Terapia relacyjna – współuzależnienie

Czy czujesz, że nie masz wystarczająco dużo MIŁOŚCI w swoim życiu, że brakuje ci czegoś w relacjach zastanawiasz się czy to miłość czy uzależnienie emocjonalne ?

W tym miejscu dowiesz się czy to co nazywasz miłością to trauma, czy miłość ?  

Czym jest miłość ?

Głębokim stanem ciepła, spokoju i akceptacji, a zarazem aktywnością, słowami i czynami kreującymi relacje pełną szacunku, zaufania, delikatności, kreatywności, zainteresowania i mocy asertywności ( więcej na samym końcu postu).

Akceptacja i gniew, frustracja, krytyka, obwinianie, poczucie zranienia i winy, dominacja, pasywność, nerwica, obsesyjne myślenie o kimś, mocna zazdrość, stalking to nie miłość, to objaw traumy i często oznaka niskiego poczucia wartości, spowodowana często wychowaniem w systemie kar i nagród. 

 

Czym jest współuzależnienie ?

W skutek traumy, my dysocjujemy się, odzielamy od siebie, a nasz mózg skupia się nadmiernie na innych, co powoduje, że po jakimś czasie prawie wszystkie nasze myśli, uczucia, czyny kręcą się wokół jakiejś osoby, sytuacji, a my zaniedbujemy własne życie i zdrowie, pracę oraz relacje ze sobą i innymi przyjaciólmi czy rodziną. 

Współuzależnienie jest podstawą wszystkich uzależnień i jest objawem stresu postraumatycznego.

Tworzy ono bardzo trudną dynamikę i relacje pełne dramatów, obrażań się, agresji, cierpienia, kłamstw, płaczu, krzyku, krytyki i niezdrowego wstydu, oraz fałszywego poczucia winy. Te zachowania zastępują asertywną komunikacje, kreują dystans, granice lub tworzą iluzje bliskości, a tak naprawdę przestrzeń pełną manipulacji, kontroli, gierek, w której brak powietrza, naturalności, dojrzałej komunikacji, mediacji i zabawy. 

W takiej przestrzeni bardzo trudno być najlepszą wersją siebie.

Co kreuje współuzależnienie ? 

Trauma – ograniczone działanie mózgu, brak edukacji i doświadczenia. 

Z nich wynika : 

•nieumiejętność co- regulacji,

•przekraczanie granic,

•trudności w podejmowania wspólnie decyzji,

•nieumiejętność wyrażania potrzeb, pragnień, unoszenia ze spokojem odmowy,

•trudności w akceptacji partnera,

•nieumiejętność mediacji w konflikcie, tworzenia spokojnego dialogu,

•brak zrozumienia swoich motywów, a także dziecięca fantazja, że bez partnera życie jest niebezpieczne, że ktoś nas uratuje, rozwiąże nasze problemy, najlepiej silna, dobrze radząca sobie osoba, która da nam bezpieczeństwo, będzie dla nas 24/7, pokocha nas, będzie wspierać, czytać w naszych myślach, uspokajać, zgadnie czego potrzebujemy i chcemy, da nam wszystko czego chcemy, wtedy kiedy tego chcemy czyli taka bajkowa mama, czy wróżka, która nie istnieje, ponieważ nikt nie umie czytać w myślach i w każdej relacji obie strony potrzebują zainwestować. 

Druga fantazja która może się pojawić, to fantazja, że możemy życie przeżyć całkowicie niezależni i sami, a także kontrolować rzeczywistość i innych.

W przypadku pierwszej fantazji nawet jeśli spotkamy osobę, która jest super nam oddana i dbająca, nie będzie ona w stanie spełnić naszych nierealnych oczekiwań i wejdzie w relacje tylko jeśli ma podobną traumę jak my.

W drugim przypadku ignorując fakt, że rozwijamy się dzięki relacjom i nie możemy egzystować odseparowani od rzeczywistości i ludzi, a także ich kontrolować, zmuszać do tego czego chcemy, spowodujemy regres w naszym życiu. 

Czasem współuzależnienie jest chwilowe spowodowane szokiem, chorobą, tragedią w naszym życiu, zaburzającą poczucie bezpieczeństwa.

W takiej sytuacji odcięcie od relacji, czy nadmierne uzależnienie, potrzeba wsparcia z niemożliwością wspierania, jest czymś naturalnym. W tym wypadku z czasem wracamy do siebie przy pomocy bliskich.

Współuzależnienie, o którym tutaj pisze jest czymś innym, jest to trauma i stały bazujący na traumie niezdrowy wzorzec relacji, który wynieśliśmy najczęściej z domu rodzinnego, lub reakcja po dużym wypadku, szoku, traumie, wojnie po którym nie wróciliśmy nigdy do siebie.

Często kiedy jesteśmy nieświadomie współuzależnieni lub nadmiernie niezdrowo uzależnieni chcemy, aby inni wzięli odpowiedzialność za nasze życie, zdrowie, emocje, myśli, wyznaczyli kierunek lub usiłujemy innym go narzucać.

Jest to groźny moment ponieważ szukając celu, energii, dopełnienia, odpowiedzi, w drugim człowieku, łudząc się, że ta osoba, poradnik wypełni pustkę, da nam odpowiedź i rozwiąże problemy, jeśli źle wybierzemy terapeutę czy mentora, możemy wylądować w bardzo podobnej dynamice.

Tak nawet terapeuci, guru, przewodnicy, politycy, księża mają traumę, której są nieświadomi i niektórzy są współuzależnieni. 

Jeśli naszym poszukiwaniom towarzyszą nierealne oczekiwania w stosunku do osób, z którymi tworzymy bliską relację, a także do tzw. „guru”, nauczycieli, wróżek, polityków, lub sami stajemy się dyktatorami, szefami którzy zamiast inspirować i współpracować, dominują przestrzeń, mają ogromne wymagania, kreujemy relacje wyniszczające, prowadzące do zagubienia i cierpienia, obu stron.

Jaka jest dynamika takiej relacji ?

Często jedna strona zadowala, otocza opieką, koncentruje się na partnerze i relacji (często zaniedbując inne sprawy),

druga zamiast werbalnie postawić granice, zaczyna tworzyć dystans, często oddając się jakiemuś uzależnieniu (choćby pracy),

wtedy ta pierwsza osoba, która zazwyczaj czuje osamotnienie próbuje zatrzymać, kontrolować, przyciągnąć partnera, staje się zazdrosna, nerwowa, krytyczna, cierpi jak po odstawieniu narkotyku.

Często wtedy próbuje zmusić partnera do powrotu, szantażuje, grozi, ma naprzemienne wybuchy agresji w swoją i partnera stronę, lub depresję i dysocjację.

Skąd  biorą się te reakcje ?

Często w skutek chronicznego stresu, dochodzi do zaburzenia pracy hipoksmpu ktory ma rozdzielać wspomnienia z przeszłości od teraźniejszości. Wtedy wspomnienia z dzieciństwa, połączone z obecnym doświadczeniem i trauma, kreują to tornado reakcji, dysregulacje, napięcie zbyt duże do samodzielnego wyregulowania.

Energia jest tak silna, ból tak mocny, że może pojawić się znieczulica czyli depresja sytuacyjna lub myśli autodestrukcyjne, samobójcze, chęć ucieczki od siebie, znieczulenia przez alkohol, cokolwiek.

Używki przez chwile relaksują, jednak często kreują albo nadmierną pasywność, albo więcej napięcia i często obustronne rozczarowanie.

Jedna strona uważa, że nie dostaje za swoje zaangażowanie prawie nic w zamian, chce być doceniona za swoje wysiłki ponieważ jest źródłem energii, druga czuje się zraniona i mała.

Czasem role zmieniają się i dynamika między osobami przypomina pole bitwy pełnej krytyki i wzajemnego obwiniania się pomiędzy ofiarą, która samodzielnie nie jest w stanie egzystować i opiekunem, nadmiernie opiekującym się, lub będącym dyktatorem.

W psychologii nazywamy takie zjawisko trójkątem dramatu.

  • Dyktator poniża innych i wywyższa siebie, aby ukryć swoją niepewność, zaniżone poczucie wartości. Może być agresywny, wydawać rozkazy, prowokować kłótnie, bombardować nas „miłością” sexem, intelektem, czarować. 
  • Ratownik też wywyższa siebie. Poświęca się i robi to co musi, a nie to co chce. Zazwyczaj bierzs odpowiedzialność za drugą osobę. Często ma depresje. Może zbyt szybko się zbliżać, bombardować uwagą, być perfekcyjnym rycerzem, lub królowa, która chce rozwiazać nasze problemy, naprawić nas i uratować. 
  • Ofiara nie bierze odpowiedzialności za siebie. Bardzo szybko jest przytłoczona swoimi reakcjami i reakcjami innych. Nawet jak się znieczuli i od nich odetnie, nadal jej system nerwowy jest bardzo rozregulowany. Jest często w dole, może mieć dużą nerwicę i depresje. Potrzebuje bardzo dużo zapewnień, naprzemiennie obwinia siebie lub innych, kłamie, szuka uwagi, boi się utraty uwagi, więc prowokuje, aby ją dostać. Nie umie komunikować się asertywnie,  obawia kontroli i dominacji, więc łamie reguły. Często zdradzając, projektuje to co robi na innych i szuka nawet w małych rzeczach potwierdzenia, że on/ona została zdradzona.  Obawia się samotności i opuszczenia, nie umie regulować układu nerwowego, więc przykleja się do innych, często także rozregulowanych i straumatyzowanych. To zamiast ją regulować, rozregulowuje ją nawet bardziej. 

W relacji osoby zmieniają się rolami.

Kiedy wiemy, że wyszliśmy z trójkąta dramatu. 

Kiedy znajdziemy się, w trójkat kreacji, tworzacym zdrową dynamikę :

• Dyktator uczy się zamiast stosować system kar i nagród, regulacji układu nerwowego, współczucia i komunikacji asertywnej. W procesie zmienia się jego postawa ciała, głos, mimika, a on zamiast krzyczeć i rządać podporządkowania, wyraża opinie z zachowaniem szacunku dla innych. Taka osoba ma łatwość wypowiadania się w grupie, wie jak aktywnie słuchać, powiedzieć „nie” bez poczucia winy, a także wziąść odpowiedzialność za swoje reakcje, słowa i czyny.
Charakter takiej osoby określany jest jako „fearless”, co oznacza, że ktoś taki jest świadom swoich obaw i umie wykorzystać energię lęku do działania, w określonym kierunku. Kiedy wiele osób wokół jest sparaliżowanych, straumatyzowanych, on świadomie działa, po drodze adaptując się do zmian i zadając sobie pytanie : co może stać się najgorszego i jak mogę zrobić, aby było ok. Ta osoba umie przyznać się do błędu, umie wyrazić swoje potrzeby, wie jak wyrazić konstruktywny feedback. Zamiast czytania w głowach innych i analizowania jest ciekawa, wie, że może się mylić np. zakładajac z góry, że ktoś go/jej nie szanuje, kiedy się spóźnia. Poprostu widzi ta osoba : ma ogólnie problem z planowaniem czasu i dotrzymywaniem słowa. Nazywamy taką osobę PRODUCENTEM. 

• Ratownik staje się Coachem, albo kierownikiem produkcji. Zamiast ratować, rozwiazuje problemy i wspiera producenta, inspiruje własnym przykładem, zadaje pytania jak np. czego potrzebujesz i słucha ze zrozumieniem. 

• Ofiara staje się Kreatorem, uczy się regulować układ nerwowy z innymi i samodzielnie, zamiast skupiać się na problemach, widzi w nich trudność, wyzwanie do przezwyciężenia. Doświadczenie i wiedza, pomaga jej dokonywać dobrych dla niej wyborów, a krytyczne myślenie, czyli sceptycyzm, spojrzeć na wiele rzeczy z dystansu. Kreator wie, że jeśli coś jest zbyt piękne, aby było prawda, ktoś zbyt miły, potrzebuje uważać, zwolnić, obserwować czy sam lub ktoś nie popada w ekstrema, nie manipuluje. 

Często szukamy relacji, aby dowartościować się i poczuć się dobrze, zazwyczaj kiedy partner robi to czego oczekujemy, czujemy się super, zrelaksowani, docenieni,

jednak kiedy nie ma czasu, nie zgodzi się na coś, ma doła, jest chory, możemy bardzo szybko czuć się przytłoczeni i zamiast zrozumienia, wsparcia, zdystansować się lub mieć nerwicę, martwić się, wściekać i lamentować z powodu braku połączenia. 

Takie momenty kiedy jest nie tak jak chcemy, pokazują nam jak radzimy sobie z regulacją układu nerwowego, napięciem i jak silne są nasza trauma i reakcje. Jak zaburzona praca mózgu. 

Jeśli nie nauczyliśmy się regulować i akceptować odmowy, jak niektóre dzieci bawić się samodzielnie, albo z innymi, a nasze samopoczucie wartość, zależy od partnera, pogody, świata zewnętrznego to jesteśmy w wielkiej pułapce, która może uruchomić reakcje postraumatyczną (więcej o tym w terapii traumy). 

Tej reakcji towarzyszy często ból i uczucie tonięcia, upadku, odrzucenia, porzucenia, zapadnięta klatka, napięcia w biodrach, uczucie słabości w rękach lub krytyka zaciśnięte pięści, szczęka, biodra, napięte ciało.

Większość z nas nieświadomie, chce czegoś od innych i nieświadomie aby uniknąć odrzucenia, używa taktyk manipulacyjnych, niedopowiedzeń, albo próbuje kontrolować kogoś zachowania za pomocą rządań, komplementów, prezentów, narzekania, odsuwania się, krytykowania, gniewu, płaczu, podlizywania się, seksu.

To nieświadome taktyki które mają pomóc nam coś uzyskać, albo zwrócić na siebie uwagę.

Często słyszę, że płacz jest manipulacją ? Otóż nie, płacz jest reakcją i genialną techniką uspokajania akcji serca, balansowania kortyzolu, regulowania bólu.

Czym innym jest płacz czym innym łzawa historia, historia może, ale nie musi to narzędziem manipulacji.

…. 

W trójkącie dramatu, w przypadku przemocy emocjonalnej czy fizycznej często role kata, ratownika i ofiary się zmieniają.

Jedynym wyjściem jest zmiana dynamiki i rozpoczęcie procesu zmiany od siebie.

Stworzenie u sobie, szacunku, akceptacji, szczerości, spokoju, ożywienia, stabilnej wartości.

Zadbanie o swoje zdrowie i rozwój dzięki któremu możemy np. osłabić głos wewnętrznego krytyka, umiejętnie wysłuchać opinii innych, konstruktywnej krytyki i zauważyć, a następnie zaakceptować (poczuć że to ok) że mamy wady i popełniamy błędy. 
Mamy także zalety i na tych błędach możemy wiele się nauczyć.

Bardzo ważne w tym procesie jest znajomość zjawiska projekcji.

Czym jest projekcja ?

Jeśli obwiniamy partnera o nasze reakcje, czujemy się zranieni emocjonalnie i dlatego odsuwamy się w ciszy, zamiast porozmawiać. Wymyślamy co ktoś o nas myśli, zamiast zapytać, to żyjemy w iluzji.

Ta iluzja to projekcja, wyobrażenie, w które my staramy się wpisać życie i innych, a także dostosować interpretacje sytuacji do naszych nawykowych wzorców myślenia o sobie i świecie.

Jeśli mamy niskie poczucie wartości to nawet komplement, możemy odbrać jako coś prześmiewczego, a także zobaczyć w innych coś czego nie lubimy w sobie i skrytykować. 

Ta matryca matrix, skrót w mózgu, utrzymujący nas w niższych partiach zużywających mniej energii, ma nas obronić przed bólem i wysiłkiem.

Zmiana sposobu myślenia, a także postawy ciała wymaga dużej energii. Tak jak w dzieciństwie, kiedy dorastaliśmy, podobnie teraz potrzebne jest wytworzenie nowych ścieżek neuronalnych w powięzi i mózgu.

Aby przeprowadzić ten proces, potrzebujemy stworzyć przestrzeń, czyli się wyluzować, zrelaksować.

Aby zrelaksować się, potrzebujemy poczuć bolesne napięte miejsca w powięzi. To doświadczenie może być bardzo nieprzyjemne, jeśli proces nie jest prowadzony wolno, świadomie i stopniowo. Często tego bólu i napięć jest bardzo wiele i potrzebujemy sporo czasu na proces. 

Specjalista od uzależnień Gabor Mate powiedział, że każde uzależnienie wynika z cierpienia, dlatego często w procesie odstawienia substancji, trzeźwienia potrzebna jest specjalistyczna pomoc i wsparcie grupy. 

Współuzależnienie porównywane jest do uzależnienia od heroiny, dlatego dla osób współuzależnionych rozstania czy budowanie relacji, zmiana nawyków jest tak trudna.

Ich ścieżki neuronalne i skróty są jak autostrady, utwardzone i wybetonowane.

Jak rozpoznać projekcje ?

1. Przekonanie, że mam na 100 procent racje i wszystko to błąd mojego partnera. Uczucie towarzyszące gniew i napięte ciało, zwłaszcza szczęka, miednica, pięści.

2. Małe nieporozumienie powodujące duże zranienie, uczucie napięcia w klatce piersiowej, ból stóp, zaburzenie snu, pracy jelit, suchość skóry i włosów, wahania ciśnienia, zaburzenie rytmu serca, choroby autoimmunologiczne itd

3. Uczucie paniki, nerwicy w czasie konfliktu, reakcje opisane w terapii traumy

4. Idealizowanie i odrzucanie faktów, ktoś nam mówi, że chce być sam, nie chce czegoś np. relacji, a my mu nie wierzymy, myślimy, że ktoś się do nas nie odzywał bo się bał, zdradza nas, bo boi się zaangażowania i zranienia, a tak naprawdę mu zależy.

5. Dyscocjacja, znieczulanie odzielanie sie od uczuć i ciała, czasem przydatne np. aby przetrwać katastrofę. 

6. Zakładanie, że jesteśmy tacy sami, mamy podobne opinie, umiejętności, maniery, przekonania. Przypisywanie komuś swoich talentów i wad. Np. randkuje z kilkoma facetami i zakładam, że ten koleś po drugiej stronie robi to samo, podobnie z kłamstwami i zdradami itd. 

Wiem, że dla większości, projekcje, są trudne do zaakceptowania, dla mnie też były.

Jeśli czujesz się wkurzony, napięty czytając to co pisze, zrób przerwę, odpocznij daj mózgowi „przetrawić” informacje, sprawdź inne źródła, a dopiero poźniej kontynuuj.

Pamietaj wiedza daje nam wolność wyboru, a nauka jak radzić sobie z traumą, orojekcjami i szkodliwymi przekonaniami, zwiekszy twoje bezpieczeństwo i da ci możliwość wzrostu i rozwoju. 

Dlaczego warto poznać i odpuścić projekcje ?

Jeśli marzymy o długich nogach, a mamy krótkie, warto nauczyć się, że nie ma sensu marnować energii na myślenie o tym, analizowanie przyczyn, szukaniu wytłumaczeń, bo to jest nieproduktywne.

Jeśli a za każdym razem kiedy, jest nie tak jak chcemy, na automacie uciekamy od siebie, opuszczamy siebie, zadowalamy innych, aby uniknąć odrzucenia, to bardzo osłabiamy działanie naszego mózgu. 

Akceptacja faktu np. ktoś się nie odzywa, więc się nie odzywa, świadomość : jestem tym zdenerwowana/y potrzebuje wyregulować układ nerwowy, daje wolność.

Odwrotnie zamykanie się w głowie, pełnej obaw czyli myśli katastroficznych, które często mylimy z emocjami, może doprowadzić do dysocjacji. 

Reakcja postraumatyczna, rozregulowany system nerwowy, wadliwie działający mózg, bardzo często kreuje wtedy obsesyjną potrzebę akceptacji zewnętrznej. 

Ta reakcja powoduje także, odcięcie sie od ciała, od emocji. Konsekwencją jest zagubienie. Poprostu bez czucia, min lęku nie wiemy czego chcemy, w którą stronę mamy się poruszać więc wymyślamy coś czego wymyślić się nie da. 

Jeśli zwolnienie i zrelaksowanie się, zadbanie o wypoczynek, kojarzy się nam z lenistwem, miękkość, czułość ze słabością, całkowitym poddaniem się, dostosowaniem się, poniżeniem, opuszczeniem, samotnością i bólem, bardzo trudno nam zatrzymać te reakcje i być obecnym w relacjach. 

Często wtedy widzimy tylko 2 opcje, albo całkowicie odpuszczamy, odrzucamy siebie, albo jest tylko ja, tak jak ja chce ” albo po mojemu albo odchodzę, spierd…. “

Odwrotnie jest w relacji pełnej miłości w której traktujemy, konflikt jako źródło poznania, a zarazem odpuszczenia fantazji i wyznaczenie drogi do porozumienia. Jest to świadoma decyzja, coś co czujemy sercem, daleka od czegoś wymuszonego, czy przeanalizowanego na siódmą stronę. 

Kiedy pojawiają się problemy i napięcia, współuzależnienie emocjonalne ?

Często na początku relacji, idealizujemy osobę i moment kiedy zaczynamy widzieć ją realnie jest szokujący.

To chwila w której zazwyczaj spinamy sie, urochamia się w nas mechanizm obronny czyli wewnętrzny krytyk, a my mamy wrażenie, że coś w relacji się popsuło i aby to skorygować mamy tylko 2 opcje obwinić innych lub siebie.

Jeśli dominująca jest u nas reakcja postraumatyczna walki wtedy krytykujemy, walczymy staramy się kogoś zmienić, poniżyć, naprawić, dopasować do obrazka, wewnętrznego filmu. Im więcej się w to angażujemy tym silniej  lekceważymy siebie, swoje potrzeby, napięcia w ciele, a także fakty i rzeczywistość.

Zazwyczaj kiedy pozwalamy sobie poczuć i zobaczyć, że z partnerem jesteśmy całkowicie nie dopasowani, np. ty chcesz mieć dzieci, ona nie, ty jesteś niezależny, partner nie umie spędzić chwili samotnie itd czujemy szok, który może pogłębić nasze rozregulowanie. 

Jeśli nadal idealizujemy partnera, myśląc, że go zmienimy i ignorując fakty i podejmujemy decyzje pozostania w relacji, sami kreujemy swoje cierpienie.

Oczywiście to nie chodzi o to, abyśmy byli identyczni, jednak pewne różnice są nie do przeszkodzenia. 

Jeśli uważamy, że osoba która ma odmienne potrzeby np. nie chce mieć dzieci, jest toksyczna i że przyciągamy toksyczne osoby nic się nie zmienia. Natomiast  jeśli bierzemy odpowiedzialność za swoją stronę, idziemy na terapie i zauważamy, że zbyt długo utrzymujemy relacje z osobami niekompatybilnymi, albo które mają mentalność wyuczonej ofiary, kata, są w stanie egzystować tylko w trójkącie dramatu, obwiniać innych, projektować możemy wiele zmienić. 

W dynamice gdzie obie strony nie akceptują się w realności, zazwyczaj obie mają poważną dysregulacje, o której nie wiedzą. Bardzo często wtedy jedna osoba przebodźcowana ucieka, zamiast postawić granice, druga ją goni, myśląc, że dogonienie jej da jej wymarzony spokój i bezpieczeństwo. Tak powstaje wir czy pętla traumy. 

W pętli, czyli kiedy funkcjonujemy na niższym poziomie świadomości, obie strony często rządają zmiany scenariusza krytykują się, starając się wzajemnie zmienić, nie rozumiejąc kompletnie tego co robią i czego potrzebują, aby wrócić na ziemię i przywrócić działanie wyższej części mózgu. 

W tym czasie, często dochodzi do zaburzenia pracy hipokampu, retrospekcji. Wtedy wspomnienia z przeszłości nakładają się na teraźniejszość, kreując jeszcze mocniejszą iluzje wymyślonego świata.

Pacjenci którzy trafiają do mnie na terapię, w tym stanie, są  totalnie rozregulowani, pojawia się u nich zazwyczaj poważna dysocjacja, a oni obserwują tylko, że inni uciekają  przed nimi aniołami. 

 I tu pojawia się element tragikomiczny. Ci uciekający, też wyświetlają film w swojej głowie i zamiast komunikować wyobrażają sobie tych, którzy gonią jako lwa, siebie jak ofiarę. Niestety lew to zazwyczaj kotek, któremu można powiedzieć stop… a ofiara, jest rolą wyuczoną w dzieciństwie. 

Kiedy czytamy o tym, patrzymy z dystansu możemy zobaczyć, że jest to tragikomedia, jednak dla osób istniejących w tej dynamice jest to wielkie cierpienie.

W momencie kiedy obie strony uciekają od swojego zlego samopoczucia, nerwicy, problemów, dysregulacji, gonią iluzje, marzenie, projekcje, wartość, spokój, szczęście ich cierpienie przypomina cierpienie osób uzależnionych od heroiny. 

Uciekający partner to narkotyk, który ma nas oderwać od ziemskich napięć i przejąć odpowiedzialność za nasze czarnowidztwo lub romantyczną fantazje, poczucie bezpieczeństwa, wiary w siebie. Goniący to uzależniony ratownik, kat i ofiara w jednym. 

Uświadomienie sobie tego, że ciągle szukamy czegoś co nas znieczuli, zrelaksuje, ożywi, “uszczęśliwi” np. heroiny, alkoholu, cukru, “miłości”, sexu, uwagi lub partnera jest nieprzyjemne, a zarazem kiedy zorientujemy się, że inny scenariusz istnieje i że nauka regulacji układu nerwowego jest możliwa i prosta, odzyskujemy nadzieje i radość.

Często wtedy zadaje moim pacjentom pytania :  co się stanie jeśli zaufasz, że wszystko z tobą jest ok, czegoś nowego się nauczysz, będziesz tylko trochę praktykował/a dziennie i eksperymentował/a, a zmiana sama przyjdzie ? co jesteś w stanie stracić, aby zyskać, to co długofalowo chcesz i potrzebujesz ?

Do czego ta sytuacja jest okazją ?

Czy czujesz różnice w sexie kiedy dobrze się czujesz i kiedy jesteś napięty/a, albo odcięty/a ?

Czy to twoja wina, że jesteś uzależniony ?

Czasem słyszę tak, czasem nie.

Wtedy odpowiadam nie to nie twoja wina, masz określoną genetykę, a także ktoś twoje reakcje, wspomnienia ukształtował, kto nie umiał inaczej.

Pamiętaj jednak, kiedyś nie miałeś na swoją edukacje wpływu, nie mogłeś wyjść kiedy rodzice wrzeszczeli, lub powiedzieć stop nie będę z wami rozmawiał kiedy wrzeszczycie, więc odciąłeś się od siebie, swojej wrażliwości, uczuć, ciała …

kiedyś się obwiniałeś, o emocje zachowania, rodziców, potem obwiniałeś rodziców, jednak teraz możesz zauważyć co sobie robisz, nauczyć komunikacji w konflikcie, regulacji układu nerwowego, budowania stabilnych i bezpiecznych, a zarazem ciekawych relacji. 

•Możesz także zaakceptować rzeczywistość, przestać projektować na zewnątrz, a zamiast narkotyku, alkoholu, innej osoby, kozła ofiarnego, który jest potrzebny do wylania napięcia, możesz nauczyć się jak robić inaczej i wykorzystać tą energie do zabawy, budowania swoich marzeń, kreatywności, a jeśli nadal sobie nie radzisz, bo napięcie jest zbyt głębokie i bolesne, masz wrażenie, że chcesz zniknąć, możesz poprosić innych o pomoc w procesie. 

Odpowiednia osoba sprowadzi cię do twojego serca i ciała.

Pamiętaj każdy narkoman potrzebuje z czasem coraz większych dawek, aby odciąć się, od swoich odczuć, ciała i wewnętrznego krytycznego głosu, a kiedy bardzo przyśpieszy gubi swoją tożsamość. 

To bardzo niebezpieczne, ponieważ kiedy kiedy tracimy zdolność obiektywnej oceny samego siebie, możemy na fundamencie cierpienia zbudować zbroję, w której ukrywamy się, swój ból i wrażliwość, autentyczność. Wtedy często na zewnątrz stajemy się katem, zawsze mającym racje nauczycielem, bohaterem który nie popełnia błędów, niczego się nie boi, człowiekiem sukcesu, którego przekonania, gust jest jednym i właściwym.

Kiedy jesteśmy w tym miejscu, zamykamy się na siebie i innych, korzystamy tylko z fragmentu swojego mózgu i intuicji. W takim momencie nie widzimy, że nasz sposób myślenia jest arogancki, ograniczony, nasze ciało nadmiernie napięte, albo zrelaksowane, a nasze przekonania, projekcje, błędne. 

Często wtedy dochodzi di utraty tożsamości, której towarzyszą wyrzuty sumienia, dziwne odczucie, że coś jest nie tak. Zazwyczaj wtedy ból, napięcie, nerwica, głód są tak silne, że uzależniony lub współózależniony nie są w stanie się zatrzymać i zobaczyć co się z nimi dzieje.

Jesteśmy wtedy jak rozpędzone ferrari z zepsutymi hamulcami, jak narkoman, który jest w stanie zrobić wszystko, aby dostać narkotyk i odlecieć w kraine fantazji, przestać czuć, uciec od dyskomfortu bycia obecnym tu i teraz.

Oczywiście wtedy łatwiej jest widzieć problemy i wady w innych, obwiniać cały świat, być obojętnym na cierpienie innych, nazywać większość spotkanych ludzi narcystycznymi psychopatami, tchórzami, słabeuszami, uciekać w alkohol, przypadkowy sex, seriale, narkotyki, zakupy, jedzenie, balangi, prace, albo rozkminiać tygodniami co kto nam powiedział, a jak to się nie uda udać się po porady do wróżki.

Skąd bierze się taki ból, głód, napięcie, negatywne myślenie i konflikt ?

Trauma, przekonania rodzinne i społeczne. 

• Istnieje także teoria przywiązania. 

Jeśli rodzic miał dominującą reakcje postraumatyczną walki i ucieczki, to unikał bliskości, mógł być nieprzewidywalny, bardzo krytyczny, obwiniający, nie wspierający, agresywny fizycznie lub werbalnie. Dodatkowo jeśli nie dbał o swoje zdrowie, uciekał od trudności w pracę, uzależnienia, dziecko nauczyło się, że zdrowie, odczucia ciała, dyskomfort nie są warte uwagi, szacunku, czasu, najlepiej jest odciąć się dysocjować, omdleć, nie dyskutować, albo podobnie jak rodzic uciekać i walczyć. 

Więzi z dorosłym opiekunem, są bardzo ważne dla naszego rozwoju, dotyk, słowa, przytulenie, akceptacja regulują nasz układ nerwowy, budują bezpieczeństwo wewnętrzne, odwagę,  a także obraz świata i własnej osoby. Ich  brak może doprowadzić do opóżnionego rozwoju mózgu, a także zwiększonego ciała migdałowatego odpowiedzialnego za wyszukiwanie zagrożeń, zbyt małego hipokampu odpowiedzialnego za procesowanie wspomnień emocjonalnych, segregowanie  i oddzielanie, przeslosci od teraźniejszości.  

Jeśli dorosły raz jest, a raz go nie ma, raz krzyczy i obwinia, a innym razem przeprasza, ma dużą dysregulacje, ograniczoną empatie, komunikacje, obwinia innych o swoje złe samopoczucie i reguluje swój układ nerwowy przez dziecko.  Chce miłość, spokoju, radości, uwagi od dziecka, dziecko czuje niepokój i ma wątpliwości, narasta jego wewnętrzna krytyka, głos : “nie jesteś wystarczająco dobry, nie zasługujesz na miłość, nie możesz źle się czuć, być smutny, zbyt wesoły, staraj się bardziej, czegoś ci brak, nie można cię kochać, jesteś nieważny, niepotrzebny”.

Ta dysregulacja i krytyka może uzewnętrzniać się poprzez choroby somatyczne, anoreksje, bulimie, nadmierną pasywność, hiperaktywność, agresje, depresje, skłonności autoagresywne i samobójcze dziecka.

Takie dziecko szuka w dorosłym życiu rozpaczliwie opiekuna, zbawcy i żywi przekonanie, że nie ma bezpieczeństwa, za wszystko jest kara i nagroda, miłość jest daleka od akceptacji.

Często osoby, które były nadużywane przez straumatyzowanych, rozregulowanych rodziców, czyli były  wciągane do ich konfliktów, dorosłych problemów, były na nich zrzucane problemy i obowiązki ponad ich siły, byli traktowani jak powiernicy, mogą w dorosłym życiu mieć mechanizm ratownika i żyć w relacjach współuzależnieniowych, w których całkowicie zapominają o sobie. 

Jeśli rodzice widzieli w dziecku swojego małego królewicza lub księżniczkę, geniusza, czyli porzucali prawdziwą osobę, która popełnia błędy, jest daleka od perfekcji, mogli stworzyć ogromną dysregulacje emocjonalną i fałszywą osobowość. 

W transie, splontaniu traumatycznym, kiedy dwie albo grupa osób jest rozregulowana, pełna projekcji, dochodzi do stworzenia dysfunkcyjnej dynamiki i zaburzenia granic. 

W dynamice współuzależnieniowej często jedna osoba ma ogromną ilość oczekiwań, potrzebuje bardzo dużo uwagi, łatwo ją urazić, ucieka w alkohol, narkotyki, zakupy itd druga udowadnia swoja wartość, przyjmujac rolę opiekuna i starając się stabilizować pole, którego nie może ustabilizować sama będąc rozregulowana. 

Osoba która nawykowo wchodzi w rolę opiekuna, może na początku być zauroczony delikatnością i bezbronnością partnera. To daje często iluzję kontroli, bycia tym mocniejszym, bezpieczniejszym w relacji. 

Ta kontrola początkowo daje tej osobie przewagę, jednak bardzo często przykrywa niskie poczucie wartości i traumę. 

Opiekuni czują się ważni, pożądani, mocni tak jak wtedy kiedy wspierali rodziców w czasie kłótni, czy po rozwodzie, jednak kiedy po czasie reakcje partnera, są intensywne, potrzeby zwłaszcza uwagi nienasycone, opiekun, nie umie postawić granic werbalnie i określić limitów, czuje, że się dusi.

Wtedy często jest przytłoczny, pojawia się reakcja walki, ucieczki, krytyka, ucieczka w prace, projekcja negatywna, i opiekun zaczyna się wycofywać, krytykować czyli bronić się, zamiast siąść z partnerem i przedyskutować sytuacje, określić ile może dać z siebie, ile i jakiego potrzebuje sam wsparcia. 

Taki partner ucieka, a zarazem tęskni, chce być blisko i nie ma siły brać odpowiedzialności za czyjeś życie, energię i emocje.

Co łączy często takie osoby ?

Dysregulacja, podobna trauma, projekcja dotycząca poczucia własnej wartości ( np. zaniżona – zawyżona samoocena, system kar i nagród ). 

Chroniczny stres, dysregulacja, szalejące hormony, wytwarzają  „magnetyzm”, splątanie, uzależnienie i niezdrowe nawyki.
Jeśli obie osoby bardzo rozregulują się, zgubią się w projekcji, przeniesieniu, nie ma nikogo kto jest obecny w rzeczywistości. W tej sytuacji u obu osób hipokamp odpowiedzialny za rozdzielanie przeszlosci od terazniejszosci nie działa i są one zalane ogromna ilością informacji. 

Kiedy jesteśmy współuzależnieni ludzie bez syndromu współuzależnienia, są dla nas nudni…

Co ciekawe pod słowem nuda istnieje nerwica, dusocjacja i zamrożenie, czyli reakcje postraumatyczne uniemozliwiajace bliskość.

Jeśli nasze projekcje się nie uzupełniają się,  brak jest silnej dysregulacji u jednej osoby, znikaja okresy hiperaktywnosci utraty granic, i szalonej namiętności.

Dyskusje i asertywna komunikacja zastepuje cisze, walkę, ośmieszanie się, poniżanie. Nie ma  „tego czegoś”, czyli koktajlu pełnego hormonów stresu. 

Wychodzenie ze współuzależnienia przypomina proces wychodzenia z uzależnienia, w czasie którego uczymy się tego czego nie nauczyli nas rodzice.

Czasem w tym procesie jeśli jesteśmy w bliskiej relacji, wskazana jest tymczasowa separacja, która prawie jest niemożliwa dla partnera, który reguluje emocje dzięki drugiej osobie. Wtedy niezastąpiony jest terapeuta i grupa wsparcia. 

Często w czasie procesu pojawia się, scenariusz w którym to wszystko źle się skończy, wahania, góra, dół, chaos, agresja etc. Poprostu uruchamia się wzorzec działania systemu nerwowego, systemu relacyjnego i przekonań.

Jeśli napięcia w ciele, powięzi są duże, taki człowiek nie ma dostępu do wyższej części mózgu, często przez wiele lat. Wtedy samowspółczucie jest bardzo słabo wykształcone a taka osoba może czuć do siebie dużą nienawiść i obrzydzenie. 

Istnieją badania łączące nadmierne napięcia i stany zapalne powięzi, brak samowspółczucia, z chorobami autoimmunologicznymi, nowotworymi, psychicznymi zwłaszcza depresją i wieloma innymi.

 

Na szczęście jest to proces częściowo, albo czasem całkowicie odwracalny. 

Jeśli dziecko dorasta w przekonaniu, że zasługują na coś złego, bicie, złe traktowanie, w dorosłym wieku będzie oczekiwało, aby inni traktowali je w zły sposób. 

Jako dorosły człowiek, aby przetrwać, może nawykowo czując nawet małe napięcie, dysocjować się od swoich odczuć, emocji. System obronny, który działał bardzo dobrze kiedy był dzieckiem, teraz powoduje odrzucenie siebie i prowokuje odrzucenie zewnętrzne.

Kiedy zaczynamy projektować negatywne zakończenie, szybko wychwytujemy sygnały, że relacja zbliża się do katastrofy, szukamy także dowodów miłości, a kiedy ich nie znajdujemy, czując napięcie, ból, uważamy,  że  przewidywania się sprawdziły. 

Jeśli nie czujemy bezpieczenstwa wewnetrznego, brak nam dobrego opiekuna wewnętrznego, nie jesteśmy w stanie być osadzeni w rzeczywistości i często zbliżając się do innych staramy się ich dominować, albo wyszukujemy wady.

 

Wszystko to robimy nieswiadomie, aby mieć pretekst do wylania napięcia bólu na zewnątrz, na partnera. 

Często wtedy łączymy słowo miłość z bólem, więzieniem lub czymś niestałym, warunkowym.

Jeśli wierzymy, że ból, odrzucenie, opuszczenie, rozczarowanie i tak pojawią się w relacji, a nie widzimy kiedy sami się odrzucamy nie komunikując naszych potrzeb, limitów i granic, to chcemy by stało się to wtedy, kiedy możemy to skontrolować i tego „chcemy”, czyli np. na początku relacji, kiedy jeszcze wiemy kim jesteśmy.

Wtedy wielu z nas często nieświadomie prowokuje partnera, aby się odsunął, lub odsuwamy się.

W ten sposób unikamy bólu i dyskomfortu. 

Jeśli partner wtedy zacznie nadmiernie reagować walczyć, uciekać scenariusz się powtórzy.

Natomiast jeśli wyrazi wprost : jeśli będziesz milczeć, uciekać w pracę, to ja z mojej strony odsunę się,zakończe tą relacje. Chce abyśmy poprawili komunikacje między nami, zrozumieli lepiej swoje potrzeby.

Czy widzisz różnicę ? Komunikacja daje przestrzeń na powrót do rzeczywistości i  mamy szanse kontynuować. 

Kiedy opuszczamy siebie, czyli jesteśmy rozregulowany, odcinamy się od ciała, myśląc obsesyjnie o drugiej stronie, albo skupiamy się nadmiernie na myśleniu o sobie,  znieczulając poprzez np. używki, pogłębiamy rozregulowanie i tracimy kontakt ze swoim ciałem, intuicją, a także częścią mózgu odpowiedzialną za obiektywne podejmowanie decyzji i komunikacje.

Początkowo pozornie się uspokajamy, jednak to jest znieczulica nie życie. 

Wtedy często pojawia się obojętność do osoby która jest dla nas ważna, a także do świata.

Łatwiejszy jest wtedy przygodny seks, który pomaga rozładować napięcie. Jest on jednak chwilowa przyjemnoscia jak narkotyk, nie daje tego czego każdy z nas chce i potrzebuje głebokiego połączenia z drugim człowiekiem. 

Często, w takich sytuacjach, aby poczuć, zrelaksować się, ożywić, możemy okaleczyć ciało, lub aby je znieczulić możemy uciec w nadmiernie wysiłkowy sport, zakupy, fantazje, alkohol itd.

To wszystko dysreguluje nas długofalowo jeszcze bardziej i ogranicza komunikacje. 
Jeśli nie umiemy poinformować, że czegoś jest dla nas za dużo, czujemy się osaczeni, bo nie możemy np. sprostać bardzo wysokim oczekiwaniom, presji, obciążeniu, odpowiedzialności za czyjeś samopoczucie, szczęście i życie, odsuwamy się, w coś uciekamy. 

Jeśli obie strony nie umieją regulować układu nerwowego, komunikować, nie mają świadomości projekcji, wiadomości na temat reakcji, pracy mózgu, mają szkodliwe przekonania i złe doświadczenia, często nawzajem obwiniają się o swoje złe samopoczucie.

Niektóre osoby uciekają w zdradę, aby oddzielić się od partnera, chwilowo lepiej się poczuć, ożywić.

Niektore w coś innego. 

W obu przypadkach nie biorą odpowiedzialności za to co z nimi się dzieje. 

Co można w takiej sytuacji zrobić ? 

Jeśli nie umiemy regulować układu nerwowego, stawiać granic, tym którzy potrzebują nadmiernej uwagi, projektują na nas swoje czarne lub idealistyczne wizje, są agresywni,  nieświadomie im ulegamy, to w konsekwencji rozregulowujemy się i gubimy.

Wtedy jednynym wyjsciem jest terapia, coaching, mentoring, rozmowa z kimś, kto pomoże nam wyregulować układ nerwowy przez ciało. 

 

Bez regulacji, nie mamy dostępu do wyższej części mózgu i kręcimy się robiąc w kółko to samo. 

 

Jak sobie pomóc ?

Bardzo ważne jest zbudowanie zasobów wewnętrznych, regeneracja systemu nerwowego, edukacja na temat trsumy i współuzależnienia, grupa wsparcia, określenie systemu wartości, podniesienie samooceny, nauczenie się komunikacji potrzeb, w konflikcie, mediacji, określania limitów, wyrażania tego co lubimy, czego nie lubimy, znalezienie pasji.

Czemu kiedy jesteśmy rozregulowani nie warto gadać ? 

Kiedy opowiadamy komuś o wydarzeniu, kształtujemy pamięć i interpretacje rzeczywistości. Obrazy które widzimy tworzą reakcje i ścieżki neuronalne. Z automatu szukamy potwierdzenia tego co wiemy. 

Zrób eksperyment zadaj sobie pytanie : 

Czy żydzi w obozach byli oczyszczani czy zabijani? Czy samochód miał wypadek, czy uderzył w coś ?

Czy twój mózg teraz się zatrzymuje, jakie interpretacje, obrazy i odczucia dodaje twój umysł do słów : ten facet jest babiarzem, ten facet uwielbia sex i kobiety, jaki widzisz koniec historii z babiarzem, a jaki z facetem który uwielbia sex i kobiety. 

Trauma to odczucia i obrazy, a ponieważ 80 % połączeń neuronalnych jest w ciele warto od niego zacząć regulacje i otworzyć dostęp do wyższej części mózgu, po drodze relaksujàc ciało i stabilizujac hipokamp odpowiedzialny za rozdzielanie emocjonslych wspomnien z przeszłości od teraźniejszości. 

Wtedy jeśli będziesz wypoczęty łatwiej będzie ci nauczyć się czegoś nowego, ogarnąć nawet bardzo skomplikowane pytania, myśleć niezależnie i komunikować się.  

Ta nauka to proces wymagający uważności, odwagi, delikatności i samowspółczucia.

Często w tym procesie potrzebujemy wsparcia specjalisty, który sam dobrze wyregulowany utrzymuje pole, wspiera utrzymywanie naszych granic, pomaga otworzyć się, określić co jest ok co nie, budować lojalność w stosunku do siebie, dotrzynywać sobie i innym słowa, a także zwracać uwagę na obrazy, odczucia, rozróżniać od emocji, przekonań, projekcji, retrispekcji i interpretacji.

Dzięki wzrostowi samoświadomości, wzrasta siła energetyczna, pozwalająca nam nie ulegać pomimo presji, nie pozwalać na złe traktowanie, przemoc emocjonalną.

Ten proces jest tylko możliwy do przeprowadzenia w relacji z odpowiednia osobą.

Jak można wyjść z transu, wspóluzależnienia w relacji:

Jedna osoba potrzebuje powiedzieć : „to twoje problemy, uczucia, myśli, projekcje potrzebujesz się nimi zająć, a ja cie mogę wspierać, jednak nie mogę cię uratować, opiekować się tobą, wyręczać cię, chronić, bo wtedy czuje się przytłoczona/y, i zamiast zajac sie swoimi problemami, zajmuje się tylko tobą, twoimi historiami z przeszłości, obawami. To osłabia naszą relacje i tylko jeśli razem podejmiemy decyzje co do wizji naszej relacji, zrobimy porządek ze swoim zdrowiem emocjonalnym, projekcjami, nauczymy komunikacji, a jeśli nie umiemy zrobić tego sami zgłosimy się do specjalisty, jesteśmy w stanie wyjść z tej matni i zbudować relacje, bliskość opartą na szacunku, miłości, zaufaniu, autonomii i zrozumieniu.

Możemy także tak dalej egzystować i nic nie robić, w takiej sytuacji będą momenty zawieszenia broni – czasem nawet długie i przyjemne, jednak potem znów pojawi się to samo …  obniżone poczucie wartości, zwarcie, starcie, pogoń, ucieczka… przyciąganie i odpychanie, zamiast tanga chaotyczne wzajemne deptanie się i wywracanie.

Tak niektórzy nazywają to miłością.

To właśnie o takiej „miłości” opowiadają tragiczne powieści, rozdzierające serce piosenki, melodramaty.

Romeo i Julia

Blisko i daleko.

Intensywnie i szybko.

Szczęście i rozpacz.

Kocham cię i pieprz się, odchodzę.

Jeśli rozpoczniesz współpracę ze mną, przejdziemy przez następujące etapy : 

 

  1. Uwaga w swoim kierunku, fokus wewnętrzny, nie zewnętrzny. Nauka regulacji układu nerwowego i co-regulacji. Ustalenie systemu wartości, tak aby twoje czyny były motywowane przez twoje wartości. Ustalenie twoich potrzeb, priorytetów. Nauka akceptacji różnic, oddzielania potrzeby, reakcji, emocji, siebie od innych. Zbudowanie autonomii i zdrowej zależności, systemu wsparcia w relacji. 
  2. Prawda. Zaprzeczenie, że problem istnieje, jest podstawą uzależnienia. Nie ważne czy regulujesz swój system nerwowy i samopoczucie alkoholem czy masz relacje z kimś kto to robi. Czy to alkohol, czy uzależnienie od sportu, innej osoby. Podstawą jest określenie limitów, potrzeb związanych z prawdziwą bliskością. Jeśli wychowałeś się w rodzinie gdzie twoje potrzeby, opinie się nie liczyły, brak było zdrowej bliskości, wolisz je zignorować, nie radzisz sobie z krytyką lub odrzucenie, zbudujemy wspólnie resiliencje i niezachwiane poczucie wartości. 

  3. Akceptacja. Proces akceptacji jest podróżą życia. Nie musisz akceptować wszystkiego, możesz zaakceptować siebie i przeszłość której nie da się zmienić. Akceptacja siebie i tego że pewnych bolesnych przeżyć, błędów nie da się uniknąć,  daje energię. W tym punkcie zamiast obwiniać się i walczyć z tym czego się nie da zmienić, koncentrujemy się na tym, co można zmienić i zrobić. To punkt w którym łatwiej ci wybaczyć sobie błędy, skorygować je jak się da, jak nie zaakceptować je. Twoja wiara w siebie rośnie, nie pozwalasz innym źle się traktować. Zamiast manipulować jesteś sobą. Masz bezpieczeństwo wewnętrzne i asertywność dzięki czemu łatwiej ci być bliżej ludzi.
  4. Czyny. Zrozumienie bez czynów, praktyki w realnym życiu nic nie zmieni. Aby coś zmienić potrzebujesz wypróbować nowe zachowanie i stworzyć nowe nawyki, ścieżki neuronalne. Np. możesz wypowiedzieć się na jakiś temat, zrobić coś nowego, postawić granice, dotrzymać sobie słowa, powiedzieć nie do wewnętrznego krytyka. Za każdym razem w tym procesie kiedy spróbujesz czegoś nowego nauczysz się, czegoś o sobie. Te doświadczenia zbudują wiarę w siebie, a obecność innych którzy będą cię wspierać i współpracować będzie najlepszym lekarstwem na niepewność. Budowanie nowych połączeń neuronalnych, nawyków, stylu komunikacji, asertywności, relacji to proces i jeden z najważniejszych w życiu celi. Asertywność buduje szacunek dla siebie i innych. W tym miejscu łatwiej ci będzie stać się kreatorem swojego życia. .

 Zapraszam na spotkania ze mną.

Magdalena

604234824

MIŁOŚĆ luźne notatki 

Chciałbym cię ostrzec, że wierzę w religie : kochaj, uprawiaj sex, żyj jakbyś miał wszystko w dupie, a zarazem brał za wszystko odpowiedzialność !

W mojej religii :

Chce abyśmy dokonywali świadomych wyborów, uprawiali seks, przeżywali miłość, życie, tak jak tego chcemy i widzieli świat jako fajne miejsce do życia, ale także brutalne, dla nieświadomych reguł gry !

Chce abyśmy zaakceptowali siebie, swoje wady i zalety, cierpienie, zbudowali większą odporność na krytykę, byli lojalni w stosunku do siebie, umieli się obronić i nie pytali o pozwolenie czy możemy żyć !

Chce abyśmy zmniejszyli cierpienie swoje i innych, mieli świadomość co to jest o nich, o tym jak oni chcieli abyśmy wyglądali, zachowywali się, jak oni by chcieli aby wyglądało nasze życie, a my jesteśmy odpowiedzialni tylko za siebie.

Za to aby nie ulec manipulacji, zachować autentyczność, zbudować charakter i życie zgodne z naszymi wartościami. 

Chce abyśmy nie marnowali czasu wchodząc innym w tyłek, tylko aby dostać kolejny”like”,

Chce abyśmy dzielili się tym co mamy przestali bronić swoich wyborów, stylu życia, figury bo i tak zawsze znajdą się tacy, którzy będą nas krytykować bo mają inne wartości. Ich krytyka nie jest o nas. Rozkminianie czemu ktoś coś powiedział, zrobił jest stratą czasu, lepiej zadać pytanie : czego potrzebujesz, jak mogę ci pomóc ? 

Chce, abyśmy umieli spędzać czas kreując i bawiąc się sami, bez poczucia porzucenia, samotności, wierzyli w moc intuicji, uczyli się na błędach i przebaczali sobie z łatwością, uznając luki w pamięci za błogosławieństwo !

Chce abyśmy byli także blisko siebie, częściej się przytulali, odpuszczali, kochali mądrze i kiedy nie możemy znaleźć kompromisu, inowacyjnego pomysłu dobrego dla obu stron, rozstali się ze zrozumieniem, że poprostu jesteśmy zbyt różni, nie źli, dobrzy poprostu niedopasowani.

Chce abyśmy byli bardzo czuli w miejscach publicznych i pisali listy miłosne, aby szalone ryzykowne posunięcia były fragmentem naszego życia.

Chce abyśmy uwierzyli w drapanie głowy i pocieranie stóp… pocałunki nosa i trzymanie się za ręce, a także doceniali nasze ciało, zdrowie nauczyli się je odżywiać i o nie dbać. 

Chce abyśmy uwierzyli w wielogodzinne zabawy seksualne, sensualne, piękny romans, długi i krótki przelotny pocałunek. Czasami mieszankę wszystkiego tego samego dnia.

Chce abyśmy namiętnie całowali ludzi, nawet gdy są chorzy.
Zwłaszcza gdy są chorzy i nie brali życia tak na serio, umieli pośmiać się z siebie, swojego zachowania, a nawet choroby.

Chce abyśmy wierzyli, w seksapil dbanie o siebie, ponieważ kiedy dbamy o siebie, możemy naprawdę służyć i pomagać innym partnerowi, rodzinie, ludziom, światu !

Chce abyśmy uwierzyli że ludzie, którzy mają być razem, z czasem znajdą sposób na bycie razem nawet po latach!

Chce abyśmy wierzyli, w kochanie kogoś, kto wygląda, pachnie jak prawdziwy dom bezpieczny, a zarazem artystycznie szalony i przy kim czujemy się sobą, kogoś kto ma takie samo „szalone kreatywne wnętrze”, a zarazem charakter i mądrość mędrca. 

Chce abyśmy wierzyli w wrażliwość i zauważyli że odwaga to wyjść na scenę i pokazać się bez maski.

Chce abyśmy wierzyli w uzdrawiającą moc słuchania siebie i innych.

Chce abyśmy uwierzyli w empatię i współczucie dla mężczyzn, kobiet, natury.

Chce abyśmy robili coś dla miłości, nie przeciwko, podążając za głosem naturalnego powołania, duszą, pragniem nie traumą która szepce : jesteś nie wystarczający ! 

Chce, abyśmy wierzyli w flirt z kimś, z kim jesteśmy w związku od lat.

Chce abyśmy przezwyciężyli bariery, które nas blokują, a zarazem zbudowali granice, które nas w odpowiednim momencie rozdzielą, zanim stracimy tożsamość lub zaczniemy być agresywni.

Chce abyśmy gdy popełniliśmy błąd, przeprosili i przestali nienawidzić siebie, zaakceptowali siebie, oddzielili siebie, od tego jak reagujemy, od traumy, wiedząc, że niektóre reakcje są zapisane w naszej pamięci genetycznej i jedyne co możemy zrobić to je trochę zmniejszyć, poprosić innych o wyrozumiałość i pomoc.

Chce zarazem abyśmy wzięli odpowiedzialność za nasza część relacji, nasze zachowanie, reakcje, słowa i inwestowali w rozwój świadomości w jaki sposób mówimy o sobie, jak traktujemy siebie, z kogo opinią się liczymy, kogo opinie ignorujemy.

Chce abyśmy umieli głośno powiedzieć NIE i wyznaczyć priorytety. 

Chce abyśmy zaakceptowali że możemy kogoś poprosić o zmiane, nie możemy oczekiwać zmiany i jej rządać, bo to robi z nas wściekłych dyktatorów lub zrozpaczone ofiary, a zarazem kiedy tak sie zachowujemy obciążamy innych odpowiedzialnością za swoją nerwicę i reakcje. 

Chce abyśmy ufali czynom bardziej niż słowom, weryfikowali informacje, określali limity, poznali swoje rany i słabości, używali krytycznego myślenia w świadomy sposób, szanowali siebie, akceptowali siebie, nie rzadali tego od innych i adoptowali sie do zmian szybko.

Chce abyśmy pielęgnowali miłość, która pomaga nam być autentycznymi ludźmi dalekimi od perfekcji !

Chce abyśmy wierzyli w dzielenie się momentem, energią dotyku, bardziej niż w dawanie lub dostawanie prezentów.

Chce abyśmy byli obecni i pokazywali partnerowi, że jest dla nas ważny, że nam zależy.

Chce abyśmy codziennie tworzyli miłość, której pragniemy, poprzez obrazy, zmysły, myśli, słowa i czyny .

Chce abyśmy wierzyli w inwestowanie w miłość. 

Chce abyśmy wierzyli, że jeśli nawet wszystko nie będzie dobrze, to razem damy radę !

Jeśli chcesz tego rodzaju MIŁOŚCI w swoim życiu, zadaj sobie pytanie :

Dlaczego ?

a) Czy czujesz że się kochasz i akceptujesz, czy masz pasje, pragnienia, dużo robisz, czujesz głęboko, jesteś w stanie przewyciężyć dyskomfort ponieważ życie wzywa Cię, chcesz się dzielić energią, kochać, robić wiele, kreować i iść do przodu pomimo wielkich rozczarowań i porażek tylko coś cie blokuje ?

b) Chcesz miłości od kogoś i inwestujesz w działania ponieważ pomogą one ci w zarobieniu pieniędzy, zdobyciu miłości ? Czy myślisz, że kiedy ci się uda, odniesiesz sukces uczyni cię to szczęśliwym, kochanym, wartościowym, silnym?

Jaką energię odczuwasz czytając a a jaka b ?

 

Wiem, że być może robisz wszystko, żeby coś się wydarzyło w twoim życiu, może przez lata to robiłeś i często w ostatnim momencie kiedy potrzebowałeś tylko jednego kroku, jeszcze jednego dnia, by wreszcie odpuścić (poddać się) miłości coś nie wychodziło!

Tym razem ja będę cię wspierała, motywowała Cię, aby płynać w nieznane. Jeśli twoje pragnienie pochodzi od ego (b)prawdopodobnie nie wytrzymałeś nawet tak długo, aby to przeczytać, ponieważ już dawno poddałeś się  ….

Dojrzała miłość to cierpliwość, głód wiedzy, głęboka wiara, że wszystko co jest limitem, słabością dzisiaj, może być informacją w którym kierunku podążać jutro !

PS: Pamiętaj tylko TY możesz dać sobie pozwolenie aby żyć tak jak chcesz! Nikt Cię nie uratuje tylko ty możesz się uratować, a ja pomogę Ci znaleźć to czego potrzebujesz.