy super socjalni i nagle zauważymy, że nasze relacje są płytkie, my mamy trudność z zadbaniem o siebie, ponieważ unikamy czucia lub że nasza introwertyczność wynika z rozregulowania układu nerwowego możemy poczuć rozczarowanie. Rozczarowanie, że nie ma jednego wzorca i jednej magicznej pigułki, która rozwiąże wszystkie nasze problemy i problemy świata. Tak wzrost jest dyskomfortowy, jednak jeszcze bardziej dyskomfortowe jest życie w przekonaniu, że nie mamy wyboru. 

Zauważ, że niektórzy z nas kiedy zaczynają cierpieć, kiedy coś w nich szepcze to co robisz nie ma sensu, poddaj się, robią przerwy, proszą o wsparcie i transformują swój dyskomfort w energię, która napędza ich kreatywność w sztuce, businessie, medycynie, relacjach, nauce. Inni niestety wtedy poddają się, rezygnują, myśląc, że z bólu i dyskomfortu powstanie więcej cierpienia, albo z cierpienia więcej cierpienia. 

Wiedzą, że mogliby mieć ciekawsze życie i relacje, jednak trauma i usztywnienie ich powstrzymuje. Szepcze : jesteś niewystarczający, nie dasz rady, lepiej żyj w tym co znane, „komfortowe”. 

Ci którzy czytając to, uświadomią sobie, że kiedyś ignorowanie tego bólu, frustracji, dociskanie się, uleganie i znieczulanie, dysocjowanie sprawdzało się, dzięki temu przetrwali, teraz jednak ten sam scenariusz się nie sprawdza się, mają szansę wyruszyć w nieznane i eksperymentować. 

Ten eksperyment może im pokazać, że nie mogą mieć wszystkiego, nikt i nic nie należy do nich na zawsze, nikt nie jest im nic winny, życie nie jest czarno białe, ludzie nie zawsze kłamią, nie zawsze mówią prawdę. 

I pomimo, tego, mogą wybrać z wszystkiego, to co jest dla nich najważniejsze i w to zainwestować. A inni mogą im towarzyszyć i kibicować. Pomimo ich wad, traum, braku perfekcji. 

Czy to terapeuta, rehabilitant czy Bóg, może w tym procesie asystować, jednak to każdy z nas potrzebuje poruszyć z wyczuciem, delikatnością ustami, aby go poinformować o naszych limitach czy potrzebach i zadać pytania. A potem ruszyć ciałem, aby stworzyć cud. Terapeuta, rehabilitant czy Bóg tego za nas nie zrobi. 

To wtedy kiedy ruszamy się, modlimy, odpoczywamy lub śpiewamy, czujemy, tańczymy, kreujemy, łączymy, to co kiedyś było niemożliwe do połączenia, a nasze oczy ze zdziwieniem otwierają się na to co jest w nas i wokół nas, coś się zmienia. 

Jeśli wtedy zaufamy, że pomimo ograniczeń, tragedii jakie nas spotkały, przy wsparciu innych damy radę, powraca energia i radość w połączeniu z czymś większym, co trudno jest nazwać słowami. 

Ten proces jest wolny zwłaszcza u osób czujących chroniczne zmęczenie, bardzo straumatyzowanych, ukrywających się, izolujących, siedzących dużo w wirtualu, jednak pomimo, że wolny to bardzo szybki.

Czy potrzebna jest do niego Bóg i terapia ? Nie. Potrzebna jest tylko i aż wiara i świadomość, że ratując siebie, dzieląc swoim doświadczeniami, dając przykład innym pomagamy im także coś zauważyć i transformować. A przyjmując w tym procesie wsparcie dajemy sobie szansę, na zobaczenie więcej, odzyskanie nadzieji w człowieka. Prawdziwej nadzieji, która pomaga nam posłuchać i zaakceptować opinię specjalisty, kiedy sobie nie radzimy i dobrze wybrać. Nie poddawać się z automatu, a zarazem odpuścić kontrolę, kiedy sytuacja tego wymaga. 

A teraz wyobraź sobie, że często zamykasz się, bez przyczyny na jakieś doświadczenie, wolisz się upić do nieprzytomności, przewijać socjalne media niż poczuć dyskomfort i zatańczyć, coś namalować, pomarzyć, pocałować się bez „znieczulaczy” czy iść do lekarza. Kiedy starasz się zrobić krok do przodu, coś cię ciągnie do tyłu i po chwili stwierdzasz, że to wina innych. Inni są zbyt intensywni, a badania i lekarze, tylko rozmawiają, o tym co trudne i są zbędne. Czego nie widzisz ? Siebie i swojej fałszywej nadzieji. Swojego automatu unikania, szukania tego co znajome i proste. Gdzie lądujesz ? ….Tam gdzie osioł, biegający za marchewką. Jak z tego sam chcesz wyjść ? Jak to zobaczyć, jeśli twój system nerwowy jest rozregulowany, wyższe partie mózgu odpowiedzialne za refleksje, widzenie długofalowe konsekwencji czynów, podejmowanie złożonych decyzji, rozbudowaną komunikacje, koncentrację, regulacje emocji nie działają.

W tym stanie łatwo uwierzyć tym którzy obiecują szybkie uzdrowienie, czy szczęście. Jednak dopiero kiedy zaakceptujemy, że życie z traumą, to jak życie z cukrzycą, kogoś obecność może pomóc nam ustabilizować się, zobaczyć więcej, otworzyć się na to co nam służy, zamknąć na to czego nie potrzebujemy, jednak to my potrzebujemy dokonać właściwego wyboru, zmierzyć się z tym co dyskomfortowe i wykonać wysiłek, aby rehabilitować się, coś w nas się zmienia. 

To właśnie wtedy część mózgu często w kulturach wschodu nazywana spirytualną, konfrontuje nas i pokazuje, że samo się nie ułoży, nie zrobi i że czasem to co zostało zniszczone, nasze ciało nie da się odbudować.

To ta część pomaga ludziom ciężko chorującym, zaakceptować ich stan, otworzyć się na obrazy, zapachy, dla których czasem brak im słów, zamkniętych w innej części mózgu, do której nie mają dostępu z powodu traumy. 

Procesowanie traumy, zmiana połączeń neuronalnych mózgu, przekonań, reset układu nerwowego i ożywianie ciała nie jest proste. Wymaga lat pracy i ogromnego wsparcia innych. Wrogiem jest upływ czasu i chroniczny stres. Sztywność ciała i umysłu. Wiara w magiczną pigułkę, która coś przeprogramuje i obwinianie innych.

Oczywiście 100 % gwarancji, że się uda wyjść z traumy podobnie jak w pracy z nowotworami, nie ma. To ogromny wysiłek i wiele godzin zwątpienia. Czy warto ? To każdego wybór w co inwestuje. Na przykład, jedna pacjentka, nauczycielka medytacji i jogi, powiedziała bliskim, że kiedy się zdenerwuje, potrzebuje ciszy, 15 min ruchu i kiedy wróci po 15 min i wtedy potrzebuje wysłuchania. Kiedyś wybiegała bez słowa, lub milczała. Jej ciało reagowało kompulsywnie. Teraz ma plan, co robić i sprawdza nadal co na nią najlepiej działa. Inni pomagają jej w regulacji. Jej bardzo ostre ataki autoagresji zmniejszyły się. Polepszyła koncentracja i relacje. Nic wcześniej nie działało. Ma listę triggerów, symptomów i plan co robić. 

Oczywiście w czasie procowania traumy, nie musisz modlić się czy tańczyć, medytować, czasem nawet mikroruchy wykonywane z zaangażowaniem głębokiego czucia w obecności drugiej stabilnej osoby, lub siedzenie w ciszy z kimś komu ufasz są w stanie polepszyć twoją obecność, zmienić percepcję, zregenerować twój układ nerwowy. To dlatego zajęcia grupowe tak pomagają, grupy wsparcia tak wzmacniają, kiedy prowadzący ma świadomość traumy i jej symptomów. 

Warunek odpowiednie wsparcie, w odpowiednim momencie jest kluczowy. Bez wsparcia, przez osobę która rozumie i akceptuje nasze reakcje, nawet najbardziej irracjonalne ruchy, dalekie od baletu, tanga czy bachaty trudno samemu zwłaszcza na początku jest coś wyrazić ekspresyjnie i pozostać obecnym. Krytyk wewnętrzny, rozregulowanie, zamrożenie, znieczulica, zanik połączeń neuronalnych są zbyt duże. 

A teraz spróbuj zwrócić uwagę na ciało. Przeciągnij się. Poczuj. Czy odzywają się emocje wysyłając ci informacje kreując drogowskazy. Czego ci brakuje ? Czy twój układ nerwowy i serce przyspiesza, a emocje odwzorowują twoją biologię ? Co dzieje się kiedy twoje serce i ciało zamiera ? Co czujesz kiedy twoja percepcja czasu zmienia się ? Kiedy wydaje ci się, że inni są za wolni, albo za szybcy ? Zwróć uwagę na serce i ciało ? Zrób kilka eksperymentów kiedy jesteś zmęczony i wypoczęty. Zapytaj jak tą samą sytuacje widzą inni. Kiedy jesteś zmęczony, zapytaj wypoczętych i na odwrót. Zanotuj i porównaj. 

Jeśli wyregulujemy układ nerwowy, posłuchamy ciała i innych, nasze emocje ustabilizują się, łatwiej nam podjąć nam decyzje w co zaangażować się, lub co pożegnać ponieważ nasze ciało, w tym mózg pracują inaczej. 

Jesteśmy wtedy w stanie wysłuchać siebie i innych. Coś zakwestionować. Inaczej spojrzeć na świat, przyszłość i wybrać.

 

Możesz teraz pomyśleć przecież ja się codziennie ruszam się i wybieram. Tak codziennie się ruszamy, jednak większość czasu nie jesteśmy tego świadomi, nie czujemy głęboko, nie nazywamy emocji i potrzeb, często upraszczamy, myśląc inni myślą, czują się jak my, tego samego potrzebują. Nie kwestionujemy tego co automatycznie robimy i zakładamy.

Oczywiście, aby odczytać prawidłowo emocje, potrzeby swoje i innych, urealnić, rozróżnić, odkryć błędy, a potem połączyć i oddzielić od automatycznych reakcji potrzebujemy doświadczenia, a także feedbacku. Dialogu pomiędzy conajmniej 2 osobami. Ich ciałami i umysłami. 

Nie chodzi tu o znalezienie guru, który powie nam, że gniew jest toksyczny i doradzi zamknięcie go w sobie w środku i skupianie tylko na pozytywach. Nie chodzi o kogoś kto każe nam się uspokoić, skorygować zachowanie i powie sam masz sobie ze wszystkim poradzić, powtarzaj nie czuje gniewu, lęku, smutku, wszystko będzie dobrze. Nie chodzi także o kogoś kto doradzi nam, że warto kogoś zwyzywać, uderzyć w poduszkę lub zażąda od nas bycia pewnymi siebie i silnymi. „ Idealnymi” kochankami. 

Przewodnik zewnętrzny, a zarazem wewnętrzny to ktoś, kto pokaże nam kiedy nasze myślenie jest zmącone. Kiedy nadmiernie analizujemy, gnamy gdzieś na automacie. Zwróci uwagę na to, że nasze ciało źle się czuje, śmierć istnieje i warto o niej porozmawiać, zwolnić, odpocząć, albo kiedy się napinamy jesteśmy trochę poirytowani zanim wybuchniemy fizycznie wyjść z pokoju, czy z mieszkania i … przynajmniej przejść się, albo zrobić orła w śniegu, aby wyregulować układ nerwowy. Użyć tej energii do ekspresji czegoś pozbawionego przemocy, do posprzątania. 

To wyjście i transformowanie energii zanim obwinimy siebie lub innych, kopniemy psa, wymienimy się ciosami, będziemy przeklinać, krzyczeć, poniżać, kontrolować, nakręcać się agresywnie komunikując lub zachowując, nie jest łatwe, jednak pozwala nam uniknąć wojny i nieszczęścia.

Zauważ kiedy wyczujemy początki podirytowania i przeprocesujemy coś na początku, możemy być zszokowani jak inaczej zobaczymy tą samą sytuacje po 1 dniu, lub nawet 1 godzinie. Jak inaczej spojrzymy na kogoś kto rozpłakał się po seksie, lub uciekł. Czuł się opuszczony. Siedział cały dzień przy komputerze.

A teraz zadaj sobie pytanie : Czy to on czy to jego biochemia, trauma wypchnęła tą osobę z relacji ? I zwróć uwagę na jedno to nie tłumaczenie złego zachowania, a skupienie na realności, dyskomforcie, bólu, wrażliwości które popychają nas do określonych zachowań jest kluczem. Zrozumienie siebie. Swoich automatów i interpretacji. 

A teraz na chwilę zatrzymaj się i zauważ, że najgorszą rzeczą dla traumy, podobnie jak przemocy jest tłumaczenie. Każdy z nas potrzebuje sie nauczyć jak okrutny bywa świat dla nieświadomych, rozregulowanych i każdy z nas może zwrócić uwagę, kiedy np. czytając taki tekst znika i czego unika. Zrobić pauzę, przeciągnąć się, poczuć która część ciała jest najbardziej znieczulona, zdecydować co jest priorytetem w danej chwili. Czy wiedza, obecność czy seks, czy taniec czy dzieci czy … terapia ? 

Czemu piszę o seksie ? Bo seks pokazuje nam duży obraz traumy, stan naszego układu nerwowego i obecności. Seks jest jak taniec, który uruchamia w nas wszystko co ukryte. 

Kiedy dotykamy się, zbliżamy do innych, jeśli jesteśmy rozregulowani i pełni krytyki, sztywnych przekonań, dość szybko kontrolujemy i wycofujemy. W takiej chwili przewodnik, terapeuta może nam pokazać, że zamiast walić w siebie lub umoralniać, krytykować innych, możemy zatrzymać się i spojrzeć na wszystko na wspak. 

Z mojej strony mogę powiedzieć ci, że zbliżając do innych, także rozregulowałam się i zgubiłam się wiele razy, ale za każdym razem później podejmowałem decyzje, aby zamiast unikać, zatrzymać się, ustabilizować, wyciągnąć rękę w kierunku kogoś kto umie tańczyć, zmierzyć się z tym co trudne. Odpuścić krytykę i zamiast uspokajać się, poprosić o wsparcie, wyrazić wprost czego potrzebuje i czuje, przez ruch, ekspresję, dotyk, słowa …

Przewodnik kiedy jesteśmy sfrustrowany, poirytowani, zdenerwowani, zamrożeni, przerażeni, krytykujemy ostro siebie i innych, będzie asystował nam wskazując jak w bezpieczny sposób możemy z zesztywniałego ciała uwolnić nadmiar energii. 

I tu pamiętaj czasem mikroruch wykonany odpowiednio może wiele zmienić. 

Początkowo może wydawać się to niezbyt racjonalne i to jest nieracjonalne. Ci z nas którzy wiele razy procesowali traumy i asystowali innym w ich procesowaniu, wiedzą, że ten proces jest dziwny, czasem chaotyczny i nielinearny. Z jednej strony naturalny i łatwy, z drugiej strony ponieważ tak często chcemy coś interpretować i uspokajać trudny. Trudno w nim pogodzić się, że pewne rzeczy, obrazy, interpretacje czy przekonania nie należą do nas. Dostaliśmy je w spadku. Kiedy pogodzimy się z tym, jest nam łatwiej. To wtedy możemy zobaczyć, że wielu z nas uzależnionych jest
od zachowań samouspokajających, tylko dlatego, że w latach młodości nie otrzymali tego czego potrzebowali. 

A teraz wyobraź sobie, że wypuszczasz coś z siebie, oduczasz się uspokajania, gadania czyli krytykowania, wyzywania, diagnozowania, rozkazywania, poniżania, grożenia, moralizowania, niechcianego doradzania, rozpraszania, uspokajania i logicznego argumentowania.

Poprostu ich oduczasz się i nagle lepiej radzisz sobie z odrzuceniem, odmową, tym że nie jest tak jak chcesz. Wiesz jak rozróżnić trudną, od toksycznej relację. Mobbing, od nieporozumienia. Troskę od kontrolującej nadopiekuńczości. Kogoś kto manipuluje, od kogoś chwilowo pogubionego, usztywnionego i zestresowanego. Jak się z tym czujesz ? Co czujesz ? 

I tu ważna rzecz : Uwalnianie nadmiaru energii z ciała, a także przywracanie mu energii istnieje od wieków w naszej cywilizacji. W plemionach bardzo często nadmiar energii emocjonalnej uwalniano właśnie za pomocą ekspresyjnego tańca, sztuki, tworzono także specjalne ceremonie, bezpieczne przestrzenie pozwalające na przeprocesowanie traum generacyjnych i ich integracje. Wspólnie obserwowano rzeczywistość, ale także sny, marzenia i zdarzenia, aby odnaleźć ukryte wskazówki i przesłania.

Kreowano miejsca, które dawały ludziom możliwość separacji, a zarazem wspólnego życia, komunikacji przy wsparciu innych. 

Komunikacja to nie tylko rozmowa. To w 70 % umiejętność odpowiedniego poruszania się, w kierunku niewiadomym i integracji ciała ze słowami, przyszłości, z przeszłością i teraźniejszością. To także wspólne spanie z kimś i śnienie. 

Aby zdobyć doświadczenie w komunikowaniu w plemionach tworzono próby i eksperymenty. To one pomagały naszym przodkom dojrzeć emocjonalnie, pogłębić barwę głosu i zauważyć to czego wcześnie nie widzieli, odkryć aspekt nie tylko racjonalny, ale także element destrukcyjny i harmonijny duchowy w sobie i każdym z nas. 

Połączyć to co miękkie, lekkie z tym co twardsze i praktyczne. Stworzyć autonomię w plemieniu. Wspólną wizję i głębsze znaczenie, które wykracza poza nasze sny.

I tu bardzo ważna informacja : jeśli jesteś chory stworzenie elastyczności układu nerwowego nie wiedzie jedynie przez taniec, czy analizy.

 Jeśli nasz układ nerwowy się bardzo usztywnił, przekonanie go z poziomu naszego umysłu, że jest bezpiecznie, nie zda egzaminu. Podobnie groźby, gadanie o silnej woli nie będą funkcjonować. Układ nerwowy uczy się poprzez doświadczenie z innymi. 

Wtedy ruch zaczyna się od kontaktu. 

Jeśli chcesz przejść przez ten proces. Umów się na spotkanie wysyłając sms na numer +48604234824. Istnieje możliwość pracy także w parze, rodzinie, grupie, firmie, społeczności. 

Z mojej strony w pracy z ciałem, łączę mądrość plemienną, z interdyscyplinarnym podejściem Judith Herman M.D.,  Harvard University; the Bodynamik Institute, Copenhagen; oraz SIBAM Peter Levine, Ph.D., Bolder, Colorado, Babette Rothschild, Bessel van der Kolk i Postural Integration.

W czasie sesji kieruje cię w kierunku sensoryki i zablokowanej energii w twoim ciele, przyglądamy jej się, jak ona się porusza, kiedy znika napięcie kiedy wzrasta. Kiedy zanika czucie. Co jest bezpieczne, gdzie przydałoby się wyzwanie i próba. Kiedy atakujesz siebie kiedy innych. Kiedy ponieważ myślisz, że utracisz coś, kogoś wyładowujesz energię na kogoś. Kiedy myślisz że np. dziecko czy partner nie wygląda dobrze w innych oczach, rozregulowujesz się i robisz mu wykład o stopniach czy wadze, stylu ubrania. Używasz nieświadomie rozregulowania i sztywności do kontroli twierdząc musisz być twardy i podporządkować się. 

Procesowanie traumy na terapii może skończyć się kiedy pojawi się nadzieja, miękkość, stabilność, wyczucie, elastyczność, sensualność, energia, poprawi się praca twojego mózgu, motywacja i zmniejszy reaktywność, zwiększy asertywność i energia w bliskich relacjach. Ustabilizuje poczucie wartości. 

Kiedy będziesz czuć, że emocje prowadzą cię i informują, zamiast przytłaczać czy dysocjować (odcinać na automacie od czucia). Zamiast chować się, wyjdziesz do ludzi i skomunikujesz co czujesz. Zamiast atakować, zwolnisz, w odpowiednim momencie przeprosisz za swe ostre słowa. Zamiast kreować zemstę, unikać trudnych rozmów i nadmiernie koncentrować na rozwiązaniach, czy kompetencjach, zadbasz o siebie, bliskich, zapłaczesz kiedy jest taka potrzeba. 

Kiedy poczujesz głębię, która cię zainteresuje i będzie źródłem które nieustannie badasz. Zaakceptujesz, że pojawiają się dziwne momenty, regresy i będziesz mieć wsparcie w przyjacielu. Będziesz wiedzieć, że starasz się jak najlepiej, a błąd czy wywrotka, to fragment nauki i ewolucji człowieka. Kiedy uświadomisz sobie, że brak motywacji wynika często z braku wsparcia, umiejętności i strategii. 

Dokonasz innych wyborów niż poprzednio, nie dając się wkręcać w kogoś nastroje, dysregulacje, załapywać na obiecanki, iluzje i manipulacje. 

Obudzisz w sobie realizm magiczny. Będziesz mieć świadomość, że pewne kryzysy wynikają z twojego rozregulowania, pewne są wywołane przez innych. 

Będziesz umieć przyjąć i dać wsparcie. 

Jak widzisz praca z ciałem jest inna niż analityczna. Ważne, aby do tego procesu przystąpić bez oczekiwań i skupić się zwłaszcza na początku na tym co czujesz. Na tym czego nie słyszeli twoi rodzice i bliscy. 

Oczywiście wielu z nas chce zacząć od opowiadania o przeszłości, być zrozumianych, przez kogoś przeproszonych, wynagrodzonych, docenionych, jednak to właśnie czucie w tym momencie może coś ważnego uwolnić i przywrócić, pokazać nam jak to co czujemy jest ważne i może nas ustabilizować.

Często wydaje nam się że  terytorium, nad którym mamy jakąkolwiek kontrolę to nasza historia i że możemy pozbyć się  poczucia winy i nienawiści do swojego ciała wymiotując energię czy jedzenie. 

Kiedy skupiamy się na czuciu, naprzemiennie świecie wewnętrznym i zewnętrznym, powoli łączymy komunikacji werbalną z czuciem, emocje z logiką wiele się w naszym życiu zmienia. Przestajemy bezmyślnie wymiotować,  oduczamy się obgryzania paznokci, gryzienia innych, czyli tego co nas nauczono, a co nas ogranicza. Wtedy odrzucamy także pewne interpretacje i określenia, zwłaszcza psychologiczne. 

Procesowanie traumy i praca z ciałem może być połączona także z rozwojem komunikacji werbalnej, edukacją seksualną, relacyjną nie musi.

Trening komunikacji werbalnej pozwala zobaczyć ci w którym miejscu twój umysł popełnia błędy atakując siebie lub innych. Kiedy zamiast pytań zakłada coś na automacie, tworzy powtórkę scenariusza z przeszłości i kolejną blokadę. Kiedy mówi napewno to prawda i wypiera wątpliwości. Chce być ideałem z Instagrama. Profesorem, który wszystko wie. 

Co w tym procesie, jest niezwykle ciekawego ?

Pożegnanie tego co stare, niektórych pragnień, przekonań, starego „ja” pomaga nam poczuć się lepiej i stworzyć coś co było gdzieś głęboko ukryte w zakamarkach naszej podświadomości. O czym nie wiedzieliśmy, że marzymy. Stworzyć nową tożsamość i inne relacje. Znaleźć złoty punkt pomiędzy akceptacją, współczuciem sobie i innym, a konfrontacją, wyzwaniami i rozwiązywaniem problemów. Rutyną i nowościami. Potrzebami własnymi i innych. Pracą i życiem prywatnym. 

Jeśli chcesz więcej o tym przeczytać. Poniżej znajdziesz tekst o pracy z ciałem, o powięzi, a na stronie o komunikacji. Proces może być przeprowadzany indywidualnie, a także w grupie (rodzinie, firmie, społeczności). 

Efekt : wzrost postraumatyczny związany z umiejętnością transformacji emocji i użycia ich jako napędu ewolucyjnego. 

W tekście poniżej używam rodzaju męskiego, pisząc do człowieka, który w języku polskim z niewiadomych przyczyn jest rodzaju męskiego. Natomiast jego ciało jest bezosobowe i rodzaju nijakiego. Czyli ten człowiek i to ciało. 

Wyobraź sobie katastrofę lotniczą, jesteś na pokładzie i udaje ci się przeżyć, jednak twoje ciało jest sztywne, umysł mało elastyczny, bardzo powoli adaptujący się do zmian.

Podobnie jak większość pasażerów zamrażasz się, dysocjujesz, czyli odcinasz od ciała, emocji i chowasz w głowie, która odtwarza ten sam scenariusz sprzed lat. 

To mechanizm adaptacyjny. Pojawia się on czasem, kiedy spotykamy się z zagrożeniem, a nasze umiejętności nie są wystarczające, to co przydarzyło się nam, nas przerasta i nas zamraża.

Według badań w chwili ogromnego szoku, zamieramy i nie możemy się ruszyć, wypowiedzieć słowa i jeśli ktoś nas nie „przebudzi” wyciągając czasem na siłę na zewnątrz, nie czując lęku możemy w samolocie lub sytuacji pozostać.

Plus śmierć wtedy podobno jest bezbolesna. 

Minus – wiadomy.
Jak możesz zachować życie w obliczu własnej śmierci ? Czy słyszałeś opowieści o matkach, które w obliczu zagrożenia potrafią podnieść własnymi rękoma samochód, żeby uratować dziecko… albo ludziach odchodzą pomimo zagrożenia z przemocowej firmy ? Taką energię dają emocje. Czując ich falę i pozwalając jej przejść przez ciało możemy zyskać bardzo wiele. Wsłuchując się w nie, odnaleźć ból, a zarazem siebie. Podjąć decyzję co chcemy zniszczyć, co zbudować. 

Dysocjacja od bólu, fragmentaryzacja wspomnień i emocji, brak wsparcia i doświadczenia, jest jedną z najczęstszych przyczyn chorób i zagubienia.

Zagubieni możemy naprzemiennie atakować siebie lub innych. Pozostać zbyt długo w bardzo niekorzystnym dla nas otoczeniu. 

Jeśli coś lub ktoś nas stopniowo przebudzi, pokaże alternatywę, pomoże traumę przeprocesować, poczuć i postawić granice w toksycznych relacjach, zazwyczaj udaje nam się dość szybko ustabilizować. 

Jeśli brak nam wsparcia, a sytuacja nas przerasta powstaje trauma, zapętlenie, ograniczające chwilowo pracę naszego mózgu i ciała. 

To ograniczenie może trwać kilka godzin, dni, miesięcy a nawet lat. Posobnie jak toksyczne relacje. 

Będąc w toksycznych relacjach, nie widzimy życia takim jest z wielu perspektyw, a duże rozregulowanie układu nerwowego, może kreować flashbacki, sklejające ból, czasem obrazy, słowa, dźwięki, zapachy z przeszłości z obecnymi. 

To tak jakby na rzeczywistość nałożony był filter, który nadpisuje to co dzieje się w danej chwili, powodując, że jest to jeszcze bardziej bolesne i trudne do zrozumienia. 

Słyszysz dźwięk wiatraka widzisz helikopter. Ktoś coś głośniej mówi, kulisz się, ramiona się zapadają, uszy napinają, a ty słyszysz pisk i agresywny wrzask. Czujesz zapach, sztywniejesz, albo wybuchasz ze zdwojoną siłą. Nie wiesz dlaczego. Wiesz tylko, że coś jest nie tak. Pojawiła się jakaś energia. Zadajesz sobie pytanie czy źródłem tej energii jest inna osoba czy ty ?

Czy to paliwo do działania, do odkrywania prawdy i demaskowania kłamstw, walenia w innych czy w siebie ? 

A teraz spójrz na dzieci ? One płaczą, krzyczą, śmieją się i tańczą, tulą się jak sobie nie radzą lub znajdują jakieś inne formy rozładowania i użycia energii. Opowiadają innym to co widzą nawet jak to wydaje się dziwne. 

Jeśli dziecko zostanie wysłuchane. Ktoś mu pokaże jak nazywać to co czuje i komunikować się. W domu w którym dorośnie ruch, dotyk, ekspresja będzie kojarzyła się z czymś miłym, bezpiecznym, to jako dorosły nie będzie miało z tym kłopotu. 

Jeśli dziecko będzie często stało na baczność przed rodzicami i na niezliczonych apelach, obfotografowywane na IG, ta postawa połączona w jego podświadomości z słowami grzeczny, akceptacja, uniknięcie kary,  np. bicia, zyskanie nagrody, popularność, spowoduje że jego ciało i sposób oceny ukształtuje się w określony sposób.

Niestety zdrowych, ciepłych domów, w których drugiego się szanuje i kocha. Nie ma zbyt wielu. Rzadko zdarza, żeby spotkało się dwoje zdrowych, dorosłych i mądrych ludzi. 

Choć się zdarza. 

Większość z nas w bliskości szybko usztywnia się, dysocjuje, chowa lub wyrzuca emocje bez świadomości i dystansuje się, mówi gniew i smutek „nie są w porządku”, radość jest „za głośna”, lęk jest „negatywny”. 

Myśli, że kontrola ciała, emocji, jest dojrzała i profesjonalna, dociskanie lub ignorowanie ciała i emocji innych jest normą. Wierzy, że silny milczy, lub komunikuje coś za pomocą rozkazów. Jeśli zbuduje dużą masę mięśniową, fortunę, konto w socjalnych mediach, wykona jakąś figurę na macie i ją utrzyma będzie docenionym, godnym miłości.

Niektórzy, już jako dzieci są pionkami w grach rozwodowych, biorą odpowiedzialność za emocje swoich własnych rodziców, którzy szantażują, że się zabiją.

A teraz wyobraź sobie salę na której uczestnicy, którzy stali w sztywnej pozycji jedynie przez 20 sekund, stawiają krzesło naprzeciwko ciebie o 70 centymetrów dalej niż ci z grupy, którzy stali w sposób bardziej swobodny! To opis jednego z eksperymentów. 

Inny odbył się w grupie bardzo uduchowionej, w której wiele osób rozmawiało o sercu i bezwarunkowej miłości, uspokajało, a w realności dysocjowało odcinało od czucia, mając ogromne traumy, trudności w kontaktach z innymi, stawianiem i utrzymywaniem granic, procesowaniem emocji i ich nazywaniem.

W grupach tych często wiele osób było nadmiernie zależnych lub niezależnych, ukrywało, że odczuwa przewlekłe zmęczenie, ma kłopoty z koncentracją, snem, immunologią, erotyką, pamięcią, anoreksja, bulimia.

To wszystko to symptomy traumy często mylone z prokrastynacją, pasywnością, lenistwem, depresją, obsesją czy narcyzmem, brakiem „oświecenia”. 

Jak zmienić postawę i nauczyć się wyrażać siebie bez ranienia siebie  i atakowania innych ? Zbudować dojrzałą duchowość ? 

Czy jest jakieś inne wyjście niż chowanie emocji lub wybuchanie ? Tak. 

Czemu często go nie widzimy ?

Ponieważ jeśli szybko pędzimy do przodu i żyjemy w bardzo sztywnym toksycznym systemie, który daje nam tylko dwie opcje karę lub nagrodę, zamorduj innych lub siebie, trudno zatrzymać się i zauważyć inne opcje. 

Wychowani w systemie, który dzieli bardzo szybko na słodkie albo słone, nie widzimy, że w ciastku jest szczypta soli i cukier. Smutek i gniew, doprawione radością. Widzimy tylko słodkie ciastko, słoną zupę, zagniewanego lub smutnego człowieka. 

To oczywiście metafora, jednak bardzo ważna, bo to właśnie myślenie abstrakcyjne, łączenie, kreowanie różnorodnych przepisów, mieszanie emocji jak farb, pomaga nam stworzyć połączenia neuronalne, które mogą pomóc nam odrzucić to co nie działa i stworzyć wyższe uczycia. Wyluzować zbyt sztywne kolana. 

Co wtedy dzieje się ? Widzimy że ktoś robi coś co nam się niepodoba, czujemy napięcie w ciele i zamiast określać go złym, idiotą, niedojrzałym, mówimy : czuje napięcie i gniew, kiedy zmieniasz często to co ustaliliśmy, potrzebuje większej przewidywalności, a zarazem wyluzowania, a ty ? Co możemy z tym zrobić ? 

Podobnie rozmawiamy ze samym sobą i różnymi częściami naszej podświadomości. 
Czuje smutek i złość, bo ostatnio tak rutynowo żyjemy i tylko oszczędzamy, potrzebuje małego szaleństwa. Co mogę zrobić ? Kto może też czegoś takiego potrzebować ? 

Zamiast na automacie mówić czuje się Ok, kiedy czujemy się źle i kreować bariery, dystans, otwieramy okna i przyglądamy się słoniowi w składzie porcelany mówiąc  : nie podoba mi się to, chce porozmawiać, oczyścić powietrze, być zrozumianym i zrozumieć. 

Jeśli ukrywamy emocje, boimy się reakcji innych, nie widzimy swoich głębszych potrzeb, nie rozumiemy się nawzajem, to w takim momencie możemy to co czujemy zajeść, zapić, pozornie na chwilę się wyluzować, „uspokoić”, a zarazem potem skrytykować.

Krytyka daje nam przez chwilę dopaminową górkę i pozorne uspokojenie, a na głębokim poziomie jeszcze bardziej nas napina i rozregulowuje. 

To wtedy kiedy pozornie spokojni milczymy, albo konfrontujemy się bez intencji zrozumienia, zazwyczaj wszystko staje się czarno białe, czyli albo dobre, albo złe, a my mamy  wrażenie, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. 

Nasz umysł atakuje nas i innych, nie umiejąc  rozdzielić emocji od zachowania, potrzeb od pragnień, żądań od asertywności. Gubimy się, znika radość, lekkość, spontaniczność, pojawiają się ciężar i rutyna, bardzo dużo konfliktów wewnętrznych i zewnętrznych. Zapętleń. 

A teraz spójrz na siebie i swoje życie. Co dzieje się kiedy usztywniasz się, skupiasz się tylko na jednym celu, scenariuszu i perspektywie. 

Co kiedy pozwalasz sobie na małą przyjemność ? 

Co kiedy czujesz radość i głębszy sens życia ? 

Kiedy wzrasta twoja krytyka wewnętrzna,  poczucie winy, zagrożenia, twoje ciało napina się, szuka opcji ucieczki, przygotowuje się do walki, albo choruje i nie ma sił się poruszać ? 

Kiedy nadmiernie analizujesz, zamierasz, a twoje odczucie czasu i przestrzeni, zmienia się ?

Czy wtedy wszystko wokół gwałtownie przyspiesza, albo nadmiernie zwalnia i wkurza cię, a może zasmuca ? 

Czy mówisz o tym komuś ? Czy przyglądasz się sobie, swoim potrzebom i pragnieniom ? Słuchasz siebie i słyszysz ? 

A może ignorujesz to co czujesz i masz wrażenie jakbyś miał deja vu, lub że ta sytuacja znów się powtarza i przerasta cię ? 

A teraz spójrz na to co dzieje się z twoim ciałem w otoczeniu autorytetów ?

Co kiedy spotkasz kogoś kto bardzo ci się podoba ? Co kiedy wzrasta ciśnienie i przyspiesza serce ? Co kiedy ktoś krytykuje cię zamiast dać feedback ? 

Wielu z nas w takich sytuacjach napina się, cofa do wieku emocjonalnego 6 – 7 latka.

Dochodzi do regresu, poszukiwania scenariusza, który można dopasować.

A teraz popatrz na system w twoim domu, otoczeniu, pracy, relacjach.

Czy to system sztywny bazujący na rozkazach, byciu cicho, udawaniu, nie ruszaniu się, unikaniu trudnych tematów, nie zadawaniu pytań, czekaniu na polecenie ? Czy wszyscy w tym systemie mają być jednakowi i uprzejmi ? A może jest dużo obrażania i krzyków. Czy to system w którym twoje potrzeby są ważne czy nieważne ?  Ktoś zauważa cię tylko kiedy nim się zachwycasz, coś od ciebie chce, np. podbudować swoje poczucie wartości lub finanse ? 

Jeśli w okresie 0-6 twój system nerwowy nie miał bezpiecznych i responsywnych dorosłych obok to rozwinie strategie przetrwania, które dopadną cię w dorosłości (depresję, nerwicę, kompulsje, stany lękowe lub w najgorszym wypadku – borderline lub narcyzm). 

Jak transformować system ? Podobnie jak w wypadku regulacji układu nerwowego, łatwiej  zrozumieć co się dzieje i zbuntować się przeciwko temu co się dzieje kompanem, kimś kto pokaże nam jak wyrwać się z odrętwienia. Pętli obwiniania, wykorzystywania, depresji, agresji i autoagresji. Krainy lodu i zamrożenia. 


Czemu samemu jest trudno ?
Ponieważ sztywny system nawet najbardziej entuzjastyczną osobę może zmienić we frustrata,
spowodować u niej wypalenie, izolacje i regres. Zwątpienie. Bezsilność.

Uratować może cię odkrycie, że nie musisz ciągle walczyć, obrażać się czy intrygować…żyć jak maszyna skupiona tylko na obowiązkach. Masz prawo o siebie zadbać.  

Praca z traumą w tym wypadku to jak zamknięcie na chwile oczu i otworzenie drzwi do innego świata pełnego zabawy i eksperymentów. Świata w którym możesz czuć wszystko i nie musisz nic udowadniać. Zamiast budować mury budujesz mosty. Pomimo, że to trudne kreujesz dialog i porozumienie obustronne. 

Czemu w tym procesie ważna jest zabawa ? Ponieważ to właśnie w czasie kreatywnej zabawy czyli eksperymentów, oduczamy się szybciej tego co nas najbardziej ogranicza i tworzymy najszybciej fajne relacje.

To wtedy powstają nowe neuropołączenia do części mózgu, pozwalającej nam być obecnym tu i teraz, zobaczyć wszystko na wspak i zrobić coś inaczej. 

O tym opowiada w symboliczny sposób bajka Królowa Śniegu, w której Gerda rozmraża Kaja.

Mały Kaj był siny z zimna, prawie czarny, ale nie wiedział o tym i nie czuł wcale chłodu, gdyż królowa śniegu zamroziła pocałunkami nawet dreszcze w jego ciele, a serce jego stało się kawałkiem lodu. Biały, zimny, śnieżny pałac wydawał mu się najwspanialszym królestwem na świecie, z podziwem patrzył na wysoki tron lodowy i bawił się u stóp jego, układając z kawałków lodu wszystko, co mu się tylko podobało. Tak właśnie dzieci bawią się klockami, budując wieże i przeróżne gmachy. Kajowi klocków nie zabrakło nigdy; były przejrzyste, o ostrych krawędziach, zimne i jednakowe; mógł je układać całe życie w rozmaite figury, litery, desenie, a wszystko, co ułożył, wydawało mu się mądre i doskonałe i nic w tym nie chciał zmienić, ani zepsuć.

Więc były na lodzie kwadraty, trójkąty, liczby i wyrazy: śnieg, jezioro, królowa i bardzo wiele innych. Nie mógł tylko ułożyć wyrazu „kocham”, choć królowa mu powiedziała:

— Jeśli zdołasz ułożyć ten wyraz, będziesz wolny, a ja daruję ci cały świat i nowe łyżwy.

Więc Kaj pragnął bardzo ułożyć dziwne słowo, a nie umiał. On, taki mądry, nie wiedział, jak zacząć.

Tymczasem ciepły wiatr wionął z południa i królowa śniegu wstała z wysokiego tronu.

— Muszę śpieszyć do ciepłych krajów — powiedziała — trzeba znowu nakryć moje czarne garnki (to znaczy: wulkany). Pobielę im trochę głowy, a cytryny i winogrona poumierają na ten widok.

I zniknęła w tumanach śniegu.”

Czy pamiętasz co przydarzyło się Kajowi przedtem i utkwiło w jego oczach i zamroziło jego serca ? 

„Żył sobie niegdyś bardzo złośliwy czarodziej. Całą jego przyjemnością było dokuczać ludziom, czynić źle, ze wszystkiego się wyśmiewać i każdą rzecz przedstawiać z najgorszej strony.

Wymyślił wreszcie i zrobił takie sztuczne zwierciadło, iż wszystkie rzeczy piękne i dobre wyglądały w nim szkaradnie, a nawet śmiesznie, ponieważ były wykrzywione, zamazane, niewyraźne — za to złe rzeczy widać w nim było doskonale.

Tym sposobem cały świat w tym zwierciadle był brzydki i zły, a nic na nim nie było pięknego. Czarodziej klaskał w dłonie i śmiał się ze swego figla, a źli jego uczniowie porwali zwierciadło i biegali z nim wszędzie, podstawiając je ludziom znienacka przed oczy i cieszyli się, i śmiali, kiedy przerażony człowiek zasłaniał oczy ręką; a potem nieraz sam nie wiedział, który świat jest prawdziwy: czy ten, który ogląda co dzień, czy tamten, który ujrzał w zaklętym zwierciadle?

I tacy ludzie byli bardzo nieszczęśliwi, a było ich coraz więcej” 

„Pewnego dnia lustro rozbiło się, a kiedy proszek z szczątków lustra wpadł komuś do oka, to człowiek ten wszystko widział wszystko zmienione i nie mógł dostrzec koło siebie nic dobrego, nic pięknego! Za to najgorsze rzeczy widział jasno i wyraźnie, więc wszystko złem było dla niego.

Kiedy okruszyna lustra wpadła komuś do serca. Nieszczęśliwy tracił czucie: serce jego stawało się kawałkiem lodu, nikogo kochać nie mógł, wszyscy byli dla niego obcy, obojętni.

Z większych kawałków porobiono szyby, z innych szkła do okularów, a mnóstwo jeszcze krążyło w powietrzu — wiatr je roznosił wciąż dalej i dalej, i naturalnie coraz więcej ludzi stawało się nieszczęśliwymi kalekami.”


A teraz zastanów się co stanie się z człowiekiem, który pozostanie zbyt długo w krainie lodu, z utkwionymi w oczach kawałkami lustra wypatrując tylko tego co mu się nie podoba i czego nie chce ? 

Co jeśli jego serce pozostanie zamrożone, oczy zranione i nie pojawi się Gerda ? Czy bez pomocy uda mu się z tego wyjść, zobaczyć coś pięknego w swoim wnętrzu i tym się podzielić ? 

Czy kiedy ktoś powie mu, że utknął w Krainie Lody zamraża się, więdnie, coś udaje czy uwierzy mu ? 

A teraz wyobraź sobie, że twoja wiedza jest ograniczona. Myślisz, że to w czym istniejesz to jedyna realność, twój charakter jest stały, niezmienny. Rzeczywistość podobnie. To jakie decyzje podejmujesz wynika z tego co wiesz i znasz. Układasz klocki.

Czego nie wiesz tego nie wiesz …czego nie widzisz tego nie widzisz, czego nie czujesz tego nie czujesz … co zapomniałeś, to zapomniałeś. Czego nie doświadczyłeś, tego nie doświadczyłeś. 

Co zrobiłbyś gdybyś pewnego dnia przeczytał, że to że ci z kimś trudno, to nie znaczy, że ten ktoś jest toksyczny, tylko jest poprostu inny, ma inne potrzeby, wartości, inaczej widzi świat, inaczej reguluje emocje i sobie z nimi radzi. 

Czy uwierzyłbyś w to ? A w to że największym odkryciem od 300 lat jest neuroplastyczność i że twój umysł, charakter, percepcja są zmienne, a ty możesz je wyrzeźbić za pomocą zabawy i ćwiczeń. 

Spójrz : w czasie tej samej sytuacji, każdy z nas może zupełnie inaczej zareagować.

Kiedy nasze ciało jest pełne energii, nasz umysł łatwiej radzi sobie z nową informacją, wyzwaniem, odrzuceniem, rusza i  improwizuje.

Trudno uwierzyć, że coś takiego jest możliwe, że możemy mieć taką energię kiedy jej nie czujemy, mamy depresję, jesteśmy w koszmarnej relacji czy pracy nasze ciało jest zmęczone, chore, umysł sztywny, oczy obolałe. 

To dlatego często proszę pacjentów, aby nagrywali filmiki, pisali i obserwowali jak różnie może wyglądać ich życie. Wielu z nich kiedy jest im źle nie pamięta, że może być inaczej i odwrotnie. 

„Gerda wybuchnęła płaczem. Jej łzy gorące padały mu na piersi, przenikały mu do serca, roztopiły lodową bryłę i spłukały z niej okruszynę czarodziejskiego zwierciadła, które było przyczyną całego nieszczęścia.”

Czemu łzy są takie ważne ? Łzy poza tym, że pomagają nam pozbyć się nadmiernej ilości kortyzolu z organizmu, kiedy połączone są z czuciem, regulują pracę serca. Zamknięcie oczu, kiedy wzrasta ciśnienie i przyglądanie się kształtom i kolorom wody, która może się pojawić, coś w nas zmienia. Kiedy w ciemości którą widzimy po zamknięciu oczu, zrobimy małą dziurkę, to czasem jedna łza pomaga nam zobaczyć więcej. Pokazać coś innym. 

Czasem że jesteśmy przestraszeni, czasem smutni, czasem wzruszeni … czasem uwięzieni i brak nam słów. 

Często kiedy pacjent opowiada mi o czymś wstrząsającym jego głos jest odcięty od ciała, wychodzi z głowy, która także jest zamrożona. Oczy są puste pozbawione życia, lub pełne szkła i agresji. 

Wtedy pojawiają się w moich oczach łzy, zmienia ton głosu i postawa. Mówię : czuje ból kiedy patrzę na twoje cierpienie, a zarazem wzruszenie, że tak mi zaufałeś. Jest w tym też mała radość, że żyjesz ty i żyje ja, pomimo wszystko. 

Co ciekawe kiedy mówię o tym, często osoba po drugiej stronie, zaczyna mówić też o tym co czuje o swoim bólu, swoich potrzebach, pragnieniach i marzeniach. Energia stabilizuje się i ekspresja jej wzrasta, znika agresja, pomimo, że często w danym momencie nie ma rozwiązania dla jej problemów. 

Czasem komuś brakuje słów i tylko płacze, pokazując coś za pomocą ciała. Uwalnia ból i napięcia, często po raz pierwszy na tak głębokim poziomie. 

A teraz spójrz jak wielu z nas wychowało się w systemie, w którym gdy dziecko płacze, czy krzyczy, należy pozostawić je same i pozwolić mu się wypłakać. Matki chciały dobrze, radziły się autorytetów, wychodziły i robiły swoim dzieciom krzywdę. Zresztą sobie też, bo się pozbawiały możliwości współczucia i kierowania intuicją. Ojcowie podobnie. Kiedy krzyczeli, nie płacz, nic nie boli, bądź dzielny i silny. 

Tak obie strony udawały coś, usztywniały się, budowały mury, traciły wiarę w siebie i  komunikację. Często dzieci wychowane w takich relacjach, mają ogromną potrzebę ciepła, a zarazem tolerują odrzucenie, odrzucają siebie i innych uznając je za normę. Nie wierzą sobie, temu co czują. Niektóre przejawiają tendencje narcystyczne, socjopatyczne, czy psychopatyczne. 

W relacji terapeutycznej łzy często zaczynają  proces rozmrażania, który rozpuszcza blizny, luzuje oczy, kolana, obszar serca, bioder itd. Wyprowadza nas z głowy, a zarazem łączy ciało w inny sposób z umysłem. 

Nasze łzy są jak woda, rzeka, która pozwala wyczyścić zabrudzone okulary, po obu stronach, nawodnić ciało i zobaczyć coś nowego. Człowieka zamiast np pacjenta czy terapeuty. 

Kiedy nie umiemy w obecności kogoś zapłakać, nie jesteśmy w stanie zaufać, poczuć i sobie wybaczyć, nosimy w sobie ogromny ciężar. Nawet jako terapeuci gramy jakąś rolę. Niedostępnej królowej lub króla. Autorytetu. 

Pojawia się wtedy zbyt duży dystans, wielka presja popychającą nas do walki z sobą, innymi i światem. Tworzymy fałszywy wizerunek i sztuczny konflikt pomiędzy tym co emocjonalne, a logiczne. Tym co racjonalne i duchowe. Boimy się, że w bliskości zagubimy siebie, stracimy reputacje… 

A teraz spójrz na wojny, czy one są racjonalne, czy to może trudności w wyrażaniu emocji, komunikacji, negocjacjach. A ta wredna sąsiadka, co krytykuje wszystkich kiedy dobrze się bawią, facet który jest chamski. Czy to możliwe, że utkwili w tym samym systemie kar i nagród, zakazującym czucia, próbowania i doświadczania. 

A ty jak wiele razy walczyłeś z sobą czując, że nie masz racji, albo przekonany, że masz 100 % racje, oślepiony agresją, usztywniony myślą, że jesteś gorszy lub lepszy, mordowałeś w sobie człowieka i zabijałeś w innych co ludzkie ? 

To smutne, kiedy uświadomimy sobie, jak wielu z nas tak cierpi … znieczulonych i znieczula siebie i innych.  Jak wielu z nas brak lekkości, ożywienia i stabikizacji. Jak wielu popełnia błędy interpretacyjne, szybko dzieli i ocenia. Jak wielu ukrywa emocje i historie swojego ciała i życia, chowa pod wyuczonymi gestami, wyrazami twarzy, czy dyplomami. Jak wielu skupia tylko na sobie, walcząc o coś … o to aby być chcianym, lubianym, pożądanym. 

To zauważa coraz więcej ludzi, a nawet  korporacji, które starają się ewoluuować i stworzyć inną kulturę. Kulturę emocjonalną i autentyczną. 

Kulturę w której osobom, które przechodzą przez żałobę, dostarczane jest wsparcie. W której słucha się frustracji i docenia różnice w potrzebach. 

A teraz wyobraź sobie światowych leaderów którzy zapłakaliby, przyznali się do błędów, nas wysłuchali, żółnierzy którzy zamiast walki zatrzymaliby się i popatrzyli w oczy. My zamiast nienawiści razem z nimi zapłakali i poczuli to czego od wieków wielu z nas nie chce czuć. Zauważyli, że to czego potrzebujemy, nie wymaga bilardów dolarów, perfekcji czy pewności. Właściwie nie wymaga niczego, tylko obserwacji i odrzucenia pewnych sztucznie wykreowanych pragnień bez których będzie nam wszystkim łatwiej żyć. 

Co stałoby się później ? Nie wiem, wiem że osoby i firmy, które przechodzą przez ten proces, w odpowiedni sposób rozmrażają się, widzą, czują, myślą, komunikują się i ruszają, inaczej współpracują. Koncentrują na czymś większym niż chwilowy zarobek, kosztem innych czy natury. 

Przykładem jest wiele prywatnych relacji, a także firmy jak Patagonia, Zappos, w których dziwactwa są doceniane, każdy może powiedzieć szefowi, że coś jest nie tak i coś zasugerować. W tych firmach czy relacjach, ludzie czują głębiej, rozwijają zamiast zabijać wrażliwość, improwizują i eksperymentują z innymi tworząc coś co porusza nasze serca, ciała i umysły. Powoduje, że pojawiają się łzy w naszych oczach. Miesza smutek z radością. Kreuje połączenie pełne mocy. Kiedy ludzie trafiają do takich relacji, domów, firm dobrze się w nich czują i nie chcę im się w ogóle z nich wychodzić. Tam jest wesoło, każdy robi coś innego, a jednocześnie wszyscy są wspólnotą. Czasem się pokłócą, ale bez wyzwisk, obrazy czy krzyków. Widzą się i o siebie dbają. Wszyscy za jednego, jeden za wszystkich. 

„I nagle serce zabiło mu mocniej, zimny dreszcz przebiegł ciało, zdumiony podniósł oczy na Gerdę, a ona zaczęła śpiewać:

Co ja kocham na tym świecie?

Złote słonko, jasne kwiecie!

Boże ptaszki śpiewające…

A kiedy wymówiła słowa: „Wszystko kocham serca biciem, a przestanę chyba z życiem!” — Kaj przypomniał sobie nagle krzaczek róży, dom, rodziców, babkę, Gerdę i wszystko, co się stało i zrobiło mu się tak smutno, tak smutno w tej wielkiej, białej, pustej, strasznej sali, że wybuchnął ogromnym płaczem, a ze łzami spłynął natychmiast i drugi okruch szkła czarodziejskiego, który mu tkwił w oku.

Wówczas dopiero poznał naprawdę Gerdę i wydawała mu się tak piękną jak dawniej i uczuł, że ją kocha tak mocno jak dawniej i aż krzyknął z radości i objął ją także rękami. I ściskali się serdecznie oboje, płacząc i śmiejąc się razem ze szczęścia.

Po raz pierwszy w białym pałacu, u stóp tronu królowej śniegu rozległy się nieznane tu głosy wesela; toteż zdumione lodowe jezioro pękać zaczęło z wielkiego podziwu, a kawałeczki lodu, dotąd nieruchome, kręciły się w szalonym tańcu, podskakując i uderzając o siebie, aż zmęczone upadły znowu i same ułożyły się w ten dziwny wyraz, za który Kaj miał otrzymać wolność, świat cały i nowe łyżwy.

W pałacu królowej śniegu, na lodowym jeziorze, u stóp wysokiego lodowatego tronu, jaśniał w blaskach zorzy północnej nieznany tu, tajemniczy wyraz:

»Kocham«. „ 

Jak widzisz wszystko powoli ewoluuje. A kiedy stary pałac w którym „przyjaciel” szantażuje, okrada czy wykorzystuje przyjaciela rozpada się, zbroja dotychczas chroniąca nasze serce upada na podłogę i powstaje coś nowego.

Z lodu powstaje woda. Ta woda jest wodą życia, prowadzącą nas do innych i innych do nas. Jest źródłem energii, którego szuka od wieków tak wielu z nas.

Na co warto w tym procesie rozmrażania uważać ?

Na to kiedy pojawia się stagnacja, kiedy nie pozwalamy sobie wypocząć, kiedy chcemy coś przyspieszyć, wypalamy energię, rujnując nie tylko naturalny przepływ w nas, lecz wszystkim czego dotkniemy. 

Kiedy nasz organizm przechodzi na system awaryjnego działania, czyli :

  • znieczula ciało, zamraża i fragmentaryzuje wspomnienia i skupia się tylko na tym co złe, chce tylko coś zyskać, dostać, lub tylko na tym co „pozytywne” ignorując cierpienie swoje i innych
  • ogranicza prace pewnych systemów np. rozrodczych, metabolicznych, immunologicznych 
  • odcina wyższe partie mózgu odpowiedzialne min. za złożoną komunikacje, pamięć, naukę, widzenie długofalowych konsekwencji czynów i decyzje … upraszcza. Automatyzuje i żyje dużo w wirtualu.

W stanie przetrwania pozornie oszczędzamy energię, jednak to oszczędzanie, jazda na automacie, wirtualne doznania, są czymś czemu warto się przyjrzeć. 

To może być wskazówka, że jesteśmy w niekorzystnym dla nas otoczeniu, ktoś w okolicy intryguje, donosi, skłóca, izoluje nas od innych, umniejsza, wykorzystuje, obgaduje za plecami albo my zaczynamy naśladować toksyczny system, siebie i innych zamrażać. 

I co teraz ? 

Wyobraź sobie, że w prymitywnej część mózgu uaktywniającej się w trybie awaryjnym, która często wyolbrzymia lub całkowicie lekceważy zagrożenia istnieje także skarb. Pamięć, czegoś co kiedyś istniało, a zostało zapomniane, do czego każdy z nas może powrócić, jeśli da sobie szansę na rozmowę z ciałem i kimś kto jest obecny. 

Umiejętność rozmowy pozwala nam np. kiedy
ktoś pyta czy chcemy iść do kina ? – a nas zatyka, bo tego nie było w planach. Tyle samo argumentów jest za i przeciw. Posłuchać co mówi twoje ciało. 

Kiedy ktoś mówi, narastają konflikty, należy się zbroić, przyspieszyć, być bardziej produktywnym i agresywnym – zatrzymać się i wysłuchać ciała. Zobaczyć co ono pokazuje nam kiedy nim ruszymy i jak w pantomimie wyrazimy swoje emocje, bez słów …

Co wyrazi w różnych miejscach ? Co kiedy wyśpisz się ?

A teraz spójrz niektóre osoby udają, że są naszymi przyjaciółmi i mówi nam, że znają nas lepiej niż my siebie, wiedzą lepiej co czujemy, porównują do innych, wyśmiewają, ostro krytykują.  Co czuje twoje ciało, kiedy z nimi jesteś, a co mówi głowa ? 

W trybie przetrwania często nie widzimy tych informacji. Nie umiemy ich przeprocesować. 

To wtedy przydaje się Gerda, która pokaże coś czego nie widzimy, w co przestaliśmy wierzyć. Zada pytanie : komu ufasz Królowej Śniegu czy sobie ? 

A teraz wyobraź sobie kogoś kto słuchając gps rozbił się o płot sąsiada. Gps zrobił błąd i skrót. Tak kiedyś tam była droga, a teraz za kilkoma deskami była ściana.

Tak jest z bajką o królowej Śniegu. Kiedyś nasza intuicja bardzo dobrze działała, spotykaliśmy się, rozmrażali, śpiewali, tańczyli, bo technologia nie istniała. Nasze ciała, przekazywały sobie energię i wyczuwały. Przyciągały. 

Teraz możemy połączyć się dzięki technologii, a zarazem bardzo szybko kogoś emocje i zachowania źle zinterpretować.

Wielu z nas napięte ciała odpychają się, budują mury, posługują się wiadomościami tekstowymi, w których 70 -80 % informacji do nas nie dociera. Nie widzimy i nie czujemy drugiej osoby. Łatwo wtedy napisać : nie życzę sobie, abyś tak się do mnie zwracał, nie spotkam się z tobą,  … albo kogoś zwyzywać w komentarzu online. 

A teraz popatrz na zdjęcie powyżej i zastanów się co myślisz o obu postawach. Jak te dwa ciała będą prowadzić samochód i rozmawiać. Jak bawić się i eksperymentować. Jak zachowają w czasie katastrofy. Które spędza więcej czasu w krainie lodu, które bawi się, czuje, eksploruje i rozwija. Czy jest coś pomiędzy nimi ? Zwróć uwagę oba są nieruchome. Jak je określasz ? 

Przyjrzyj się im dokładnie i zauważ, że to jedna osoba, a to co o niej myślisz zależy od tego jak myślisz o sobie, twojej i jej postawy ciała. Co stanie kiedy poruszysz się i ta osoba poruszy się ? Czasem w czasie spotkań nawet online kiedy zwracam ludziom uwage na to co czują w ciele, przeżywają szok. Nie to niemożliwe, to tylko bo to terapia tak mnie spina – mówią. Potem wychodzą w świat i odkrywają, że nie są w stanie podejść do kogoś bez zaciśnięcia szczęki, gardła, napięcia miednicy czy kolan. 

Takich postaw jest wiele i każda coś nam pokazuje. Inna będzie postawa kogoś kto walczy, inna tego kto zaznaje poniżenia.

Każde ciało pokazuje nam historię, nie tylko osoby, którą przed sobą widzimy, ale także jej otoczenia, rodziny i przodków.

Każde ciało jest jak księgi życia w której widać nasze biopsychosocjo ekonomiczne blokady, mury i mosty które zostały zburzone, lub zbudowane. 

I tu ważne ciała nie oceniamy, nie zmieniamy, my je doceniamy, odżywiamy i pielęgnujemy, na tyle na ile umiemy. Tworzymy miejsca w których nasze i innych ciała poczują się na tyle bezpiecznie, aby odpuścić blokady, spać wygodnie, ewoluuować, ruszać się, połączyć i poczuć więcej nie mniej. 

Dziękujemy ciału, że jest z nami pomimo wszystko. Poci się, aby nas uchronić przed przegrzaniem. Pokazuje tak wiele, kiedy my je krytykujemy i nie doceniamy. 

A teraz spójrz na ciała ludzi w internecie otoczonych sarkazmem, ironią, które słyszą na żartach się nie znasz? Które robią dobrą minę do złej gry. Które zakładają maski. 

Według badań 70 % komunikacji w naszych codziennych relacjach to komunikacja  niewerbalna, cielesna, a umiejętność obserwacji, wyczucia siebie i drugiego człowieka. Przyjęcia odpowiedniej naturalnej postawy, w odpowiednim momencie otwarcia klatki, miednicy, przepony, gardła pozwala nie tylko pogłębić i ustabilizować nasz głos, obronić się, zaprotestować, ale także ruszyć do przodu i wyciągnąć rękę w odpowiednią stronę w czasie tańca, czy rozmów pokojowych. 

Transformować to co toksyczne w sobie i wyruszyć w nieznane. Stworzyć grupę, która poprostu jest mocno połączona i zaangażowana. 

Oczywiście za każdym razem kiedy wyruszamy w nieznane, w naszej głowie, ale także ciele pojawia się znak zapytania. To wtedy jeśli poczujemy lęk, zatrzymamy się na chwilkę, poczujemy więcej nie mniej, zadamy sobie i komuś odpowiednie pytanie, mamy większą szansę transformować go w czystą energię, która pomaga wyrwać się z krainy lodu i trybu przetrwania. Zobaczyć coś co pokaże nam inną perspektywę, odnaleźć radość, głębie, iskierkę wzruszenia, marzenia nawet w szpitalu. Tak w szpitalu.

Mnie i wielu innych to spotkało i pozwoliło nie tylko przetrwać koszmar, a ożyć, pomimo koszmarnych proroctw. 

Istnieje opowieść o dwóch wioskach. Pomiędzy nimi biegały dzieci bawiąc się i eksplorując świat. Swoimi bosymi stupkami stworzyły ścieżki, które te wioski połączyły. Kiedy dorosły zbudowały drogę i zaczęły ze sobą współpracować. Zbudowały miasteczka, które zaczęły rozkwitać. Powstały małe sklepiki po obu stronach drogi. Ludzie zaczęli się wzbogacać, a dzieci miały lepszą edukacje. Powstały szpitale. Rozwinęła się technologia. Kiedy ludzie mieszkający w tych miastach zapomnieli ile zawdzięczają przyrodzie, zabawie i dzieciom. Ich małym bosym stópkom i wyobraźni. Dzieci zaczęły chorować na nieznaną chorobę. A dorośli zaczęli wariować. Tworzyć obozy, kreować wojny, mury i pasywnie z drugiej strony cierpieniu innych się przyglądać. 

I nawet w takich momentach, mogą zdarzyć się cuda. Kiedy grupę Żydów, zabrano do zagazowania jeden nazwijmy go Mosche zapytał kolegi Israela czy powróżyć mu z ręki. Israel popatrzył mu w oczy i rozpłakał się : po co zapytał, jesteśmy zamknięci w komorze gazowej. Mosche z łzami w oczach odpowiedział : a czemu właśnie nie teraz ? Czy dasz mi swoją dłoń czy nie ? Israel bez przekonania pokazał Mosche rękę. O widzę, że teściowa jest wściekła, że nie wracasz, bo nie ma na kogo pokrzykiwać i żona też. Czy ty napewno chcesz tam wracać ? Taki święty spokój w tym obozie. Ale ….  widzę także wielki business, niebywały i dom z piękną kolacją i dzieciaki biegają krzycząc : tata gdzie jesteś. Ale zastanów się Israel dobrze, bo tam też ta teściowa czeka. Jak jej na imię? Israel zaczął łkać i śmiać się w tym samym momencie. Reszta grupy także. Wszyscy mężczyżni zaczęli sobie wróżyć przyszłość, a Niemcy stwierdzili, że nie ma sensu ich zabijać.

Czemu ? Nikt nie wie. Czy to możliwe, że powstał most, Niemcy też coś poczuli i zaczęli także płakać, wyobrażać sobie swoje teściowe, kiełbasy i nic z tego zabijania nie wyszło. 

A teraz wróć do katastrofy i wyobraź sobie, że w taki sam sposób jak w samolocie, zamrażasz się w czasie seksu, randki, rozmowy o pracę, wystąpienia publicznego, czy przed podjęciem jakiegokolwiek wyzwania.

Zamrażasz się, nie możesz wydobyć z siebie głosu, a potem wycofujesz się, izolujesz, usztywniasz albo poddajesz się i za kimś automatycznie podążasz, nie ruszasz się, aby podać komuś kto upada rękę, wpatrzony w ekran telefonu w dziwny sposób gubisz siebie po drodze do … 

Powtarzasz te same sekwencje coraz częściej. Uczysz się, tworząc nawyk. System. Matrix. 

A teraz spójrz jak wielu z nas bez wyczucia buduje wielkie miasta i autostrady, zapomina o posadzeniu kwiatów, placach zabaw, łąkach, dotyku, łzach wzruszenia i bezpiecznych miejscach dla tych którzy potrzebują wsparcia ? 

Jak  powrócić do ciała i zbudować coś innego, nowego, przeczytasz w kolejnej części pod spodem. 

„dzieci szły, trzymając się za ręce i rozmawiając o tym, co kochały. Dokoła nich budziła się ze snu przyroda, na niebie jaśniało słońce, na łąkach pachniały kwiaty, na polach kołysały się zielone fale zboża, las szumiał, świergotały ptaki.

Tak zbliżyły się do wielkiego miasta. Dzwony odezwały się z wieży kościelnej i dzieci poznały ten dobrze znany głos. I poznały ulice, domy, sklepy, bramy.

Ściskając się za ręce, biegły do swego domu, po znanych schodach, na znane poddasze, do izdebki, gdzie upłynęło im dzieciństwo.

Nic się tu nic zmieniło: sprzęty stały na swoim miejscu, na zegarze posuwały się wskazówki, a wahadło biegało w tę i ową stronę, powtarzając tym samym jednostajnym głosem: tik–tak!

Wchodząc we drzwi, zauważyły dopiero, jak urosły w przeciągu tego czasu. A tam, przy oknie, stały ich małe krzesełka! Babunia siedziała na starym fotelu i modliła się z książki, a słońce oblewało złotym blaskiem jej siwą głowę.

Jak tu ślicznie, jak jasno, jak wesoło!

O pałacu królowej śniegu zapomnieli. Usiedli znowu na małych stołeczkach jak dawniej i spojrzeli na drewnianą skrzynkę, w której rosły powoje i groszki pachnące. Na krzaczkach róż rozwinęły się prześliczne kwiaty i zdawały się uśmiechać do nich, nachylając różane główki w stronę okna.

A dzieci zaśpiewały razem:

Co ja kocham na tym świecie?

Złote słonko, cudne kwiecie!

Boże ptaszki śpiewające,

Jasne rosy, w kwiatach drżące,

Błękit nieba i obłoki,

Cały piękny świat szeroki,

I chatynkę pobielaną,

I mateńkę ukochaną!

Wszystko kocham serca biciem,

A przestanę chyba z życiem!” 

A teraz wyobraź sobie jedwab, delikatny muślin, słodki a zarazem gorzki zapach domowego ciasta, coś ciepłego mokrego, bezpiecznego, a zarazem energetycznego, ekscytującego. Zobacz energię wypoczętego, elastycznego i ożywionego ciała. Poczuj taniec w swojej krwi. Odrzuć fałszywe poczucie winy. Zobacz siebie  otoczoną/ otoczonego przez inne ciała z którymi czujesz się dobrze, bezpiecznie. Z którymi wirujesz i czarujesz rzeczywistość. Twój ruch nie jest idealny, czy pewny siebie. Jest naturalny. 

Daj sobie tą chwilę wytchnienia od obowiązków.

Poczuj. Głęboko.

Wsłuchaj się w rytm swojego serca, życia i jego kreatywność.

Pozwól swoim oczom wypuścić jedną łzę. 

Doceń jej organiczność i zmienność.

– to jest właśnie taniec sensoryczny – jedna z metod terapeutycznych, która nie naprawia, nie leczy, a ożywia i wydobywa to co dotychczas było ukryte w naszym ciele od lat.

Zauważ taniec, nawet tango bazuje na naturalnych ruchach ciała i emocjach, jednak aby je zatańczyć potrzebujemy drugiego człowieka, a także na początku przewodnika, który pomoże nam w koordynacji i dobraniu odpowiedniej postawy. 

Pracując z ciałem, nie musimy tańczyć, możemy także je poprostu odczuwać.
Tworzyć przestrzeń dla nie wyrażonych wcześniej emocji, bólu kreatywności, wizji i piękna, którego wcześniej w sobie nie widzieliśmy. Używać do ekspresji narzędzi z filmu, teatru, muzyki itd.

Przykład Joanna.

Joanna zgłosiła się z silnym napięciem i bólem nóg i brzucha. W toku terapii okazało się, że miejsca bólowe i napięcia, są tożsame z przykrymi wspomnieniami. Uwolnienie energii emocjonalnej z przeszłości spowodowało, że zaczęła ruszać więcej nogami, które rozmroziły się. Praca jej jelit zaczęła harmonizować się. 

W ciągu 5 sesji napisałyśmy wspólnie scenariusz krótkiego filmu, w którym zmieniła zakończenie sceny, która ją od lat prześladowała. Przeszła przez proces emocjonalny uwalniania. Zauważyła, że wiele osób które emanują siłą, odwagą i pewnością siebie, nie liczą się z innymi, kosztami emocjonalnymi, coś udają. Kręcąc swój mały film, w którym taniec coś w niej odblokowywał wybrała inną drogę.  Brak pewności siebie i brak filtrów. Jej dziwne a zarazem naturalne ruchy nie tylko pomogły zlikwidować jej dolegliwości bólowe, ale także wyrazić coś niemożliwe do nazwania słowami. Ten proces zmienił jej życie prywatne i zawodowe. Pozwolił jej być niepewną i poprosić o wsparcie, a zarazem dać wsparcie innym. 

Jak widzisz konwencjonalne ćwiczenia, bieganie, aerobik, mogą dobrze działać na mięśnie ciała, terapia analityczna czy CBT na rozwój intelektualny, czy emocjonalny mózgu, jednak dopiero praca z odczuciami, intuicyjnym ruchem, kreatywnością, a także powięzią (więcej informacji o powięzi na końcu artykułu) pomaga poczuć nam głęboko i wyrazić coś innego. 

A teraz spójrz na ludzi, którzy osiągają mistrzostwo w jakiejkolwiek dziedzinie czy to businessowej, politycznej, sportowej, artystycznej, relacyjnej i nadal zachowują autentyczność. Nie wywyższają się.

Oni zazwyczaj, aby dojść do mistrzostwa nie skupiali się na nagrodach, zwycięstwie i sławie, tylko … oduczali się jak być mistrzem, aby potem uczyć innych jak nim nie zostać, a być. Być człowiekiem. 

Istnieją różne techniki które przywracają naturalną koordynację, kreatywność, integrują emocje i logikę, ciało z umysłem. Najlepsze są intuicyjne i relacyjne. To one nas wyrywają ze sztucznego systemu. Pokazują coś inaczej.

Co jeszcze … 

Przeprocesowanie energii emocjonalnej,  zmienia wzorce limbiczne, a także postawę ciała. Wyrażenie czegoś, co nie było wyrażone kiedyś, na przykład krzyku, poprzez rap, czasem fotografię jest niezwykłym procesem budującym nie tylko świadomość indywidualną, a także zbiorową. 

Co ciekawe w tym kreatywnym procesie możemy także zbudować umiejętności relacyjne, nauczyć się przyjmować i dawać energię, feedback, zobaczyć sytuacje z kilku perspektyw i rozwiązać złożone problemy, bez ich rozwiązywania.

Możemy nie musimy, bo to właśnie ekspresja, zlizywanie miodu z palca, tworzenie poezji, potykanie w czasie tańca, śpiewanie, może wyrwać nas ze zbroi perfekcjonizmu, zmniejszyć napięcie, konflikt wewnętrzny i zewnętrzny. Stworzyć z pleśni penicylinę, z obserwacji pociągów mc2, czy Błękitną rapsodię. 

Pomóc podjąć bardziej humanitarne czyli ludzkie decyzje.

To kiedy je podejmiemy powraca nadzieja. Wiara w ludzkość. Coś się zmienia. 

Czemu to tak ważne ?

Kiedy wierzymy, łatwiej jest nam zbudować inny system, porzucić uzależnienia, nadmierny konformizm, zastopować agresje i autoagresję, wyjść z izolacji w kierunku innych. Do świata bez maski. 

Ten proces nie tylko polepsza nasze zdrowie, relacje, życie prywatne, seksualne i sensualne, ale także zawodowe.

Zmienia naszą percepcję wewnętrznego świata, który nabiera kolorów i przestrzeni. Jest pełen mostów, kreatywnych, ruchliwych, a zarazem bezpiecznych, funkcjonalnych i innych poprostu innych.

To do tego świata zapraszamy innych, tworząc i kreując. 

To w nim relaksujemy się i regenerujemy. 

To w tym świecie zmniejsza się krytyka rozwija łagodność, asertywność, ciekawość, polepsza wyczucie limitów i granic.

Zmienia się zasób słów i wzbogaca niewerbalny i werbalny język ciała.

Pojawia wyczucie kierunku, polepsza pamięć. 

Mózg szybciej  oducza się, aby nauczyć się tego co prawdziwe. 

Zapamiętuje, to co jest ważne, resztę odrzuca.

I najważniejsze bardzo dobrze segreguje, zwłaszcza śmieci i dziwne informacje. 

Ten proces niektórzy nazywają odrodzeniem, wyjściem z ciemnego średniowiecza.

To w tym procesie tworzymy niezależny sposób myślenia, a zarazem umiejętność współpracowania, negocjowania i organicznego współżycia.

Tańca z życiem. 

To tyle i aż tyle. To dlatego mówimy, że taniec czy seks przypomina chodzenie po ulicy. Niczego nie musimy zmieniać w mechanice chodzenia, ciało potrzebuje tylko być obecne i poruszać się z większą wolnością, a zarazem zaakceptować limity.

Akceptacja nie oznacza zgody, to zauważenie tutaj jest mój limit i nie mam na to wpływu teraz. Coś się zmieniło. Pozostało w przeszłości. Zamroziło, albo odmroziło. Nie udało. Straciłem nogę w czasie wypadku, nadal jednak czuje i poruszam się w pomiędzy moim wewnętrznym i zewnętrznym światem. 

Buduje mosty z innymi.

Jak widzisz zaakceptowanie limitów, pomaga nam poszerzyć strefę komfortu, zobaczyć duży obraz i szczegóły sytuacji w której się znajdujemy. To może być trudne, bo to także zobaczenie, że nasze ciało ma limit, jednak to właśnie ta świadomość, daje nam większą wolność wyboru, a lęk przed śmiercią może popchnąć nas w różnych kierunkach.

Stworzenie dialogu ze śmiercią, to wielkie wyzwanie. Jednak spojrzenie śmierci w oczy pozwala nam zadać sobie pytanie co po sobie pozostawimy innym.

Im jesteśmy starsi oczywiście tym jest to trudniejsze, jednak wtedy bardzo ważne.

Jedni pozostawiają po sobie dzieci, inni kwiaty, książki, odkrycia, filmiki, marzenia… 

A teraz spójrz na ulice, czy widzisz jak wielu z nas jest zesztywniałych, wpatrzonych tylko w ekrany ? Jakie konsekwencje będzie miało pozostawienie tak wielkiej agresji, śmieci w świecie rzeczywistym i wirtualu ? Jakie zanik ekspresji wynikającego z ruchu ciała ? 

Wielu specjalistów zajmujących się postawą i ruchem, czuciem i wyczuciem, a także śmiercią, zwracają uwagę na to jak często w krajach rozwiniętych lekceważymy nasze ciała, ich odczucia i intuicje. Jak wzrasta ilość przemocy, chorób i samobójstw. 

Czy to przypadek, że coraz więcej osób ma nadciśnienie, problemy z tarczycą, seksem, są chroniczne zmęczone, pełne traum, psychosomatycznego cierpienia, uzależnione od opiatów, lików, żyją coraz dalej od natury i czują się coraz bardziej samotni ? 

A teraz pomyśl jak na rozwój kręgosłupa i systemu nerwowego wpływa sztywne ciało matki ? Zmęczenie ojca ? 

Czy to przypadek, że coraz trudniej jest nam spojrzeć w oczy, tancerze czy twórcy, mają coraz większe trudności z ekspresją, ludzie  coraz gorzej chodzą i coraz mniej czują ? 

Terapeuci, a nawet jogini, czy artyści stosują coraz większe ilości technik … ? 

Kiedyś taniec i dotyk był normą. W połowie 20 wieku dzieci poruszały się około 8 km dziennie teraz 300 m.

Ludzie w większości nie musieli pracować tyle nad postawą i sylwetką. 

Czy to postęp to co teraz się dzieje, a może to że coraz mniej z nas umie tańczyć w parach, chodzić, podchodzić, odchodzić, ruszać się naturalnie to symptom czegoś większego i regres ? 

Niektórzy twierdzą, że rozwiązaniem jest odcięcie się od emocji i ciała, inni że ich znieczulenie, kolejni połączenie człowieka z robotem, chip w mózgu. 

Czy to są jedyne rozwiązania, a może istnieje coś mniej kosztownego i energochłonnego, a właściwie energotwórczego ?

Co jest bardziej efektywne od wielu lat ?

Nie wiem jak ty czytelniku, ja w moim życiu przetestowałam i spróbowałam wielu systemów, żyłam w wielu krajach, jednak nie znalazłam takiego, który byłby w stanie ogarnąć tego co jest w stanie ogarnąć autentyczna miłość i życie w otoczeniu pełnym miłości.

Oczywiście nie jest to lek na wszystkie choroby świata, jednak … no właśnie jak to ktoś powiedział na niepewność, lekarstwem nie jest pewność tylko obecność i dłoń drugiego człowieka. 

Jeśli chcesz to poczuć możesz zrobić ćwiczenie. Możesz nie musisz. Rób to delikatnie nawet jeśli jesteś instruktorem jogi czy sportowcem.

Spotkałam wielu trenerów, osób pracujących z ciałem, którzy byli usztywnieni, odcięci, nie świadomi swego cierpienia.

Wierzyli, że dociskanie ciała, siła i dyscyplina wystarcza. Nie, nie wystarcza. Bez wyczucia walczymy z ciałem, krytykujemy je i pozbawiamy miłości. 

Skręć teraz delikatnie powoli ciało maksymalnie w lewą stronę, a później w prawą. A teraz spróbuj jednocześnie skręcić w lewo i w prawo.

Nie da się.

No właśnie, podobnie jak nie da się przytulić samemu, żyć, kiedy jedna część z nas zamroziła się i pozostała po lewej stronie, w przeszłości, a druga chce biec bardzo szybko do przodu w przyszłość.

Aby poczuć miłość potrzebujemy zatrzymać się, coś pożegnać, a zarazem przywitać.

Wiem, to brzmi ponownie abstrakcyjnie, jednak to przykład jak oduczamy się racjonalizowania, nadmiernego analizowania, czujemy głębiej.

To właśnie kiedy dane są sprzeczne i podejmujemy trudne decyzje, wyobraźnia i wyczucie może nas poprowadzić na drugą stronę króliczego dołu do świata gdzie wiele rzeczy wygląda inaczej. 

Kiedy poruszymy ciało, dając mu wolność ruchu i wyboru, stajemy mocno na nogach czując i popatrzą na wiele rzeczy z lotu ptaka i kilku pozycji, obserwując, bez interpretacji, akceptując błędy bez oceny. Coś się w nas zmienia. 

Przykład : dziecko zmienia pozycje, a ty wyczuwając ruch dziecka zanim on nastąpi wysuwasz rękę, aby je uchronić przed upadkiem, lub odsuwasz się kiedy czujesz, że ono może się z tego upadku wiele nauczyć i jest to fragment tańca. Miłości. Nie myślisz ono to zrobiło złośliwie, jest głupie. Poprostu wyczuwasz. 

Podobnie w tańcu i sporcie wyczuwasz swoje ciało, lot piłki, przestrzeń i pozycje innych, ruszasz się z nimi, a zarazem po swojemu czasem zajmując pozycje trudną do przewidzenia. Nie kontrolujesz tego. 

Jak to robisz ? Nie wiemy wszystkiego, a zarazem wiemy już wiele. O  historii Julia Kopecke, która jako dziecko po katastrofie lotniczej w której zginęła jej matka przeszła przez amazońską junglę przeczytasz w dziale komunikacja. O pracy powięzi organu czucia na końcu tego artykułu. 

Armia amerykańska, na badania intuicyjnego sposobu ruchu i to w jaki sposób podejmujemy decyzje przeznacza obecnie miliony. Przemysł technologiczny biliardy.

Czy kiedyś zrozumiemy, jak to możliwe, że niektóre osoby z niewyjaśnionych przyczyn wyczuwają pociski czy ruchy innych, zanim nastąpi ? 

Bruce Lee, twierdził że to kwestia odrzucenia, wszystkiego czego się nauczył, a potem zmieszania. Eksperymentowania w tej nieustannej grze z wyczuciem. 

Naukowcy obserwujący ptaki zauważyli, że podążają, do miejsc oddalonych o tysiące km bez gps w telefonie. 

Nadal nie wiemy jak one to robią. 

Czasem pacjenci pytają mnie jak to się stało, że spędzili tyle czasu na terapiach starając się siebie zmienić, usiłując pozbyć się uzależnień, schematów, analizując problemy i nagle kiedy zaczęli robić coś na odwrót zmieniło się to czego nie mogli tyle lat zmienić i odlecieli, a zarazem wylądowali w swoim ciele i na ziemi. 

To często dzięki zmianie otoczenia, kreatywnej zabawie udaje się odnaleźć, coś i inaczej połączyć. Odlot z uziemieniem. 

I tu zrozum mnie dobrze, terapia oparta na zabawie jest naukowo potwierdzoną metodą pracy. Podobnie jak terapia ekspresyjna za pomocą sztuki. Obie skoncentrowane są na regulacji układu nerwowego i ciele. Ekspresji. Integracji. Działają dobrze tam gdzie terapia werbalna czy klasyczna ma ograniczenia. Pomagają zmniejszyć stres, odkryć talent, mocne strony i miejsca w których pacjenci mogą coś rozwinąć i zbudować. To co warto porzucić, aby zrobić miejsce na nowe. Zaakceptować wątpliwości i je docenić.

Pod spodem możesz przeczytać opinie, które dadzą ci większy obraz. Zwróć uwagę na słowo czuje.

” Kiedy poczułem się bezpiecznie w ciele, łatwiej było mi skoncentrować się i przestać wszystko analizować. To wtedy poprawiłem komunikacje i zacząłem używać nowych słów.

Zabawa słowami i gestykulacja pomogła zbudować mi nie tylko bezpieczną bliskość, ale także inaczej spojrzeć na seks, siebie i świat. Bawić się więcej. Eksperymentować. Poczuć ożywienie w ciele i relacjach. “

“Dzięki pracy z ciałem poczułem, że warto żyć. Teraz czuje, że świat jest kolorowy, a jedzenie i pocałunek ma głębszy smak, który warto pogłębiać. Dać im czas aby nabrały mocy” 

„ Moja relacja jest daleka od perfekcji, mój partner bywa bardzo trudny. Ma depresje i czasem bywa bardzo złośliwy. Nie umiem od niego odejść i nie chce. Terapia na której zaczęłam się bawić, wyrażać emocje za pomocą pisania, malowania, tańca, ciała pomaga mi w kontakcie ze sobą. Zmniejszył się mój ból i stress. To mój mały magiczny świat, który pomaga mi znieść presje i ogromną ilość obowiązków. Kiedyś mój świat był szary, potem niebieski, teraz jest kolorowy i pachnący, pomimo wszystkiego. Mąż zaczął też powolutku się ruszać i pisać. Chodzi po kuchni i wącha. 

To też mu pomaga. Ostatnio pierwszy raz rozpłakał się i zapytał : kochanie czy zatańczyłabyś ze mną tak jak za dawnych czasów ? Trochę się podeptaliśmy, jednak to coś zmieniło. Siedzieliśmy jak te nastroszone wróble na gałęzi zimą na kanapie. Było cieplej razem. Nie wiem co nas tak rozdzieliło. On coraz częściej tak delikatnie się przysuwa i dotyka. Mniej gapi się na komórkę, więcej na mnie i świat. To trudne jednak takie znajome i prawdziwe jak skarpetki w których robi się dziura, jednak ich nie wyrzucamy, bo to nasze ukochane skarpety. Nie wiem co będzie, nie wiem czy to ja, to robię, ja inaczej widzę i czuje, jednak nawet pies jakiś taki mniej napięty jest” 

„ 6 miesięcy na terapii. 

W tym punkcie problemy, nadal istnieją, jednak są bardziej wyzwaniami, przeszkodami, którym mogę stawić czoła, które mogę obejść, tańcząc w taki mój dziwny sposób. 

Nadal mam trudności w komunikacji moich myśli, doświadczeń w sposób werbalny, jednak coraz lepiej mi idzie wyrażanie emocji, siebie w sposób wizualny. To pomaga mi połączyć się z innymi. Zdjęcia i taniec. „ 

“W końcu czuje się prawdziwy, czasem pełen odwagi, mocy i energii sprawczej, czasem poprostu zmęczony. Teraz wiem, że to normalne, wcześniej nie akceptowałem zmęczenia, nie czułem gdzie są moje limity i granice, co jest Ok, a co nie. Nie mam pojęcia jak dotychczas bez tego żyłem. To była tragedia. Teraz czasem znów się dysocjuje i czuje pustkę, dociskam się na maksa. Wtedy zatrzymuje się i wracam do ciała. Dotykam twarzy i robię taki specjalny oddech dyszenia psa, który wymyśliliśmy z Magdaleną. Dzięki niemu wracam. To jest mega idiotyczne jednak potem jest więcej radości i lekkości w moim ciele.”

“Kiedyś tak bardzo krytykowałam siebie i innych. Świat był dwuwymiarowy. Czarno -biały. Bardziej czarny i bolesny. Moje ciało tak strasznie cierpiało. 

Znieczulałam się i ożywiałam za pomocą narkotyków i walenia w innych. One jednak tylko zamrażały mnie w krainie nienawiści. 

Kiedy zaczęłam rozmrażać się, początkowo wszystko mnie przytłaczało, potem zaczął prowadzić mnie ciepły głos Magdaleny, który pozwalał mi zamiast walić w siebie, położyć ręce na moich kolanach i zapytać siebie, czego potrzebuje.” 

” To wszystko dla mnie nowość i często robię coś czego dotychczas nie robiłem. Nie mam tego cholernego fałszywego poczucia winy kiedy odpoczywam czy tańczę.

Umiem rozpoznać co jest w środku, co jest moje, a co jest z krainy lodu i traumy. Wiem jak odseparować się od innych, a zarazem być w grupie nadmiernie jej nie ulegając i nie podlizując się innym, zwłaszcza żonie i teściowej. 

Nie boje się odrzucenia, wolę być odrzucony, niż odrzucić to kim jestem.

W końcu seks wygląda inaczej. 

Czuje że dam radę, to mój czas. W końcu żyje. No i znów ryczę. Ze wzruszenia. Kiedyś nie pozwalałem sobie na to bo wierzyłem, że to oznacza, że nie jestem facetem. Teraz jestem człowiekiem. „ 

Jak widzisz praca z podświadomością i odczuciami za każdym razem jest inna.

To proces kreatywny, w którym, łączymy żółtą farbę z niebieską w nam tylko znanych proporcjach i tworzymy farbę w nowym kolorze, zieloną, ale jakby inaczej zieloną, a nie tylko żółtą, czy niebieską jednocześnie.

Jeśli w tym samym czasie ktoś inny stworzy z tych samych składników kolor, jego kolor będzie inny.

To dlatego w każdej relacji jest inaczej.

Z każdym terapeutą, czy pacjentem także. 

I dlatego tak ważne jest dobre dobranie.

Dobre dopasowanie, to nie identyczność, to nie odwzorowanie automatyczne kolorów, to właśnie ten indywidualny, a zarazem grupowy mix, wyczucia, myślenia kreatywnego i działania.

Improwizacja i inspiracja, indywidualna, a zarazem grupowa zabawa, kreująca mieszankę elementów widoczną w sztuce, relacjach, businessie i  w czasie rozwiązywania złożonych problemów, poszukiwaniach. 

Kreatywny chaos transformujący starą strukturę, integrujący fragmentację, tworzący harmonię i symfonię. Architekturę, a zarazem budowlę o stabilnych fundamentach.

Dlaczego integracja i harmonia znika ?

W tradycjach wschodu nikt nie spieszy się w czasie rozwoju. Kiedy coś praktykujesz bardzo ważna jest regeneracja i na początku nie możesz nawet zrobić bazowego ruchu bez nauczyciela. Najpierw pracujesz zdejmujesz napięcia i odnajdujesz naturalny sposób  powstawania, stania, chodzenia, potem nad  rozwojem mowy itd.

 W kulturze zachodu często wierzymy, że możemy poprawiać swoje ciało bez limitów i w chwilę staniemy się mistrzem. Nie potrzebujemy regeneracji. Najważniejsza jest produktywność. Edukacja jest linearna i intelektualna. Często samorozwojowa. Pomijany jest wpływ partnera, który pomaga nam stworzyć coś nowego, wspiera kiedy robimy coś wymagającego dużej energii. 

Ważne jak rozwalamy i z kim rozwalamy.

Na przykład możemy rozwalić całą relacje, albo jej elementy, które są już niefunkcjonalne.

Możemy rozwalić mur berliński i usiąść przy okrągłych stołach kreując innowacyjną zmianę. 

Zwróć uwagę, że nasze zdrowie psychiczne jest związane z umiejętnością psychiki do właśnie tego rozwalania.

Oduczania, wyczucia ile i gdzie rozwalić, postrzegania, bawienia się elementami pozornie do siebie nie pasującymi, a zarazem pasującymi.  

Po chwili coś zaczyna tworzyć całość składającą się z dwóch ( lub więcej) różnych całości, części osobowości, współpracująch ze sobą, przenikających się jak kolory o których pisałam, lub rozdziały książki. 

To wtedy na powierzchni pojawiają się części ukryte przez lata, wyparte ze świadomości. Jak je przywitamy, jak nimi zajmiemy się, jak poruszymy, zależy to od nas. 

A teraz popatrz na dzieci. Jak je witamy, co im pokazujemy. I jeszcze raz przesuń uwagę, w kierunku ciała.

Przeczytaj kilka dodatkowych informacji na temat powięzi i pamięci ciała. Zatrzymaj się i spójrz na duży obraz. To co wiedziałeś/aś i wiesz teraz. Co to zmienia ? Jak ta zmiana na ciebie wpływa ? Co czujesz ? Czego potrzebujesz teraz ? 

WAŻNE : Bardzo dużo jeszcze nie wiemy i sam temat pamięci genetycznej tkanki oraz pracy mózgu, jest obecnie bardzo kontowersyjnym tematem wywołującym wiele dyskusji pomiędzy klasycznymi terapeutami i naukowcami, a terapeutami czy naukowcami pracującymi bardziej holistycznie.
To co jest pewne, to fakt, że najnowsza wiedza dotycząc neuroplastyczności mózgu, tkanek ciała zwłaszcza powięzi, oparta na wielu badaniach klinicznych uznawana jest za rewolucyjne odkrycie w świecie medycyny, terapii bólu, psychoterapii, sportu, współczesnej fizjoterapii.
Wielu terapeutów, rehabilitantów, masażystów, trenerów zaobserwowało bardzo ciekawe reakcje u siebie i pacjentów w czasie pracy z ciałem, kiedy zamykali oczy. 
Często powracały wczesne wspomnienia z dzieciństwa, obrazy, odczucia, które łączyły się z chwilą obecną. Wiele osób nawet z otwartymi ponownie oczami, miało problem z nazwaniem ich słowami i rozróżnieniem przeszłości od teraźniejszości.
Trudno było im powiedzieć czy to co czują, myślą  jest prawdziwe, ponieważ wydawało się to całkowicie realne.
Wtedy rozpoczęto badania nad powięzią, którą nazwano organem czucia, emocjami i flashbackami.
Okazało się, że każda emocja ma odpowiednik hormonalny, neuroprzekaźnikowy i powstaje pod wpływem rejestrowania przez zmysły (zapach, dotyk, słuch, czucie) rzeczywistości. Czyli nasze ciało, uruchamia automatyczny proces opracowywania psychicznego doznań fizycznych i wywołuje emocje jako odpowiedź na rzeczywistość zewnętrzną. Robimy ruch, marszczymy czoło, napinamy się, lub relaksujemy. Zanim wykształcimy werbalną, słowną narracje żyjemy w świecie odczuć, dźwięków, odgłosów, zapachów, dotyków i ruchów. Tak kreujemy swoją mapę cielesną.

Emocje trwają od kilku sekund do kilku minut. To co pozostaje po nich to reakcje powięzi, systemów wewnętrznych i organów.

A teraz wyobraź sobie emocje czyli energię, elektryczność, która tworzy zmienną pogodę i prąd w twoim ciele.
Zobacz w tym samym czasie także powięź, czyli tkankę przypominającą worek z wodą, w którym pływają jak kolorowe ryby, twoje narządy, kości, ścięgna, więzadła oraz krążki międzykręgowe.
A teraz połącz elektryczność, zmienność pogody z klimatem i zobacz jak pogoda i klimat wpływa na twoją postawę i kreującej nastroje.
Spójrz na to co wewnątrz i na zewnątrz.
Zobacz że niektórzy z nas mają stabilną i elastyczną postawę, żywą energię, inni przygarbioną jak drzewa w czasie zawieruchy, lub napiętą jak powietrze przed burzą przez lata.
Nasza postawa i tkanka w czasie życia się zmienia, podobnie jak praca mózgu i organów wewnętrznych.
Ta zmienność jest normą, fragmentem życia tkanki, na której żywotność wpływa wiele faktorów biopsychosocjalnych wewnętrznych i zewnętrznych. Jeśli wielokrotnie zostaną  uaktywnione te same drogi neuronalne w powięzi- staną się dominujące. Tak powstanie matryca, siatka. 
Według teorii klasycznej wspomnienia przechowywane są tylko w określonych partiach mózgu, aktywowane przez elektrostymulacje i są odseparowane. Lewa półkula odpowiedzialna jest za to prawa tamto. 
Obecne badania obaliły te teorie i wskazują, że wspomnienia, a także odczucia bólu przypominają bardziej taką matrycę, siatkę holograficzną, która obejmuje całe ciało i świat, wewnętrzny, a zarazem zewnętrzny. W procesie tym bierze udział powięź czyli organ czucia, czasem określany uszami motyli.
Motyle słyszą, widzą i czują przez skrzydła. Powięź zachowuje się jak takie skrzydła, a zarazem woda, fala przewodząca impulsy i tworząca obrazy, odczucia, słowa. 
Kiedy jesteśmy w pomieszczeniu z innymi osobami, powięź porównuje skany siatek, zewnętrznych i wewnętrznych, następnie przesyła informacje do mózgu. W ten sposób kreuje nasze reakcje i pomaga w percepcji siebie i świata.
To wtedy różne części mózgu dziela sie zadaniami. To co jest ciekawe w tym procesie, to fakt, że nie wszystkie części mózgu czy ciała ze soba o wszystkim „rozmawiają”.
Podobnie jak w zdrowych relacjach, nie robią wszystkiego razem, tylko separują zadania, czasem nawet się o nie kłócąc.
Ponieważ każdego z nas ciało i mózg jest inaczej połączony, coraz wiecej naukowców odchodzi od okreslania funkcji stref mózgu i skupia sie na networkingu.
Klasyczna fizyka mówi o tym, że wszystko jest odseparowane, natomiast nowoczesne odkrycia, wskazują, że wszystko jest połączone przez plazmę, siatkę i wpływa na siebie, współpracuje ze sobą, nie zlewając się. Czyli np. w organizmie organy są różne i odseparowane, a zarazem przez różne systemy i powięź połączone.
Podobny punkt widzenia przyjęła medycyna funkcjonalna, która traktuje zdrowie człowieka jako całość, a zarazem każdego jako indywidualny przypadek. Podobnie terapia relacyjna ktora nie odziela jednostki od społeczeństwa w którym żyje, a zarazem widzi w nim unikalną istotę.
Kilka lat temu Sheldrake zaproponował jeszcze ciekawszą hipoteze, że wszystkie organizmy mają wspólne pole wspomnień kreujące pamięć zbiorową, a dodatkowo każdy z nas ma pole wspomnień indywidualnych, bazujące na polu naszych przodków. Rezonans pomiędzy tymi polami tworzy nasze wspomnienia i reakcje, a także świadomość zbiorową.
Możemy to łatwo zobaczyć, jeśli wyobrazimy siebie powięź jak radioodbiornik, a wspomnienia jak fale pełne informacji, które są ciągle wymieniane wewnętrznie i zewnętrznie pomiędzy różnymi osobami niewerbalnie. 
Kiedy dochodzi do uszkodzenia bazy siatki, struktury powięzi, np. w skutek szoku, traumy emocjonalnej lub fizycznej, w powięzi formują się blizny.
Dochodzi do nadmiernego napięcia, znieczulicy i trudności w odbiorze i wysyłaniu wiadomości. Wtedy często zmienia się postawa  fizyczna i psychiczna. Ta zmiana wpływa na nasz networking, czyli połączenia, stan zdrowia, sposób poruszania się, myślenia, komunikowania. odczuwania, postrzegania siebie, innych i świata.
Spójrz jak zmienia się metabolizm, poziom energii, elastyczność skóry, przebieg ciąży, choroby, proces regeneracyjny, kiedy jesteś pod dużą presją, bardzo napięty/a  w stresie, a jak kiedy czujesz się bezpiecznie.
Według najnowszych badań pod dużą presją dochodzi do przerwania połączeń, ograniczenia obszarów czucia, powstawania mikro urazów i blizn. Trudno nam sobie coś nowego wyobrazić.
To wtedy lewa półkula, która bardziej łączy sie z góry na dół czyli i może przewidzieć kombinacje słów, zaczyna łączyć się chaotycznie, podobnie prawa, która pamięta bardziej detale słów i w połączeniu z sensoryką tworzy obrazy.
Dochodzi do zaburzenia jak słowa są postrzegane, łączone ze znaczeniem, zapamiętywane i jak odpowiadamy na słowa.
To tak jakby w każdym z nas istniała firma, czy rodzina w której czasem różne obszary mózgu i ciała kłócą się, który czego potrzebuje i co ma zrobić.
Co ciekawe u pacjentów z widocznym podziałem półkul, każda ręka była kontrolowana przez inna półkule i one walczyły ze soba która to ma być, która ma zajac sie jakimś zadaniem.
Na przykład słowo książka w zdaniu zielona książka, to jest coś konkretnego z czego możemy stworzyć łatwo obraz, podobnie bezpieczna, szczęśliwa i stabilna relacja. To łatwe.
Jednak interesująca książka, czy interesująca relacja powoduje ze ludzie myślą o zawartości i słowo staje sie abstrakcyjne… trudne. Wymaga innego procesowania, zaangażowania zmysłów i wielu obszarów mózgu i ciała. 
Potrzebujemy więcej badań na ten temat. To nowa dziedzina, podobnie jak epigenetyka.
Epigenetyka to nauka, czyli umiejętności kretywnego kształtowania naszych odpowiedzi na informacje zakodowane w DNA.
DNA nie można zmienić, jednak nasze ciało może je inaczej czytać.
Istnieje teoria, że stany zapalne i traumy powięzi mogą wpływać na przyspieszenie rozwoju chorób genetycznych, czy cywilizacyjnych, a także mieć wpływ na przebieg choroby. Coś w tym jest ponieważ jeśli obszar wokół naszych płuc ulega usztywnieniu, to jest nam trudniej oddychać i wpływa to na każdy obszar naszego życia. 
Ożywienie powięzi nawet tylko w tym jednym obszarze, ma ogromny wpływ na system szkieletowy, mięśniowy i hormonalny. Często pomaga zmniejszyć ból, dzięki czemu odczucie przyjemności np. w czasie ruchu jest wzbogacone. 
Istnieje także teoria, że w czasie pracy z powięzią wibracje pola biomagnetycznego i bioelektrycznego pomiędzy terapeutą i klientem kreuje wymianę informacji. To jest teoria biopsychosocjalna, używana w terapii kulturowo relacyjnej w której czujący człowiek wspiera powrót do czucia drugiego zdysocjowanego człowieka. Sama jego obecność stabilizuje i ożywia atmosferę. 
Wiele badań wskazuje, że jeśli terapeuta, lekarz, osoba zajmująca się nami ma zaburzenia dysocjacyjne, może pogłębić dysocjacje pacjenta.
Jak rozpoznać czy mamy zaburzenia działania powięzi  i dysocjacje ? 
Osobę, która ma traumę, dużo stanów zapalnych i napięć powiezi, w bardzo łatwy sposób można rozpoznać.
Jest ona trochę jak Woody Allen, który coraz lepiej rozumie dlaczego coś robi, ale nie umie zmienić swoich nawyków, postawy, zachowań, przekonań.
W chaotyczny sposób kręci się w kółko powtarzając ten sam scenariusz. Więcej o tym w dziale coaching komunikacji.
Co możemy z tym zrobić ?
Bardzo ważna jest psychoterapia przez ciało, specjalne ćwiczenia powięziowe, uzupełnione o ćwiczenia komunikacyjne i rozwój kreatywności także ruchowej.

Konwencjonalne ćwiczenia, bieganie, aerobik, a także klasyczne masaże, nauka teorii, terapia analityczna, mogą dobrze działać na mięśnie i rozwój intelektualny, zrozumienie, jednak dopiero praca z kreatywnością, eksperymenty, ekspozycja pomagają poczuć głęboko, a następnie zmienić wzorce i życie. 
Warto pamiętać nie ma jednej właściwej drogi dobrej dla wszystkich. Ty wybierasz, ja początkowo prowadzę, coś ci pokazuje, a potem kiedy ty prowadzisz samochód dziele się wiedzą, doświadczeniem i daje ci wskazówki z których możesz skorzystać lub nie.

Jeśli chcesz umówić się na sesje indywidualną lub chcesz zorganizować zajęcia w firmie wyślij sms terapia lub zajęcia +48604234824. Chcesz dołączyć do grupy  wyślij sms grupa.

Metody :

 Postural Integration (PI)  to psychoterapia integracyjna oparta na procesie, łącząca psychoterapie humanistyczną i HPM (Human Potential Movement) neuronaukę, medycynę wschodu oraz prace z ciałem i pamięcią emocjonalną powięzi.

Sesja polega na rozmowie,  na pracy z określonymi partiami podświadomości i ciała, a także użyciu elementów masażu, Rolfingu, akupunktury, Zen, Gestalt, techniki oddechowe, elementy Wu Xing oraz teoria twórcy psychoterapii ciała  Wihelma Reicha  w formie Vegetoterapi.

Dodatkowo używane są elementy psychodramy, uważności, języka ciała i samoświadomości.

Metoda ta może być używana jako psychoterapia lub technika pracy z ciałem, oraz metoda rozwoju samoświadomości.

Może być także elementem wspierającym klasyczną psychoterapię, polegającą na rozmowie i analizie. W tym wypadku pacjent spotyka się z 2 terapeutami, a sesje pomogają mu odnależć ukryte w podświadomości  wzorce, niemożliwe do wyrażenia słowami w czasie klasycznej Psychoterapii, przyśpieszyć proces transformacji, poprzez rozwinięcie intuicji dzięki, której pacjent może skorzystać z inteligencji ciała, a także części umysłu odpowiedzialnej za kompleksowy sposób myślenia.

PI  została uznana w 1990 r przez European Association for Body Psychotherapy za metodę psychoterapeutyczną .

Metoda ta jest niezwykle efektowna w pracy z traumą, która jest podstawą większości zaburzeń pewności siebie, emocjonalnych, seksualnych i zdrowotnych.

Stres Postraumatyczny (PTS) może wystapić po pozornie zwykłych wydarzeniach jak rozwód, utrata pracy.

Może być także efektem trudnego dzieciństwa, wypadku, śmierci osoby najbliższej, wojny, choroby i wielu innych czynników prowadzących do zaburzeń układu nerwowego człowieka.

Jeśli po traumie nasz system nie umie się zbalansować PTS rozwija się w poważniejsze zaburzenie PTSD.

W PTSD może dojść do zaburzeń pamięci, stanów dysocjacyjnych, flashbacków, zaburzeń autoimmunologicznych, nerwic, ataków paniki, przewlekłego zmeczenia i depresji.

Terapia pomaga kilentowi zintegrować wspomnienia, logicznie zrozumieć traume, a także ustabilizować system nerwowy, emocjonalny i immunologiczny.

Długośc terapii traumatycznej dobierana jest indywidualnie i uwarunkowana jest rodzajem traumy, oraz stanem fizycznym oraz psychicznym pacjenta .

Alexander Lowen_Bioenergetyka

Bioenergetyka forma psychoterapii przez ciało. Do teorii swojego nauczyciela W.Reicha  Lowen dodał ćwiczenia i dotyk mięśni.

Somatic Trauma Therapy http://www.somatictraumatherapy.com/

Zawiera teorie Judith Herman M.D.,  Harvard University; the Bodynamik Institute, Copenhagen; oraz SIBAM Peter Levine, Ph.D., Bolder, Colorado,Babette Rothschild.

każde spotkanie trwa 1,5 godz – proponowana seria 10 spotkań

Czym jest PI http://www.icpit.info/articles/J_Painter_PosturalIntegration1985_.pdf
http://www.icpit.info/articles/J_Painter_EnergeticIntegration1990.pdf
http://www.icpit.info/articles/S_Ziehl_Bodywork_as_Poetry_2005a.pdf
http://www.icpit.info/articles/S_Ziehl_OnRhythm&TimeinBodwork1994.pdf
Czym jest Vegototherapia http://www.biodynamic.org/what-is/what-is-vegetotherapy-and-bodywork
http://www.psychorgone.com/history/from-psychoanalysis-to-vegetotherapy
http://www.wilhelmreichtrust.org/character_analysis.pdf

Źródła :

Arnsdorf, E.J., Tummala, P., Castillo, A.B., Zhang, F., Jacobs, C.R., Nov 2010. The epigenetic mechanism of mechanically induced osteogenic differentiation. J. Biomech. 43 (15), 2881e2886, 16. Epub 2010 Aug 21.

Ayres, A.J., 1979. Sensory Integration and Learning Disorders. Weston Psychological Services, LA.

Bach, T.M., Chapman, A.E., Calvert, T.W., 1983. Mechanical reso- nance of the human body during voluntary oscillations about the ankle joint. J. Biomech. 16 (7), 85e90.

Baranauskas, G., Nistri, A., Feb 1998. Sensitization of pain path- ways in the spinal cord: cellular mechanisms. Prog. Neurobiol. 54 (3), 349e365.

Bavan, L., Midwood, K., Nanchahal, J., Feb 2011. MicroRNA epi- genetics: a new avenue for wound healing research. BioDrugs 25 (1), 27e41, 1.

Bhattacharya, V., Watts, R.K., Reddy, G.R., Feb 2005. Live demonstration of microcirculation in the deep fascia and its implication. Plast. Reconstr. Surg. 115 (2), 458e463.

Cantu, R., Grodin, A., 1992. Myofascial Manipulation. Aspen Pub- lications, Gaithersburg, MD.

Chen, C.S., Ingber, D.E., 1999. Tensegrity and mechanoregulation: from skeleton to cytoskeleton. Osteoarthr. Cartil. 7 (1), 81e94. Jan. Chiquet, M., Oct 1999. Regulation of extracellular matrix gene expression by mechanical stress. Matrix Biol. 18 (5), 417e426.

Review.

Coghill, R., Talbot, J., Evans, A., Meyer, E., Gjedde, A.,

Bushnell, C., Duncan, H., 1994. Distributed processing of pain

and vibration by the human brain. J. Neurosci. 14, 4095e4108. Cortelli, P., Giannini, G., Favoni, V., Cevoli, S., Pierangeli, G., May 2013. Nociception and autonomic nervous system. Neurol. Sci.

34 (Suppl. 1), S41eS46.

Del Giudice, E., Tedeschi, A., 2009. Water and autocatalysis in

living matter. Electromagn. Biol. Med. 28 (1), 46e52.

Dodd, J.G., Good, M.M., Nguyen, T.L., et al., 2006. In vitro biophysical strain model for understanding mechanisms of osteopathic manip-

ulative treatment. J. Am. Osteopath. Assoc. 106 (3), 157e166. Findley, T.W., Jun 2009. Second international fascia research

congress. Int. J. Ther. Massage Bodywork 29 (2), 1e6. Fro ̈hlich, H., 1982. Biological effects of microwaves and the

question of coherence. Prog. Clin. Biol. Res. 107, 189e195. Gabbiani, G., Jun 1998. Evolution and clinical implications of the

myofibroblast concept. Cardiovasc. Res. 38 (3), 545e548. Review. Gautieri, A., Vesentini, S., Redaelli, A., Buehler, M.J., Feb 2011. Hierarchical structure and nanomechanics of collagen microfi- brils from the atomistic scale up. Nano Lett. 11 (2), 757e766, 9.

Epub 2011 Jan 5.

Giraud-Guille, M.M., 1992. Liquid crystallinity in condensed type I

collagen solutions. A clue to the packing of collagen in extra-

cellular matrices. J. Mol. Biol. 224 (3), 861e873. Apr 5. Hameroff, S., Rasmussen, S., Mansson, B., 1988. Molecular automata in microtubules: basic computational logic of the living state?. In: Langton, C. (Ed.), Artificial Life, SFI Studies in the Sciences of Complexity, vol. VI Addison-Wesley, Redwood

City, CA, pp. 521e553.

Heine, H., 1990. Neurogene entzu ̈ndung als basis chronischer schmerzen. Plenum Publishing Company, New York, pp. 127e159. Hinz, B., Pitter, P., Smith-Clerc, J., et al., 2004. Myofibroblast development is characterized by specific cell-cell adherens

junctions. Mol. Biol. Cell 15 (9), 4310e4320.

Ho, M.W., Knight, D.P., 1998. The acupuncture system and the

liquid crystalline collagen fibers of the connective tissues. Am.

J. Chin. Med. 26 (3e4), 251e263.

Ho, M.W., Popp, F.A., Warnke, U., 1994. Bioelectrodynamics and

Biocommunications. World Scientific, Singapore.

Kakigi, R., Watanabe, S., 1996. Pain relief by various kinds of interference stimulation applied to the peripheral skin in humans: pain-related brain potentials following CO2 laser

stimulation. J. Peripher. Nerv. Syst. 1, 189e198.

Kim, S.H., Turnbull, J., Guimond, S., May 2011. Extracellular ma- trix and cell signalling: the dynamic cooperation of integrin, proteoglycan and growth factor receptor. J. Endocrinol. 209 (2),

139e151. Epub 2011 Feb 9.

Kipp, K., Johnson, S.T., Doeringer, J.R., Hoffman, M.A., 2011.

Spinal reflex excitability and homosynaptic depression after

about of whole-body vibration. Muscle Nerve. 43, 259e262. Klingler, W., Schlegel, C., Schleip, R., 2007. The role of fascia in resting muscle tone and heat induced relaxation. In: Fascia

Research. Elsevier Urban & Fischer.

Kuchera, W.A., Kuchera, M.L., 1994. Osteopathic Principles in Prac-

tice, second ed. Greyden Press, Columbus, Ohio, pp. 463e512. Kutty, J.K., Webb, K., Jan 2010. Vibration stimulates vocal mucosa- like matrix expression by hydrogel-encapsulated fibroblasts. J.

Tissue Eng. Regen. Med. 4 (1), 62e72.

Langevin, H.M., 2006. Connective tissue: a body-wide signaling

network? Med. Hypotheses 66 (6), 1074e1077. Epub 2006 Feb 17. Langevin, H.M., Sherman, K.J., 2007. Pathophysiological model for chronic low back pain integrating connective tissue and nervous system mechanisms. Med. Hypotheses 68 (1), 74e80. Epub 2006

Aug 21.

Langevin, H., Cornbrooks, C., Taatjes, D., et al., 2004. Fibroblasts

form a body-wide cellular network. Histochem. Cell Biol. 122

(1), 7e15.

Laszlo, E., 1995. The Interconnected Universe. World Scientific,

Singapore.

Lederman, E., 1997. Fundamentals of Manual Therapy. Churchill

Livingstone, London.

Lee, R.P., 2008. The living matrix: a model for the primary respi-

ratory mechanism. Explore (NY) Nov. Dec. 4 (6), 374e378. Leikin, S., Parsegian, V.A., Rau, D.C., Rand, R.P., 1993. Hydration

forces. Annu. Rev. Phys. Chem. 44, 369e395.

Levin, S.M., 1990. In: Barnes, J.F. (Ed.), The Myofascial Skeletal

Truss: A System Science Analysis. Myofascial Release. Rehabili-

tation Services Inc, Paoli, PA cM.

Levine, J.D., Fields, H.L., Basbaum, A.I., Jun 1993. Peptides and

the primary afferent nociceptor. J. Neurosci. 13 (6),

2273e2286. Review.

Lu, P., Takai, K., Weaver, V.M., Werb, Z., Dec 2011. Extracellular

matrix degradation and remodeling in development and dis-

ease. Cold Spring Harb Perspect. Biol. 3 (12), 1.

Lund, I., Ge, Y., Yu, L.C., et al., 2002. Repeated massage-like stimu- lation induces long-term effects on nociception: contribution of

oxytocinergic mechanisms. Eur. J. Neurosci. 16, 330e338.

Lythgo, N., Eser, P., de Groot, P., Galea, M., 2009. Whole-body vibration dosage alters leg blood flow. Altern. Ther. Health Med.

29 (1), 53e59.

MacRae, T.H., Nov 1992. Microtubule organization by cross-linking and

bundling proteins. Biochim. Biophys. Acta 1160 (2), 145e155, 20. Marcer, P.J., 1992. Designing new intelligent machines e the

Huygens’ machine. CC-AI J. 9, 373e394.

McPartland, J.M., Giuffrida, A., King, J., et al., Jun 2005. Canna-

bimimetic effects of osteopathic manipulative treatment. J. Am. Osteopath. Assoc. 105 (6), 283e291

Editorial

265

Meltzer, K.R., Standley, P.R., Dec 2007. Modeled repetitive motion strain and indirect osteopathic manipulative techniques in regulation of human fibroblast proliferation and interleukin secretion. J. Am. Osteopath. Assoc. 107 (12), 527e536.

Melzack, R., Coderre, T.J., Katz, J., et al., Mar 2001. Central neuroplasticity and pathological pain. Ann. N. Y. Acad. Sci. 933, 157e174. Review.

Mikhailov, A.S., Ertl, G., 1996. Nonequilibrium structures in condensed systems. Science 272, 1596e1597.

Myers, T., 2000. Anatomy Trains. Churchill Livingstone, Edinburgh. Newham, D.J., Lederman, E., Aug 1997. Effect of manual therapy techniques on the stretch reflex in normal human quadriceps.

Disabil. Rehabil. 19 (8), 326e331.

Nickel, F.T., Seifert, F., Lanz, S., Maiho ̈fner, C., Feb 2012. Mech-

anisms of neuropathic pain. Eur. Neuropsychopharmacol. 22 (2),

81e91. Epub 2011 Jun 14.

Nijs, J., Van Houdenhove, B., 2009. From acute musculoskeletal

pain to chronic widespread pain and fibromyalgia: application of pain neurophysiology in manual therapy practice. Man. Ther. 14 (1), 3e12.

O’Connor, R., 2005. Undoing Perpetual Stress: the Missing Connection between Depression, Anxiety and 21stCentury Illness. Berkley Books, New York.

Oschman, J.L., 2009. Charge transfer in the living matrix. J. Bodyw. Mov. Ther. 13 (3), 215e228. Jul. Epub 2008 Jul 30.

Oschman, J.L., Oschman, N.H., 1994. Somatic recall. Part II. Soft tissue holography. Massage Ther. J. 34 (66e67), 106e110. American Massage Therapy Association, Lake Worth, FL.

Ospelt, C., Reedquist, K.A., Gay, S., Tak, P.P., Jul 2011. Inflam- matory memories: is epigenetics the missing link to persistent stromal cell activation in rheumatoid arthritis? Autoimmun. Rev. 10 (9), 519e524. Epub 2011 Apr 9.

Penfield, W., 1975. Critical Study of Consciousness and the Human Brain. Princeton University Press, Princeton, N.J.

Pert, C.B., 1997. Molecules of Emotion: Why You Feel the Way You Feel. Scribner, New York.

Pert, C.B., Dreher, H.E., Ruff, M.R., 1998. The psychosomatic network: foundations of mind-body medicine. Altern. Ther. Health Med. 4 (4), 30e41. Jul.

Pienta, K.J., Coffey, D.S., 1991. Cellular harmonic information transfer through a tissue tensegrity-matrix system. Med. Hy- potheses 34 (1), 88e95. Jan.

Pollack, G.H., Cameron, I.L., Wheatley, D.N., 2006. Water and the Cell. Springer.

Popp, F.A., Li, K.H., Gu, Q., 1992. Advances in Biophotons Research and Its Applications. World Scientific, Singapore.

Pribram, K., 1969. The neurophysiology of remembering. Scient. Am., Jan 220:75; In: Pribram, K., 1977. Languages of the brain. Wadsworth Publishing, Monterey, CA.

Ralevic, V., Kendall, D.A., Randall, M.D., Smart, D., 2002. Canna- binoid modulation of sensory neurotransmission via cannabinoid and vanilloid receptors: roles in regulation of cardiovascular function. Life Sci. 71, 2577e2594.

Ray, A.L., Ullmann, R., Francis, M.C., 2013. Pain as a perceptual experience. In: Comprehensive Treatment of Chronic Pain by Medical, Interventional, and Integrative Approaches. Springer, New York, pp. 745e757. Ch. 70.

Sa ́nchez-Pernaute, O., Ospelt, C., Neidhart, M., Gay, S., Feb-Mar, 2008. Epigenetic clues to rheumatoid arthritis. J. Autoimmun. 30 (1e2), 12e20. Epub 2007 Dec 26.

Sasaki, N., 1984. Dielectric properties of slightly hydrated collagen: time-water content superposition analysis. Biopolymers 23 (9), 1724e1734. Sep.

Sasaki, N., Odajima, S., 1996. Elongation mechanism of collagen fibrils and force-strain relations of tendon at each level of structural hierarchy. J. Biomech. 29, 1131e1136.

Schabrun, S.M., Jones, E., Kloster, J., Hodges, P.W., Apr. 2013. Temporal association between changes in primary sensory cor- tex and corticomotor output during muscle pain. Neuroscience 3 (235), 159e164. Epub 2013 Jan 26.

Schleip, R., 2003. Fascial plasticity: a new neurobiological expla- nation. Part 2. J. Bodyw Mov Ther. 7, 104e116.

Schleip, R., Klingler, W., Lehmann-Horn, F., 2005. Active fascial contractility: fascia may be able to contract in a smooth muscle-like manner and thereby influence musculoskeletal dy- namics. Med. Hypotheses 65 (2), 273e277.

Schultz, R.L., Feltis, R., 1996. The Endless Web: Fascial Anatomy and Physical Reality. North Atlantic Books, Berkeley, CA.

Searle, M.S., Williams, D.H., 1992. The cost of conformation order: entropy changes in molecular associations. J. Am. Chem. Soc. 114, 10690e10697.

Sheldrake, R., 1988. The Presence of the Past. Random House, New York, p. 159.

Sommer, A.P., Zhu, D., Franke, R.P., Fecht, H.J., Dec. 2008. Bio- mimetics: learning from diamonds. J. Mater. Res. 23 (12), 3148e3152.

Staubesand, J., Li, Y., 1996. Zum Feinbau der fascia cruris mit besonderer Berucksichtigung epi-und intrafaszialer nerven. Man. Med. 34, 196e200.

Staud, R., Craggs, J.G., Robinson, M.E., Perlstein, W.M., Price, D.D. , 2007. Pain 129, 130e142.

Stilwell, D.L., 1957. Regional variations in the innervations of deep fasciae and aponeuroses. Anat. Rec. 127, 635e653.

Swartz, M.A., Tschumperlin, D.J., Kamm, R.D., et al., 2001. Me- chanical stress is communicated between different cell types to elicit matrix remodeling. Proc. Natl. Acad. Sci. U S A 98 (11), 6180e6185. May 22. Epub 2001 May 15.

Tan, A.B., Kress, S., Castro, L., Sheppard, A., Raghunath, M., Jun 2013. Cellular re- and de-programming by microenvironmental memory: why short TGF-b1 pulses can have long effects. Fibrogenesis Tissue Repair 6 (1), 12, 19.

Tanaka, T., 1981. Gels. Sci. Am. 244 (1), 124e138.

Tozzi, P., Bongiorno, D., Vitturini, C., Oct 2011. Fascial release effects on patients with non-specific cervical or lumbar pain. J.

Bodyw Mov Ther. 15 (4), 405e416. Epub 2011 Jan 8.

Tsao, H., Galea, M.P., Hodges, P.W., 2008. Reorganization of the motor cortex is associated with postural control deficits in recurrent low

back pain. Brain 131 (Pt 8), 2161e2171. Aug. Epub 2008 Jul 18. Van Buskirk, R.L., 2006. The Still Technique Manual, second ed. The

American Academy of Osteopathy, Indianapolis, IN.

Willard, F.H., 1995. Neuro-endocrine-immune network, nocicep- tive stress, and the general adaptive response. In: Everett, T., Dennis, M., Ricketts, E. (Eds.

Co możemy z tymi napięciami i wzorcami zrobić ?

Nikt z nas nie  może zmienić  przeszłości, to nie nasza wina, że nasze ciało, czyli podświadomość zostały ukształtowana w określony sposób.

To co możemy zrobić tu i teraz to nauczyć się uważności, transformować wzorce ciała i umysłu, zmienić wyuczone reakcje np. możemy zamiast zaciskać pięści, zachowywać się agresywnie, otworzyć pięści i umysł, zamiast czuć się biernym przegranym, rozczarowanym, pechowym, sfrustrowanym, opuszczonym człowiekiem, który zawstydzony blokuje kolana i ukrywa w ramionach głowę, podnieść głowę, spojrzeć komuś prosto w oczy, zrobić krok do przodu, zbudować odwagę i odporność.

Wydaje się proste, jednak często nie ponieważ nie zauważamy tego co robimy, nie umiemy się powstrzymać.

Terapia pomaga nam zauważyć sabotujące nas wzorce, skoncentrować na zmianie niewerbalnego języka ciała, rozwoju inteligencji emocjonalnej, regulacji emocjonalnej, pewności siebie, a nastęnie komunikacji werbalnej, prowadzącej do integracji ciała i umysłu.

Zawiera teorie Judith Herman M.D.,  Harvard University; the Bodynamik Institute, Copenhagen; oraz SIBAM Peter Levine, Ph.D., Bolder, Colorado,Babette Rothschild.

 

 

Leave a comment